Szymon Kant
Sacco i Vanzetti
[1933]
Cześć ci Ameryko – matko wynalazków I tobie Europo cześć, coś skrzynię zarazków Braciom czerwonoskórym za ocean wywiozła. Cześć Hollywoodzie, co burzę filmujesz w szklanej herbaciance I tobie Chicago, co z rzeźni bezmiernych ślesz mięso robotnic Europie – kochance… Cześć wam panowie inżynierowie, Lekarze – humanitarnej śmierci… aranżerowie, Co prądem tysiącowoltowym razicie ciała zbrodniarzy. Jak niewymyślną jest szubienica – Elektrofotel jak oblubienica, Namiętnie, z nagła jak błyskawica śmiertelnym prądem skronie całuje…
Pamiętamy – na fotelu zginęli dwaj wielcy zbrodniarze Słonecznych domów – jutra bohaterscy murarze.
Stop! My na woltów tysiącach zniesiemy marazm i chłód! My na woltów tysiącach spalimy ich podłość, nasycim swój głód.
Sacco i Vanzetti słyszycie nasz chód Co się przelewa przez kamień brukowy Krzywdy palącym prądem tysiącwoltowym?!
Szymon Kant
Powyższy wiersz pierwotnie ukazał się w tygodniku „Nowe Pismo” nr 33 (47), 4 czerwca 1933 r. „Nowe Pismo” było związane z żydowską partią socjalistyczną Bund. Od tamtej pory wiersz nie był wznawiany. Na potrzeby Lewicowo.pl udostępnił i przygotował Piotr Grudka. Wiersz poświęcony jest dwóm działaczom anarchistycznym, zamordowanym po sfingowanym procesie w USA. Więcej o tej sprawie przeczytasz tutaj: Mieczysław Kowalczyk: Sacco i Vanzetti.