„Gazeta Robotnicza”
Rewolucja w caracie
[1905]
Depesze gazet donoszą, że siepacze carscy zamordowali i poranili w przeciągu ostatnich kilku dni w Łodzi 2200 osób. Podług innych doniesień pochowano już 343 żydów, 218 chrześcijan, a ogółem 700 osób odniosło rany.
W rzeczywistość liczba ofiar jest pewnie jeszcze większa. Ranni ukrywają się, by nie wpaść w ręce władzy.
Od przeszło 100 lat, od czasu rzezi Pragi urządzonej przez generała rosyjskiego Suworowa, krwiożerczy carat nie dopuścił się na polskiej ziemi tak masowej, tak ohydnej rzezi, jak w tych dniach w Łodzi.
Od czasu komuny paryskiej w roku 1871 nigdzie proletariat nie stoczył tak olbrzymiej walki, nie poniósł tak strasznych ofiar.
Rzeź w Łodzi jest dla historii polskiej klasy robotniczej i dla całego międzynarodowego proletariatu epokową.
Wśród błysku strzałów karabinowych, huku bomb robotniczych, wobec dziesiątek tysięcy robotników wychodzących z pogardą śmierci na ulicę, na bagnety, wobec barykad wzniesionych na ulicach Warszawy i Łodzi, wobec morza przelanej krwi robotniczej, wobec jęków pomordowanych, poranionych i potratowanych – poznaliśmy wszyscy, że w Polsce, jak i gdzie indziej, tylko klasa robotnicza walczy o wolność.
13 listopada 1904 roku robotnicy warszawscy stanęli wobec siły wojskowej rządu, a na sztandarach polskiej partii socjalistycznej wypisano wtedy pamiętne, historyczne słowa: „Nie będziemy żołnierzami cara!...”. Od tego czasu walka proletariatu polskiego z rządem carskim przybrała coraz szersze rozmiary, objęła cały kraj i przystąpiła do coraz więcej stanowczych i energiczniejszych czynów. Po generalnym strajku styczniowym, przeprowadzonym w całym kraju z niebywałą jednolitością, ruch rewolucyjny nie ustał ani na chwilkę. Tłumy były na ulicy – a bohaterskie jednostki prowadziły z polecenia organizacji walkę terrorystyczną, karząc i usuwając najgorszych gnębicieli. Pierwszego maja pokazała się znowu żywotność polskiego proletariatu. W miastach wszystko stanęło – świętowano i po wsiach, i po miasteczkach. Rząd carski nie próżnował – w Warszawie zamordowano przeszło 100 osób, strzelając do bezbronnego tłumu robotników, kobiet, dzieci. Nie brakło i ofiar na prowincji.
Majowa rzeź warszawska robotników nie przygnębiła. Zemsty! Broni! – oto był okrzyk, który się wyrwał wówczas z tysięcy piersi robotniczych. I otóż po krótkiej przerwie – Łódź! Nie ma już teraz najmniejszej wątpliwości, że proletariat polski – a wraz z nim proletariat żydowski zamieszkujący Królestwo – nie zaprzestanie już teraz walki rewolucyjnej. Po każdej rzezi, po każdym masowym morderstwie – robotniczy ruch rewolucyjny w Królestwie Polskim podnosi coraz bardziej głowę, stając się coraz śmielszym, coraz ofiarniejszym.
Rewolucja robotnicza nie jest szlacheckim powstaniem. Mógł rząd rosyjski zdusić powstania narodowe, mógł zdobyć potem „spokój” w kraju, mógł przekształcić synów powstańców na kreatury rządowe z maską narodowo-demokratyczną – ruchu rewolucyjnego polskiej klasy robotniczej rząd carski zgnębić nie może. Pokrwawiony, do ziemi przyduszony, oczerniany przez rosyjskich żandarmów i polskich ugodowców i narodowych demokratów – po każdym krwi upuście znowu powstanie, aż zwycięży!
Z niezłomną więc wiarą w ostateczne zwycięstwo ruchu rewolucyjnego w Królestwie Polskim w sercu, nie mamy też obawy, by straszna rzeź dokonana przez dzicz carską w Łodzi, podziałała przygnębiająco na walczących.
Przekleństwo mordercom ludu! Cześć walczącym naszym braciom!
Łódź liczy 350 000 mieszkańców; znaczna część ludność pracuje w olbrzymich fabrykach tkackich, których milionowi właściciele wyzyskują w okropny sposób polskich i żydowskich robotników. Zamieszkuje w Łodzi również kilka tysięcy robotników niemieckich. Ruch socjalistyczny w przemysłowym mieście jest nadzwyczaj silny; działają tam Polska Partia Socjalistyczna, socjalistyczny Bund żydowskich robotników i Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy. W historii polskiego ruchu robotniczego Łódź ma olbrzymie znaczenie. Pamiętnym jest wybuch łódzkiego proletariatu w dniu pierwszego maja roku 1891 i roku 1892. W roku 1892 rozpoczęto w Łodzi olbrzymi strajk majowy, robotnicy przez kilka dni byli panami miasta. Potem ściągnięto wojska i rozpoczęła się zwykła w caracie historia: przeszło 100 robotników zamordowano, fabrykantom zakazano robić ustępstwa.
Zrozumiał wtedy robotnik polski, że nie dość walczyć z wyzyskującym kapitałem. Pod świstem nahajek kozackich i kul karabinowych w Łodzi powstał program polityczny polskiej klasy robotniczej w Królestwie. Robotnik zrozumiał, że z rządem carskim musi walczyć, że nie może odetchnąć spokojnie, póki zgrai carskiej z kraju nie wypędzi.
Tak łódzki ruch majowy z r. 1892 miał olbrzymie znaczenie – a stokroć większe, donioślejsze ma walka rewolucyjna stoczona w ostatnich dniach przez robotników łódzkich – pomimo, że walka była nieprzygotowaną i żywiołową.
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w piśmie „Gazeta Robotnicza – pismo poświęcone sprawom polskiego ludu pracującego w zaborze pruskim. Organ Polskiej Partii Socjalistycznej” nr 51/1905, Katowice, 1 lipca 1905 r. Od tamtej pory nie był wznawiany. Jako ilustrację wykorzystano pocztówkę pt. „Warszawa 26 stycznia 1905 roku”, wydaną nakładem J. Rysia w Krakowie w roku 1905.