Stanisław Kubicki
Tamtym coś niecoś
[1919]
Pełnia życia? Wam: ciała urocze doprowadzenie drogą tarcia najmniejszego do śmierci naturalnej (nastąpić ma ona, o ile się da, jak najpóźniej). Okup jednakowoż za wysoki takiej życia maksymy. (Przede wszystkim ducha przodownicy opłacać go muszą.) Quousque tandem... Jak długo jeszcze modlić nam się do skazanych, wisielców, do ludzi spalonych na stosie, wygnańców (męczenników z winy waszej i ludzi pokroju waszego). Jak długo jeszcze krwią okupować każde hasło i credo każde? I wiecznie krzyk ten sam o ewolucję, dyktowany wygodą życia sytego i nadzieją, że dzieciom dopiero spłacić przyjdzie dług grzechu przeciwko Duchowi? A wątpić wolno, czy spłaceniem długu jest uznanie za świętego przez potomstwo człowieka zamęczonego brutalnie przez rodziców. Bezustannie powtarza się barbarzyńska scena Golgoty. A zawsze jeszcze oczy krótkowidzące lub do połowy światła pozbawione miarą być mają czynności naszej i spraw ludzkich?
Jeżeli panowanie Ducha ma się ucieleśnić kiedykolwiek na ziemi, wytępić trzeba wprzódy bezwzględne kalectwo.
Nigdy miarą nie będzie (być nie może) wątły dorobek materialny i oczy na zysk skierowane osobisty i głowa nie myśląca poza handelek swój.
Duchowi, ratujmy sprawę człowieka!
Wyrzućmy z czynów naszych wszelką estetykę (lubieżności kwintesencję i likierek duchowy smakoszów i próżniaków życia), wyrzućmy z obrazów naszych i wierszy piękność formy, która zawsze dotychczas sprowadzała artystów i duchy wielkie na drogę kłamstwa i nieszczerości; szukajmy prawdy!
Dzieła nasze niechaj wstręt wzbudzają w obywatelu przyzwyczajonym do delektowania się sztuką (nie brania jej na serio)!
Walka niechaj się toczy o prawdę i dobro!
Oto chwila, że kapitalizm zniszczył w zacietrzewieniu wojennym „kulturę” swoją; że żal obywatelowi wygody dni przeszłych. Mylne zapatrywanie!
Kultura świata to my, duchowi! – a ta ocalała z zawieruchy wojennej.
Zniszczmy resztki estetyki sytego brzucha i przywileje do sztuki garstki znawców i lubowników!
Precz z hasłem: Sztuka dla sztuki!
Precz z niepłodnym poszukiwaniem piękności, która ducha upaja i delektacją w kąciku zacisznym (egoizm!) do oderwania się prowadzi od świata i do zdradzania spraw człowieczeństwa!
Żyjmy ideą! której wyrazem będzie sztuka.
Sztuka jedynie wyrazem jest, znakiem porozumiewawczym; a ważnym jest nie znak, lecz to, co znak ów wyraża.
Zniszczmy sztukę – powołajmy sztukę do życia! [1]
Wiemy, że karać nas będziecie za to, że nie będziecie kupować obrazów naszych, że prześladować nas będziecie krzykiem oburzenia i przezwiskami.
Obojętni wypełnimy jednakowoż powołanie nasze i czyn, do którego jako ludzie zobowiązani jesteśmy.
Towarzysze, współwygnańcy, nie zrażajmy się, że utrudnia nam się miłość bliźniego, że uniemożliwia się wykonanie obowiązku! Miliony czekają na słowo wyzwolenia z ust naszych, do którego brak nam było dotychczas odwagi; od którego wstrzymywała nas wygoda i wyniosłość jakaś nie pozwalająca się „popularyzować”.
Idźmy pomiędzy ludzi, przemawiajmy bezustannie, przekonujmy, błagajmy. Czyńmy wszystko, by braci na drogę naprowadzić Ducha.
***
Obywatele! Zamożni! Posiadający! Syci! Rozpacz jedynie was zmusza do czynów. Rozpacz jedynie was zdolna wytargnąć z zadowolenia i drzemiącego spokoju. Otóż dlaczego dni upadku cywilizacji i kultury zmysłowej zawsze będą dniami naszymi i dniami wschodu słońca.
I wiecznie – dopóki istnieć będą ludzie waszego pokroju – wołać będziecie, że w mętnej łowimy wodzie, że uprawiamy łapichłopstwo, deprawujemy młodych, że interes mamy w niedoli ludzkiej. I nie ustaną głosy w dziennikach, na wiecach, z ambony, w szkole ostrzegające przed ciemnymi indywiduami, wołające o policję, sąd i dom karny dla zbrodniarzy i zakłócicieli spokoju publicznego. Każdego rewolucjonistę wdeptano dotychczas w błoto – i nie było zbrodni w kraju całym, której by mu nie było można przypisać.
Po wiekach wyszukuje się potem z zastępu „wisielców i zbrodniarzy” Świętych i Synów Bożych. I dzisiaj każdemu belfrowi wolno wzdrygać ramionami nad sędziami Sokratesa i każdemu katechecie oburzać się na Piłata umywającego ręce. Dzisiaj łatwo bronić Galileusza.
***
Przyjaciele, bądźmy przygotowani na takie przyjęcie. Nie łudźmy się, że świat się zmienił, że oświata szersze ogarnęła masy. Mały procent analfabetów nie oznacza jeszcze kultury. Wiedza i nauka do dnia dzisiejszego ludzi nie sprowadziła na drogę ducha. (Przeciwnie: zużyte zostało wszystko ku wygodzie ludzkiej cielesnej lub skierowane jako broń na brata z tamtej strony granicy). W polityce zajęte miejsca wszystkie i placówki przez „fachowców” wyzbytych etyki, znających jedynie drogi krzywe kompromisów, uprawiających handel hasłami i ideałami człowieka.
Uchwyćmyż sprawę człowieka w ręce nasze!
***
Na cóż nam wasze statystyki i obliczenia, jeżeli wynik ostateczny zatwierdzić trzeba armatą i bagnetem?
SPRAWA LUDZKOŚCI JEST SPRAWĄ DUCHA.
***
Przyjaciele! Nadchodzi czas czynu! Wyrwać człowieka ze szponów rachunku i liczby! Wyrwać go z kajdan martwej wiedzy i nauki! Piszcie, drukujcie, malujcie, przemawiajcie na zebraniach, w salonach, na ulicach, zaczepiajcie każdego i zmuszajcie do zdecydowania się! Nie traćcie minuty i sposobności! Żaden czyn nasz nie będzie daremny! Przyspieszajmy panowanie Ducha nad światem!
ZWYCIĘSTWO DUCHA – OTO HASŁO NASZE!
Stanisław Kubicki
Powyższy manifest Stanisława Kubickiego ukazał się pierwotnie w piśmie poznańskich ekspresjonistów „Zdrój”, w numerze ze stycznia 1919 r., w całości poświęconym twórczości Kubickiego. Poprawiono pisownię według obecnych reguł. Z własnych zbiorów udostępnił Wojciech Goslar. Jako ilustrację wykorzystano obraz autora pt. „Wieża Babel II”.
Przypis redakcji Lewicowo.pl:
1. Nawiązanie do aforyzmu Michaiła Bakunina „Radość niszczenia jest zarazem radością tworzenia”. Kubicki i artystyczna grupa „Bunt”, z którą był związany, byli pod istotnym wpływem anarchizmu i filozofii Bakunina.