Stanisława Woszczyńska
Udział kobiet w polskim ruchu socjalistycznym
[1921]
Na kartach historii rozwoju socjalizmu w Polsce spotykamy od samego początku nazwiska kobiet, oddających ruchowi robotniczemu nieocenione usługi.
W roku 1876 Filipina Płaskowicka, nauczycielka, pracuje wśród proletariatu na wsi i w mieście, zakłada kółka socjalistyczne. jest jedną z założycielek organizacji socjalistycznej w Warszawie, której wodzem był Ludwik Waryński. Cicha, ofiarna pracownica, sprawie robotniczej w Polsce poświęciła się niepodzielnie, aż do śmierci, która zabrała ją przedwcześnie, na wygnaniu. Obok Płaskowickiej, w liczbie wybitnych działaczy z lat 1876 do 1881, których pasmo młodego życia przecięły zbyt rychło prześladowania caratu, była też Maria Hildtowa.
Najwybitniejszymi jednak postaciami, odgrywającymi role kierownicze w partii były, obok Płaskowickiej, Maria Jankowska-Mendelsonowa, Maria Bohuszewiczówna i Stanisława Motz-Abramowska. Każda z tych jasnych, dzielnych i wytrwałych bojowniczek zasługuje na to, by historyk socjalizmu w Polsce poświęcił ich działalności więcej uwagi.
Szkic niniejszy z charakteru swego ograniczyć się musi pobieżnym zarysem. Należy jednak wydobyć z pyłu zapomnienia działalność tych pierwszych socjalistek polskich, które w warunkach niesłychanie trudnych i niebezpiecznych oddawały bez wahania życie swe sprawie robotniczej. Może przykład ich pracy, pełnej zaparcia się, pobudzi do czynu liczne dzisiaj w Polsce towarzyszki, które prócz jałowej szermierki językowej w kole znajomych nic z siebie socjalizmowi i ruchowi robotniczemu w Polsce nie dają. Jakże odmienna od nich postać Marii Bohuszewiczówny, młodej 20-letniej dziewczyny, która razem z tow. Aleksandrem Dębskim odbudowuje partię po klęsce, jaką jej zadał pogrom policyjny w lipcu 1884 r. W liczbie ofiar prześladowań ¡jarskich siepaczy z tego okresu były: Aleksandra Jentysówna, Zofia Płoska, Witolda Ręchniewska, Julia Podbielska.
Maria Bohuszewiczówna ofiarną swą pracą budzi podziw i szacunek towarzyszy, ale zarazem nie może ujść czujności policji. Aresztowana w r. 1885 i skazana na katorgę, umiera w drodze etapowej na Syberię.
Ten sam los spotkał Rozalię Felsenhardtównę. Aresztowana w sprawie Bohuszewiczównej, Ewa Bresler, szwaczka, powiesiła się w Cytadeli. Julia Razumiejczykówna z tej samej sprawy, aresztowana powtórnie, zmarła na suchoty.
Represje policyjnie nie zdołały zabić ducha oporu i walki, nie zdławimy energii tkwiącej w masach. Na okres późniejszy lat, 90-tych, przypada działalność Stanisławy Motz-Abramowskiej, należącej do „Proletariatu”, później do Zjednoczenia Robotniczego. Dzielna agitatorka, jedna z najwybitniejszych postaci niewieścich, zwraca baczną uwagę na agitację wśród robotnic. W tym celu zakłada „Kasę Pomocy Pracownic”, zmierzającą do rozbudzenia ducha organizacyjnego wśród kobiet pracujących, głównie wśród szwaczek i krawczyń. Jej działalności i zwróceniu bacznej uwagi na położenie kobiet klasy pracującej przypisać należy masowy udział kobiet pracujących w świętowaniu pierwszego maja 1891 r., co było nowością w dziejach ruchu robotniczego. Stanisława Motz-Abramowska umarła na początku roku 1892, uczczona przez towarzyszy wszystkich odcieni programowych manifestacyjnym pogrzebem. Największą jej zasługą, obok ofiarnej pracy dla swej partii, było wskazanie na konieczność poruszenia biernej dotąd masy kobiet pracujących, które przez agitację i organizację zdobywane być muszą dla socjalizmu.
O ruchu socjalistycznym wśród kobiet, zakrojonym na większą skalę, nie było jednak długo mowy. Towarzyszki spełniały cicho i ofiarnie najtrudniejsze prace techniczne, narażały życie, podejmując prace bojowe i laboratoryjne, a tam, gdzie były po temu warunki, agitowały żywym słowem. W środowiskach wielkoprzemysłowych kobiety-proletariuszki garnęły się dość licznie do organizacji partyjnej. W okresie wielkich zmagań się z kontrrewolucją w latach 1906-07, kiedy organizacje i poszczególni członkowie partii przechodzili ogniową próbę hartu i świadomości klasowej, kobiety mężnie i wytrwale stały na stanowisku. Naturalnie powiedzieć to można jedynie o tych najhartowniejszych i samodzielnie myślących. Ogół kobiet z klasy robotniczej, pozostawiony własnemu losowi, tkwił w szponach reakcji klerykalno-endeckiej.
Zwycięstwo kontrrewolucji, konieczność powrotu do form konspiracyjnych po częściowym ujawnieniu roboty w okresie „wolnościowym” 1905 roku, nie sprzyjały masowej akcji wśród kobiet w b. Kongresówce. Inaczej sprawa przedstawiała się w warunkach jawnego życia konstytucyjnego w b. zaborze austriackim.
Nadeszła wojna, wielka europejska rzeź narodów. W piątym roku jej trwania runęły trony, spadły korony z głów sprawców wojny, Polska, uwolniona już przedtem od najazdu rosyjskiego, wypędza okupantów pruskich i austriackich. Rząd Ludowy Lubelski ogłasza zapowiedź równych praw politycznych dla wszystkich obywateli, mężczyzn i kobiet. Rząd Moraczewskiego dekretem nadaje prawo wyborcze do Sejmu Ustawodawczego wszystkim dorosłym mężczyznom i kobietom. Nakłada to większe obowiązki na partię socjalistyczną. Musi być podjęta olbrzymia akcja masowa, aby nie tylko przez lata pracy konspiracyjnej wyrobiony i uświadomiony robotnik wielkoprzemysłowy, ale żeby i robotnica i robotnik rolny zdawali sobie jasno sprawę ze swej roli społecznej i z tego, jakie zadania klasa robotnicza ma do spełnienia.
We wrześniu 1919 roku Rada Naczelna zjednoczonej PPS uchwaliła powołać do życia w Warszawie Centralny Wydział Kobiecy, który ma za zadanie tworzyć podobne wydziały w całej Polsce. Rada Naczelna, uchwalając wniosek o tworzeniu Wydziałów Kobiecych, wychodziła z założenia, że partia socjalistyczna w szybkim swym rozroście obejmując coraz szersze koła proletariatu miast i wsi, liczyć się musi z tym, że są jednak daleko idące różnice w psychice proletariatu, zależne od środowiska, w którym pracuje, że inną jest psychika robotnika przemysłowego wielkomiejskiego, a inną robotnika wiejskiego, inaczej wreszcie przez stulecia odmiennych warunków pracy ukształtowała się psychika kobiet, których większość to gospodynie, matki, żony, towarzyszki życia uświadomionych socjalistów i wychowawczynie dzieci, to znaczy nowego pokolenia proletariatu, walczącego o swe wyzwolenie. Okazała się więc w obecnym stadium rozwoju ruchu robotniczego potrzeba tworzenia wydziałów kobiecych dla organizowania proletariatu kobiecego miast i wisi. Wszyscy najwybitniejsi towarzysze, którzy całym swym życiem dowiedli, że nade wszystko chodzi im o dobro klasy pracującej i doprowadzenie jej do zwycięstwa, przykładają wielką wagę do działalności Wydziałów Kobiecych i z całych sil pomagają towarzyszkom w ich bardzo trudnej i mozolnej pracy. Najtrudniej bowiem pracować w atmosferze nieporozumienia czy też niezupełnego zrozumienia wartości i celowości podjętego zadania. A tak jeszcze dotąd w niektórych ośrodkach partyjnych sprawa się przedstawia. Powoli jednak dochodzimy do porozumienia. W wielu okręgach Wydziały Kobiece istnieją i stopniowo rozszerzają swe wpływy i działalność. Bardzo pocieszającym objawem jest, że robotnice stają na czele Wydziałów i kierownictwo organizacyjne ujmują w swe ręce. Zachęcone ich wytrwałością i poważnym traktowaniem sprawy, miejscowe inteligentki zgłaszają się do pracy i obejmują dział oświatowy w pracach Wydziału.
Na czym polega praca Wydziałów Kobiecych? Przede wszystkim na masowej akcji szerzenia idei socjalizmu wśród kobiet na organizowanych przez Wydziały wiecach, obchodach itp. Na organizowaniu więcej uświadomionych kobiet w koła socjalistyczne. Na pogłębianiu ich świadomości klasowej i wiedzy socjalistycznej przez wykłady, pogadanki, swobodną wymianę zdań. Na zachęcaniu do przystępowania do związków zawodowych i kooperatyw. Na budzeniu zainteresowania dla walk proletariatu, jego doli i niedoli i na zwracaniu uwagi na źródła naprawy stosunków, zamiast rozpaczliwego rąk łamania i złorzeczenia. Na poznawaniu swej siły i wartości i wyrabianiu samodzielności. Dla zwycięstwa socjalizmu wytworzyć trzeba typ kobiety samodzielnej, rozumnie myślącej, świadomej swych praw i obowiązków.
Wydziały Kobiece to nie partia w partii, lecz konsekwentny wynik zastosowania pewnej metody pracy dla sprawniejszego jej wykonania, a metodą tą jest podział pracy. Towarzyszki zdają sobie dokładnie sprawę, że należą do wspólnej organizacji partyjnej. Opłacają do wspólnej kasy partyjnej podatek partyjny, biorą udział we wszystkich akcjach i wystąpieniach partii. Cala dotychczasowa działalność Wydziałów podjęta jest i prowadzona pod hasłem: maszerujemy oddzielnie, atakujemy razem!, bowiem jednakie są cele walki i wspólne będzie zwycięstwo.
Stanisława Woszczyńska
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w „Kalendarzu Robotniczym PPS na 1921 rok”, Nakładem Księgarni Robotniczej, Warszawa 1921. Od tamtej pory prawdopodobnie nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł.