„Życie Robotnicze”
Umiastowienie kinematografów w Norwegii
[1928]
W poszukiwaniu źródeł dochodów, dla pokrywania z roku na rok zwiększających się wydatków, miasta nasze uzyskały prawo opodatkowania biletów wejścia na przedstawienia w kinematografach. Podatek ten nie jest uciążliwy dla płatników, płacony jest przez różne warstwy społeczne i wynosi w zależności od wielkości danego miasta, od 10 do 80 proc. ceny biletów. Do podatku tego ludność, bywająca w kinematografach, tak się przyzwyczaiła, że nie słyszy się wcale narzekań z tego powodu. Jest to, do pewnego stopnia, podatek od luksusu, płacony nie tylko przez sfery posiadające, lecz i przez sfery pracujące, korzystające z rozrywki w kinie.
Wielkimi wrogami podatku tego są właściciele kinematografów. Toteż zdarzają się wypadki nadużyć, gdyż faktycznie ścisła kontrola jest utrudniona. Stanowisko właścicieli kin jest zrozumiałe. Gdyby nie podatek biletowy, mogliby oni pobierać znacznie większe ceny za bilety. Lecz ponieważ każda podwyżka cen biletów wywołuje procentową podwyżkę podatku, muszą być w podwyższaniu cen biletów bardzo oględni, gdyż uczęszczająca do kin publiczność w większości swej liczy się z wydatkami. Twierdzić zatem można, iż pobierany przez miasto podatek od biletów w kinach jest tym regulatorem cen, udostępniającym szerokim warstwom korzystanie prawie z tej jednej dostępnej dla tych warstw rozrywki.
Miasta nasze z powodu ogromnych zaniedbań przez całe dziesiątki lat stoją przed ciężkimi zadaniami, wypełnienie których wymaga czasu, a przede wszystkim wielkich środków materialnych, czyli pieniędzy. Na wzór więc Państwa, które celem powiększenia dochodów na potrzeby konieczne zmonopolizowało wyroby tytoniowe (Polski Monopol Tytoniowy), wyroby wódczane (Polski Monopol Spirytusowy), wyroby zapałczane (Polski Monopol Zapałczany) i inne, miasta polskie muszą również dążyć do zmonopolizowania pewnych przedsiębiorstw, istnienie i dochody których oparte są na szerokich warstwach mieszkańców.
Takimi przedsiębiorstwami, dającymi się zmonopolizować przez poszczególne miasta, czyli umiastowić, są w pierwszej linii kinematografy, dające już dziś pewne dochody miastom.
Zrozumiano to w Norwegii, gdzie już w 1910 roku Parlament Norweski uchwalił prawo, na zasadzie którego miasta w tym kraju otrzymały wyłączny przywilej prowadzenia kinematografów na swój własny rachunek. Pierwszym miastem, które z tego prawa skorzystało, było miasto Notodden, liczące około 7000 mieszkańców. W roku 1911 powstał w Notodden pierwszy komunalny kinematograf w Norwegii. Od tego czasu jedno miasto za drugim zaprowadzało u siebie Monopol Kinowy. W obecnej chwili wszystkie miasta, z małymi wyjątkami, prowadzą własne kinematografy. Do wyjątków tych należą tylko bardzo małe miasteczka, w których przedstawienia dla braku frekwencji odbywają się raz, dwa, lub trzy razy w tygodniu. W tych miasteczkach istnieją jeszcze prywatne kinematografy.
W zeszłym roku umiastowione kina w Norwegii dały dochodu (brutto) 14 milionów koron. W tym samym czasie pozostałe prywatne kina w Norwegii dały 2 miliony koron. Czysty dochód umiastowionych kin był rozmaity. Ponieważ zarówno w dużych, jak i w małych kinach administracja jest prawie jednakowa, czysty dochód zatem zależny jest od wielkości danego kinematografu. Po potrąceniu przede wszystkim pobieranych dawniej podatków miejskich czysty dochód z kin miejskich wynosił od 40 do 25 proc. wpływów za bilety w zależności od wielkości kina.
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w piśmie „Życie Robotnicze” nr 11/1928, 11 marca 1928 r. Był to lewicowy tygodnik, początkowo wydawany przez radomskie środowisko PPS, a później przez Radę Związków Zawodowych miasta Radomia, zrzeszającą związki należące do lewicowej Komisji Centralnej Związków Zawodowych. Od tamtej pory nie był wznawiany, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł.
- Kategorie:
- Gospodarka
- Publicystyka
- Teksty
- Zagranica