Antoni Szech
Treść programu socjalistycznego
[1906]
Kiedy się pisze o socjalizmie, zwłaszcza jeśli piszący jest socjalizmowi niechętny – to się mówi wiele o rzeczach najmniej istotnych, a bardzo mało o tym, co treść główną stanowi.
Nie bierze się tu pod uwagę prac poważnych przez teoretyków socjalizmu pisanych, ale niewczesne nieraz i naiwne odezwania się różnych niby socjalistów – którzy sami choć wiele mówią, ale naprawdę o socjalizmie bardzo mało wiedzą – i nieraz im więcej mówią, tym mniej wiedzą.
Jest to zupełnie tak, jak gdyby ktoś chciał np. wyrokować o nauce Kościoła katolickiego z wyjaśnień, jakich udzielić by mogła pierwsza lepsza babka kościelna.
Czego by ona nie naopowiadała? Byłoby tam i o pięciu rękach Pana Jezusa – i o tym, że Najświętsza Panna mieszka w Częstochowie, i o tym może, że Pan Bóg to się co rok na nowo rodzi.
I cóż byśmy powiedzieli na to, gdyby jakiś np. socjalista chciał na mocy takich danych sądzić o nauce Kościoła – choć się tak nieraz w praktyce robi. Nie godzi się tegoż samego stosować względem socjalistów.
Kiedy się czyta popularne książki zwalczające socjalizm, to przedstawiony on jest w tak niedorzecznej i ohydnej formie, że nawet autor nie potrzebuje go zbijać – i za argumentację wystarczy tylko kilka wykrzykników, znaków zapytania, sic’ów itd. i już nie ma socjalizmu.
A jednak ten ośmieszony tak łatwo socjalizm, ten w trzech słowach zniesiony na strzępy program opanował najpotężniejsze nieraz umysły.
A jednak on głoszony jest z uniwersyteckich katedr – w pierwszorzędnych uniwersytetach.
A jednak pisze się nań niejeden z najznakomitszych ekonomistów-specjalistów.
A ci, co życie swoje sprawie robotniczej poświęcili, ci niezmordowani działacze na obszarze całego świata starego i nowego, ten program przyjęli i stoją przy nim – i cały ruch robotniczy całego świata, w imię jego się dotąd prowadzi.
Na czymże treść główna programu polega?
Na miejsce ustroju obecnego, zwanego ustrojem kapitalistycznym, socjalizm stawia ustrój socjalistyczny, który polega na upaństwowieniu albo inaczej na uspołecznieniu środków produkcji.
Za środki produkcji uznawane jest wszystko, co się stać może źródłem kapitału (więc nie o równy podział [wszystkich dóbr] tu idzie – jak niedorzecznie prawią przeciwnicy).
W ustroju socjalistycznym ziemia, fabryki, kopalnie, magazyny, koleje żelazne, nie będą przedmiotem posiadania osób prywatnych – ale społeczeństwa, gminy czy innej jednostki zbiorowej – i to jednostka zbiorowa będzie z nich korzystać.
W ten sposób usunięta ma być raz na zawsze możność skupiania się kapitału w rękach prywatnych osób i usunięty kapitalizm ze wszystkimi jego skutkami i wyzyskiem.
Na tym zależy tak zwany program ostateczny.
Dodają do niego także zniesienie w ogóle wszelkiej własności prywatnej, zniesienie małżeństwa w obecnej jego formie, społeczne wychowanie dzieci itd. – ale to są wszystko rzeczy dodatkowe, nieistotne, nie stanowiące części integralnej programu.
Co do tych rzeczy są zdania różne – jedni uznają własność prywatną, o ile nie staje się ona źródłem kapitału – inni odrzucają ją całkowicie.
Jedni uznają małżeństwo – inni nie.
Są to rzeczy nieistotne, poboczne – nie należą do treści głównej programu.
Marksowi się wydało, że obecna forma małżeństwa jest tak ściśle związana z ustrojem kapitalistycznym, że ze zmianą jego ostać się nie będzie mogła – ale to pogląd osobisty Marksa, teoretyczny – rodzaj hipotezy na przyszłość.
Czy ten ustrój nowy socjalistyczny ma być wprowadzony zaraz? Narzucony wszystkim? Czy przyjść ma drogą masowego wyrżnięcia wszystkich posiadaczy przez rzeź wszechświatową?
Dawniej istotnie socjalizm miał więcej charakter rewolucyjny, myślano, że ustrój nowy da się wprowadzić od razu jednym zamachem.
Z biegiem czasu rzecz się zmieniła.
Dziś już tylko bardzo krańcowi i nieliczni socjaliści marzą o urzeczywistnieniu ostatecznego programu jutro lub pojutrze.
Dziś socjalizm przybiera charakter raczej ewolucyjny, niż rewolucyjny.
Urzeczywistnienie ostatecznego programu odsuwa się gdzieś w przyszłość – jasną, ale daleką, po długich latach prac i poświęceń, gdy w lepszych warunkach kulturalnych postawiony lud rozwinie się umysłowo i moralnie i zdolny będzie dojść do wyższych form bytu.
Nie upiera się socjalizm – nawet bezwzględnie – przy tej formie ustroju we wszystkich szczegółach, jakie przewidywał Marks.
Socjalizm dzisiejszy rozumie to dobrze i zdaje sobie sprawę z tego, że program Marksa jakimś objawieniem nieomylnym nie jest, że wydaje się on dziś jako jedyne wyjście z pęt kapitalizmu, ale że może jutro zajść będą musiały w tym programie gruntowne bardzo reformy i może zanim się dojdzie po drodze reform do zmiany ostatecznej ustroju, inna, ta wyższa forma będzie różna bardzo od przewidzianej dziś przez Marksa.
Socjalizm dzisiejszy przyszłość społeczeństw wyobraża tak, jak to przedstawił Marks, bo trzeba, mówiąc o konieczności zmiany ustroju obecnego, zdać sprawę sobie, czym się go zastąpi, ale nie przesądzać, aby się on urzeczywistnił w całości.
Słowem można powiedzieć, że co do przyszłości i przyszłego ustroju społecznego, socjalizm wykończonego absolutnie już teraz programu nie ma i mieć nie może, ma tylko hipotetyczny.
Program jego to dążenie do radykalnego usunięcia krzywd obecnych przez obalenie ustroju kapitalistycznego – a stworzenie takiego, gdzie suma sprawiedliwości społecznej będzie największa i uwzględnione potrzeby życiowe mas najliczniejszych.
Formy i szczegóły przyszłego ustroju zarysują się same, wyłonią się same w wypadkach przyszłości, w miarę jak się w tę przyszłość iść będzie, i krok za krokiem zmierzać po drodze ekonomicznego postępu.
Żąda więc socjalizm dzisiejszy usunięcia przeszkód, odmawiających masom biedniejszym udziału w życiu politycznym.
Usunięcia nadużyć – zapewnienia lepszych warunków pracy – opieki nad pracującymi – ułatwienia warunków kulturalnego rozwoju – solidarności robotniczej itp.
Po osiągnięciu tego minimalnego programu iść się będzie dalej – w miarę tego, jak coraz nowe rodzić się będą potrzeby.
Dalej – i dalej, po drodze wprowadzenia w życie idei sprawiedliwości społecznej.
Aż osiągnie się możliwie najlepsze warunki szczęścia już nie dla jednostek, ale dla mas całych.
Oto w całości tak zwany program minimalny – to jest to, czego żądają socjaliści dziś.
Żądają tedy:
A. pod względem politycznym:
Samodzielnej rzeczypospolitej demokratycznej, opartej na zasadach następujących:
Bezpośredniego, powszechnego i tajnego głosowania, prawodawstwa ludowego, pojmowanego zarówno jako sankcja, jak i inicjatywa;
całkowitego równouprawnienia narodowości wchodzących w skład rzeczypospolitej na zasadzie dobrowolnej federacji;
samorządu gminnego i prowincjonalnego, z wybieralnością urzędników administracyjnych;
równości wszystkich obywateli kraju bez różnicy płci, rasy, narodowości i wyznania;
zupełnej wolności słowa, druku, zebrań i stowarzyszeń;
bezpłatnej procedury sądowej, wybieralności sędziów i sądowej odpowiedzialności urzędników;
bezpłatnego, przymusowego, powszechnego, całkowitego nauczania, dostarczania uczącym się środków utrzymania przez państwo;
zniesienia armii stałej; powszechnego uzbrojenia ludu;
postępowego podatku od dochodu i od majątku, takiegoż podatku od spadków; zniesienia wszelkich podatków od artykułów spożywczych oraz pierwszych potrzeb. B. pod względem ekonomicznym:
I. Prawodawstwa pracy:
ośmiogodzinnego dnia roboczego, stałej 36-godzinnej przerwy co tydzień;
minimum pracy roboczej;,
równej płacy dla kobiet i mężczyzn przy równej pracy;
zakazu pracy dzieci do lat 14, ograniczenia pracy niedorosłych (od lat 14 do 18) do 6 godzin na dobę;
zakazu pracy nocnej w zasadzie;
higieny fabrycznej;
zabezpieczenia państwowego w razie wypadków, braku pracy, choroby i starości;
inspektoratu fabrycznego, wybieranego przez samych robotników;
giełdy pracy i sekretariatu robotniczego;
zupełnej wolności zmów robotniczych. II. Stopniowego uspołecznienia ziemi, narzędzi produkcji i środków komunikacji. Wszystkie żądania ekonomiczne minimalnego programu socjalistycznego, przyjęli powszechnie i chrześcijańscy demokraci.
Antoni Szech
Powyższy tekst to rozdział z książki autora pt. „Uwagi o socjalizmie”, Wydawnictwo M. Jastrzębca, Kraków 1906, od tamtej pory nie wznawianej, ze zbiorów Remigiusza Okraski. Uwspółcześniono pisownię wedle obecnych reguł.
Antoni Szech, właściwie Józef Kajetan Izydor Wysłouch, zwany też ojcem Antonim (1869-1937) – pochodził ze szlacheckiej rodziny z Polesia, jako 24-latek wstąpił do „podziemnego”, bezhabitowego zakonu kapucynów i pomagał współtworzyć sieć takich inicjatyw w Królestwie Polskim, po dokonanej w 1863 r. kasacie zakonów przez władze zaborcze. W roku 1899 otrzymał święcenia kapłańskie. Prezentował radykalne poglądy społeczne, którym dawał wyraz w swej publicystyce oraz w przemówieniach, którą to działalność nasilił w okresie rewolucji 1905 r. Był jednym z ideologów rodzącego się ruchu ludowego w Królestwie Polskim (jego krewny, Bolesław Wysłouch, odegrał tę samą rolę w Galicji), m.in. Polskiego Związku Ludowego, Związku Młodej Polski Ludowej i Towarzystwa Kółek Rolniczych im. S. Staszica, a także inicjatyw inteligencji zaangażowanej społecznie, współpracował też ze środowiskami niepodległościowo-socjalistycznymi. Jako obrońca ludu jest wspomniany na kartach „Słowa o bandosie” Stefana Żeromskiego. Prezentował radykalne poglądy niepodległościowe, krytyce poddał ostrożne i zachowawcze postawy kleru wobec tej kwestii oraz wobec reform socjalnych, negatywnie oceniał też warstwy posiadające i ugrupowania konserwatywne. Opowiadał się za federacją Polski, Litwy i Ukrainy. W sferze ekonomicznej pozostawał pod wpływem idei kooperatywnych Edwarda Abramowskiego, z którym okazjonalnie współpracował. Z powodu nacisków ze strony wyższego duchowieństwa, swoje poglądy zaczął głosić pod pseudonimem Antoni Szech. Krytykowany zarówno przez część kleru, konserwatystów i endeków, jak i przez antyreligijnie i antyklerykalnie nastawioną część środowisk lewicowych i liberalnych. Cieszył się dużą popularnością wśród szeregowych księży i zakonników, wspominano go także jako wzór przestrzegania reguł zakonnych. W 1908 r. pod naciskiem hierarchii i ataków prasy klerykalnej opuścił klasztor w Nowym Mieście nad Pilicą, kilka lat później zerwał z Kościołem. Po roku 1910 niemal zaprzestał działalności publicystycznej i publicznej. Po odzyskaniu niepodległości był wysokim urzędnikiem w Ministerstwie Opieki Społecznej, m.in. czołowym autorem nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach na wypadek choroby oraz twórcą nowoczesnego projektu o Kasach Chorych – za tę działalność odznaczony został Orderem Polonia Restituta i Złotym Krzyżem Zasługi. W międzywojniu związał się z masonerią, był kierownikiem loży „Kopernik” w Warszawie. Do wybuchu I wojny światowej niezwykle płodny publicysta, pozostawił po sobie niezliczoną ilość tekstów prasowych i kilkadziesiąt broszur, m.in. „W imię Ojczyzny”, „Uwagi o socjalizmie”, „Orzeł Biały”, „Przyjdź, Królestwo Twoje”, „Przyjdź, Polsko”, „Związek Młodej Polski Ludowej”, „Hańba”, „Katolicyzm a polskość”.