Michał Bakunin / Józef Tokarzewicz
Programy Towarzystwa Polskiego Socjalno-Demokratycznego w Zurychu
[1872]
Program Towarzystwa Polskiego Socjalno-Rewolucyjnego w Zurychu
1) Panujący obecnie porządek w Polsce, prócz obcego jarzma, przedstawia tak samo jak i wszędzie polityczny i ekonomiczny despotyzm uprzywilejowanej mniejszości nad masą roboczą i wyzyskiwanie tej ostatniej [przez] pierwszą.Panowanie ludzi nad ludźmi uważamy jako tyranię; nie chcemy też sami panować i nie uznajemy żadnej władzy, jak tylko socjalną organizację ludu, przez wolny związek wolnych towarzystw robotniczych i wolnych gmin. Wszelka bowiem władza, chociażby najdemokratyczniejszymi i najbardziej republikańskimi formami upozorowaną była, jest i pozostanie zawsze korzyścią dla uprzywilejowanej mniejszości, a dla ludu uciskiem.
Celem uzyskania prawdziwej wolności dla ludu polskiego uważamy za niezbędny warunek obalenie panującego dziś ustroju społecznego tak pod względem politycznym i ekonomicznym, jak również kościelnym i prawniczym.
Tego wszystkiego dopiąć możemy tylko przez ogólne powstanie, przez rewolucję socjalną.
Ziemia tworzyć będzie nierozdzielną posiadłość rolniczych gmin o tyle, o ile te będą w stanie ją uprawiać.
Tak samo fabryki, maszyny, budynki fabryczne, narzędzia rzemieślnicze itp. będą posiadłością towarzystw robotniczych.
Jako przeciwnicy wszelkiej władzy państwowej nie uznajemy też żadnych praw historycznych ani politycznych. Dla nas Polska istnieje tam tylko, gdzie lud uznaje się i chce być polskim, a kończy się tam, gdzie tenże lud, nie chcąc należeć do związku polskiego, przyłączy się do związku wolnego innej narodowości.
Podajemy dłoń bratnią i w ścisły i solidarny wstępujemy związek z resztą naszych braci wielkiego słowiańskiego plemienia, którzy również, jak i my, zostając pod jarzmem nienawistnych nam wspólnie rządów: moskiewskim, niemieckim i tureckim, mają zupełne prawo do niezależności i rozwoju narodowego.
Na koniec, podajemy dłoń bratnią także innym narodom dążącym do wolności i gotowi jesteśmy wszelkimi możebnymi środkami pomagać im do dopięcia celu, jakiego sami doścignąć pragniemy.
Niech żyje socjalna rewolucja!
Niech żyje wolna gmina!
Niech żyje wolna socjalno-demokratyczna Polska!
Porządek ten, wiernie odbijający umysłową, ekonomiczną i prawnopolityczną anarchię, w jaką wpadła Europa po skrzywieniu przez wstecznictwo zasad wielkiej rewolucji 1792-98 r., ma jeszcze w kraju naszym tę szczególną cechę, że go podtrzymują i wzmacniają rządy obce, tradycjom polskim i polskiemu charakterowi równie nieprzyjazne i nienawistne, jak wszelkiemu rozwojowi osobistej i zbiorowej wolności.
Pierwszym więc i niezbędnym warunkiem pozyskania jak najszerszej swobody dla ludu polskiego i trzywiekową niedolą połączonych z nim ludów ruskiego i litewskiego jest zrzucenie i odepchnięcie cudzoziemskiej opieki z ziem przemocą zagarniętych przed stu laty przez Rosję, Austrię i Prusy, a stanowiących wówczas niezależny obszar Rzeczypospolitej polskiej.
Cel ten dopiętym być może w swej całości jedynie przez zapalenie na gruncie naszym Rewolucji społecznej, od zmowy ludu rozpoczętej, orężnym jego powstaniem od napaści zewnętrznej obronionej, a szeregiem domowych przekształceń i urządzeń tak na przyszłość zabezpieczonej, aby żaden powrót despotyzmu, w jakiejkolwiek onego formie, groźnym już dla nas nie był. Rewolucją zatem nazywamy: skupienie i zorganizowanie wszystkich sił i żywiołów społeczności polsko-litewsko-ruskiej, które zdolnymi się okażą: najprzód – do rozbicia i rozpędzenia w danej, obmyślanej i przygotowanej chwili cudzoziemskiej u nas potęgi i wszelkich podpierających ją instytucji; i po wtóre – do dania sobie wzajemnej a skutecznej gwarancji we względzie swobodnego na dalszy czas rozwoju pojedynczych i zbiorowych osobników.
Skąd, najdalszym i ostatecznym naszym zadaniem stanowimy: przerób i przetopienie obecnych towarzyskich podstaw w krajach składających rozszarpaną Rzeczpospolitą Polski-Litwy-Rusi na inne podstawy, na takie, które by ani rozumu, ani sumienia, ani sprawiedliwości ludzkiej nie obrażały. Co znaczy, że normalnie istniejącym i rozwijającym się społeczeństwem mienimy być stan:
Gdzie stosunkom indywidualnym, prawno-cywilnym przewodniczy wolność wsparta na równości wykształcenia, na równości praw i obowiązków i na równości moralnych i materialnych kondycji istnienia;
gdzie w dziedzinie stosunków ekonomiczno-społecznych praca jest jedynym środkiem utrzymania i jedynym regulatorem wzrostu i podziału bogactw; kapitał wyłączną własnością producentów, a ziemia wspólnym źródłem dobrobytu stowarzyszeń i gmin, ziemię tę uprawiających, użyźniających i upiększających;
i nareszcie, gdzie w porządku narodowo-politycznym wola ludu, wyrażona poszanowaniem głosu każdej jednostki w gminie, i głosu każdej gminy w szerszej całości, sama jedna stanowi o losach odrębnych tych zbiorowości w kwestiach międzynarodowego ich z sąsiadami pożycia.
Sprowadzając do jedności zdania wypowiedziane powyżej, mierząc odległość dzielącą teraźniejszość ludu polsko-litewsko-ruskiego od jego przyszłości i czyniąc urzeczywistnienie socjalnych przekonań naszych zależnym od urzeczywistnienia rewolucyjnej naszej doktryny, propagandzie i pracom Towarzystwa polskiego socjalno-demokratycznego następujący dajemy rozkład i ustopniowanie:
Najprzód – oględne a wytrwałe kupienie w imię celowych zasad obecnego programu tak żywych, jak i materialnych środków i zasobów, dla przeprowadzenia w Polsce, Litwie i Rusi zbrojnego przeciwko obcym ciemięstwom powstania;
po wtóre – jednoczesne organizowanie tych sił w zamiarze tak wytworzenia jednomyślności i ładu w przyszłym rewolucyjnym wybuchu, jak i doprowadzenia takowego za pośrednictwem władz związkowo-narodowych, konspiracyjnych w początkach, wojennych później, triumfujących następnie, do zamierzonego przez rewolucyjną sprawiedliwość dopełnienia;
i po trzecie – rozważne porozumiewanie się z rewolucyjnymi stronnictwami innych, słowiańskich głównie krajów celem obopólnej wymiany myśli, urządzenia wzajemnej pomocy i podniesienia socjalnego zadania na wysokości świętych uczuć, braterskiej między ludami zgody.
Powyższy tekst przedrukowujemy za książką „Polskie programy socjalistyczne 1978-1918”, wybór i komentarz Feliks Tych, Książka i Wiedza, Warszawa 1975. Na potrzeby Lewicowo.pl przygotował Piotr Grudka. Poniżej zamieszczamy pochodzący z tej samej książki ciekawy komentarz Feliksa Tycha, wyjaśniający okoliczności powstania obu dokumentów (pomijamy przypisy bibliograficzne do tekstu F. Tycha).
Feliks Tych: W środowiskach emigrantów politycznych, rzuconych przez klęskę powstania styczniowego 1863 r. na zachód Europy, znalazły swych pierwszych polskich zwolenników idee Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników, zwanego I Międzynarodówką. Tu też narodziło się we wrześniu 1866 r. pierwsze polskie pismo socjalistyczne „Gmina”, wydawane w Genewie i redagowane przez Józefa Tokarzewicza i Józefa Brzezińskiego. Nie propagowało ono jeszcze socjalizmu typu marksowskiego, opierającego swe prognozy społeczne na klasie robotniczej i jej misji historycznej. Socjalizm „Gminy” opierał się o wieś, o idee gminowładztwa ludowego i zasady federalizmu słowiańskiego, ogólnosłowiańskiej rewolucji chłopskiej. Idee „Gminy” wywodziły się w prostej linii z rewolucyjno-demokratycznego, worcellowskiego Ludu Polskiego i do tej genealogii zresztą się przyznawały. Pismo przetrwało do lipca 1867 r., ale próby wypracowania polskiego programu socjalistycznego nie ustały i po zniknięciu „Gminy”.
Z 1872 r. datuje się pierwsza próba oparcia tych poszukiwań o organizację robotniczą. Prawda, nie krajową jeszcze, ale w każdym razie robotników polskich. 20 maja 1872 r. powstało mianowicie w Zurychu Towarzystwo Polskie Socjalno-Demokratyczne. Przekształcone z organizacji pomocy wzajemnej, skupiało m. in. tamtejszych robotników-emigrantów. Należała doń także grupka Rosjan. Wkrótce po założeniu próbował je opanować – za pośrednictwem należących do Towarzystwa trzech oddanych mu rewolucjonistów rosyjskich – Michaił Bakunin i pozyskać tę organizacją dla swoich idei. Liczył, że opierając zuryską sekcją I Międzynarodówki na opanowanej przez siebie polskiej organizacji, będzie mógł rozszerzyć swe wpływy w Międzynarodówce. Przede wszystkim jednak pragnął powiązać Towarzystwo z Federacją Jurajską, gdzie głos decydujący mieli jego zwolennicy. Ostatecznie jednak nie doszło do wstąpienia Towarzystwa Polskiego Socjalno-Demokratycznego ani do I Międzynarodówki, ani do Federacji Jurajskiej – wbrew temu, co twierdził sam Bakunin. Faktem natomiast jest, że z jego nazwiskiem związane są ściśle próby sformułowania pierwszego polskiego programu robotniczego.
W początkach czerwca 1872 r. Bakunin napisał artykuł-program (bez tytułu, opatrzony uwagą: „nazowitie kak chotitie”) dla pisma „Gmina”, które Towarzystwo zamierzało wznowić. Artykuł napisany był w imieniu polskich robotników i opowiadał się za podjęciem przez lud roboczy walki o wyzwolenie Polski. Polska miała się stać krajem wolnym od ucisku i wyzysku, sfederowanym z innymi narodami słowiańskimi, krajem, w którym narzędzia produkcji są uspołecznione. Podstawą programu – zgodnie z naczelną ideą Bakunina – była wrogość wobec wszelkiej myśli państwowej. Głoszono „wolny związek wolnych towarzystw robotniczych i gmin”, mający tworzyć „wolną narodową i międzynarodową federacją”.
Warto przytoczyć w pełnym brzmieniu owo charakterystyczne dla stanowiska Bakunina sformułowanie, gdyż echa tych poglądów, czasem odległe, czasem zupełnie bliskie odnajdziemy później w pierwszych polskich programach socjalistycznych XIX w. „Pragniemy – pisał Bakunin – szerokiej wolności narodowej nie w słowach tylko, lecz wcielonej w życie, rzeczywistej. Aby wolność tą zapewnić, odrzucamy wszelkie urządzenie społeczeństwa, życia ludu, tworzone od góry do dołu w drodze tak zwanej legalnej wolności, nadanej przez jakiekolwiek zgromadzenie państwowo-narodowe, pod kierownictwem jakiejkolwiek władzy zwierzchniej. Nie uznajemy innego ustroju prócz tego, który tworzony od dołu do góry przez wolny związek wolnych stowarzyszeń robotniczych i gmin »stworzy wolną narodową i międzynarodową federację«”. „Jako przeciwnicy wszelkiego państwa – stwierdzał – odrzucamy oczywiście tak zwane historyczne prawa i granice. Dla nas Polska zaczyna się i istnieje w rzeczywistości tylko tam, gdzie lud roboczy uważa się za polski i chce być polski, kończy się zaś tam, gdzie odrzucając oddzielny polski związek chce być wolnym członkiem innych związków narodowych” .
Nadesłany przez Bakunina program nie ukazał się jednak ani w „Gminie”, ani w planowanym na jej miejsce piśmie „Wolność”, do wydania tych pism bowiem po prostu nie doszło. Został on jednak zaakceptowany przez Towarzystwo i w zmienionej postaci ukazał się jako ulotka w dwóch nieco różniących się od siebie wersjach. Jedną wydano pod tytułem „Program Towarzystwa Polskiego Socjalno-Rewolucyjnego w Zurychu”, z widniejącą na ulotce nazwą redakcji „Wolności”, drugą – bez tego nadruku, z lekko zmienionym tytułem: „Program Towarzystwa Polskiego Socjalno-Demokratycznego”, i nieznacznymi modyfikacjami treści. Za podstawę w niniejszej edycji przyjęliśmy pierwszą z wymienionych wersji programu. [...] Program ten w wersji pierwszej ukazał się także po francusku w biuletynie bakuninowskiej Federacji Jurajskiej. Stamtąd zresztą został zaczerpnięty i ogłoszony w przekładzie na polski, a nie na podstawie oryginalnego tekstu polskiego, przez wydawców zbioru „Pierwsza Międzynarodówka a sprawa polska”.
Tak więc oryginalny tekst tego programu publikujemy w Polsce po raz pierwszy w niniejszym zbiorze. Porównanie obu tekstów Bakunina – programu przeznaczonego dla pisma „Gmina” z ulotką, wskazuje, iż w tej ostatniej niektóre postulaty uległy istotnej modyfikacji, choć zasadniczy kierunek programu się nie zmienił. Gdy więc w programie nie ogłoszonym postuluje się ogólnonarodową własność ziemi, drukowana ulotka domaga się przejęcia jej przez gminy rolnicze. Znikło też z wersji drukowanej sformułowanie o celu ostatecznym walki, którym miał być wszechświatowy, bezpaństwowy związek wszystkich ludzi i wszystkich narodów. Znalazło się natomiast w tekście drukowanym ważne stwierdzenie, którego w projekcie dla „Gminy” nie było, że drogą wiodącą do realizacji wytyczonych celów powinna być rewolucja socjalna.
Tym, co zasadniczo różniło program napisany dla Towarzystwa przez Bakunina od wcześniejszych polskich programów rewolucyjnych, np. genewskiej „Gminy” czy jeszcze wcześniejszych gromad Ludu Polskiego, była obecność w tym programie robotników jako podmiotu i przedmiotu zmian rewolucyjnych.
Sprawa programu zuryskiego Towarzystwa miała jednak niebawem przybrać zupełnie inny obrót. Towarzystwo bowiem sprowadziło z Paryża do Zurychu Józefa Tokarzewicza, który miał objąć redakcję planowanego w miejsce „Gminy” pisma „Wolność”. Przybył on tu 1 sierpnia 1872 r. i natychmiast wypowiedział walkę bakuninowskim wpływom w organizacji. Już na drugi dzień po przyjeździe spotkał się z Bakuninem, który przypuszczał, że udało mu się już opanować polską organizację. Spotkanie ujawniło całkowitą rozbieżność stanowisk.
4 sierpnia 1872 r. znany szwajcarski działacz socjalistyczny Hermann Greulich pisał z Zurychu do Hermanna Junga, przedstawiciela zuryskiej sekcji I Międzynarodówki w Radzie Generalnej: „Już od jakiegoś czasu jest w Zurychu Bakunin i kontynuuje swe intrygi nawet tu [...]. Z największym niepowodzeniem spotkał się on jednak, czy raczej jego zwolennicy, ze strony Polaków [...]. Bakuninowcy sądzili, że mają już sprawę załatwioną; posłali program [Towarzystwa Socjalno-Demokratycznego Polskiego] do Biuletynu Federacji Jurajskiej, który skwapliwie go wydrukował, dodając nieprawdziwą uwagę, że Towarzystwo Socjalno-Demokratyczne Polskie należy do Międzynarodówki. Biuletyn dodał też, że program całkowicie pokrywa się z ich poglądami. Tego było już za wiele dla dobrych Polaków”.
Poglądy teoretyczne członków Towarzystwa nie musiały być ugruntowane. Według świadectwa Rosjanina Zemfirija Rally’ego, członka Towarzystwa, program Bakunina został wprawdzie bez trudności przez tą organizacją przyjęty, ale „widoczne nieprzygotowanie Polaków do świadomego zaakceptowania takiego programu” rozczarowało zarówno Rally’ego, jak i dwoje innych Rosjan-bakuninowców należących do Towarzystwa. Dlatego m.in. udało się Tokarzewiczowi doprowadzić bez większych trudności w samym Towarzystwie do zrezygnowania z programu ułożonego przez Bakunina. Stwierdził to zresztą z goryczą w rok później i sam Bakunin: „Głęboko oddani zasadom sformułowanym w naszym wspólnym programie, przyjęliśmy z radością zaproszenie i wstąpiliśmy do waszego Towarzystwa w nadziei, że przestrzegając ściśle tych zasad, będziemy mogli przynieść choć niedużą korzyść wielkiej, świętej i niepodzielnej sprawie wyzwolenia ludu zarówno w waszym kraju, jak i w naszym [...]. Niestety, przekonaliśmy się, że Towarzystwo Polskie, które uczyniło nam zaszczyt, przyjmując nas do swego grona, nie było tak silnie jak my przywiązane do naszego programu, początkowo jednomyślnie przyjętego. Wystarczył przyjazd p. Tokarzewicza i kilka jego wystąpień, przeciwnych temu wszystkiemu, co wcześniej między nami było omówione i uzgodnione, aby zmienić stanowisko i stosunek Szanownego Towarzystwa. Zgodziło się ono poddać nasz program nowej rewizji i zasadniczej zmianie”.
Tokarzewicz nie tylko obalił na forum Towarzystwa program Bakunina, ale w liście do Walerego Wróblewskiego, członka Rady Generalnej I Międzynarodówki, prosił go nawet o to, by ów program, opublikowany w dodatku do nr 13 Biuletynu Federacji Jurajskiej, ogłosił oficjalnie przez Radę Generalną jako falsyfikat. Jak wiadomo – niezupełnie odpowiadało to rzeczywistości, gdyż falsyfikatem było tylko zaanonsowanie w Biuletynie tożsamości ideowej Towarzystwa z Federacją, dokonane prawdopodobnie przez samego Bakunina.
Nowy program Towarzystwa, ułożony przez Tokarzewicza, ogłaszamy tu według oryginału przechowywanego w Centralnym Archiwum KC PZPR. Nie miał on już wprawdzie anarchistycznych znamion programu napisanego przez Bakunina, ale wraz z nimi zniknęły też z programu pewne akcenty społeczne, o wyraźnie socjalistycznym charakterze, wiążące go z kwestią robotniczą. Program odzwierciedlał zresztą kolejny etap ewolucji poglądów społecznych samego Tokarzewicza, w przeszłości znacznie radykalniejszych.
Program Tokarzewicza odrzucił przede wszystkim bakuninowskie idee o bezpaństwowym charakterze przyszłego społeczeństwa polskiego i opowiedział się za niezależną Rzecząpospolitą w historycznych granicach. Wyraźnie mówi o „społeczności polsko-litewsko-ruskiej”. Tyle w kwestii narodowej. W kwestii społecznej zaś zniknęły z nowego programu jakiekolwiek wzmianki o robotnikach. Słowo to w ogóle się w nim nie znalazło. Mowa wprawdzie o „wyzyskiwaniu pracy przez kapitał”, ale jest to jedyna aluzja do kapitalistycznego ustroju społecznego. Był to niewątpliwie program autentycznie ludowy, rewolucyjny, nawet socjalistyczny. „Rewolucja społeczna od zmowy ludu rozpoczęta” pojawia się w nim jednak przede wszystkim jako droga wiodąca do odepchnięcia „cudzoziemskiej opieki z ziem przemocą zagarniętych przed stu laty przez Rosję, Austrię i Prusy, a stanowiących wówczas niezależny obszar Rzeczypospolitej Polskiej”, a dopiero później jako gwarant „swobodnego na dalszy czas rozwoju pojedynczych i zbiorowych osobników”. Podstawy społeczno-ekonomiczne tego rozwoju opierać się miały nie tylko na demokratyzmie politycznym, ale i na uspołecznieniu środków produkcji.
Program Tokarzewicza nie wyprowadza kierunków rozwoju społeczno-politycznego ze sprzeczności kapitalizmu, lecz raczej z imperatywu moralnego. Klasa robotnicza, jako główna siła motoryczna tych przemian, nie jest tu wyodrębniona z ogólnego pojęcia „ludu”. Związki programu z marksizmem, z nowoczesnym pojęciem robotniczej walki klasowej były więc jeszcze nader wątłe. Ale w odróżnieniu od wcześniejszych polskich rewolucyjno-ludowych programów utopijno-socjalistycznych, sięgających tradycji gromad Ludu Polskiego, znajduje się tu wspomniane już sformułowanie o „wyzyskiwaniu pracy przez kapitał” oraz postulat, by „kapitał” stał się „wyłączną własnością producentów”.
Nowy program jednak nie stał się odskocznią do dalszego działania Towarzystwa, gdyż już wkrótce dramatyczne wypadki miały zakończyć jego żywot.
W dwa tygodnie po przyjeździe do Zurychu wycofał się z Towarzystwa przede wszystkim sam Tokarzewicz, którego wyznaczono na przywódcę duchowego organizacji. Zraziły go do Towarzystwa nie tylko machinacje Bakunina i jego ludzi działających w organizacji. W jeszcze większym stopniu przyczyniły się do rezygnacji Tokarzewicza ostrzeżenia ze strony młodzieży polskiej w Zurychu w sprawie jednego z członków Towarzystwa, Adolfa Stempkowskiego. Doniesiono Tokarzewiczowi, że Stempkowski jest carskim szpiegiem-prowokatorem i że to on przyczynił się 14 sierpnia do aresztowania przez policję szwajcarską rosyjskiego rewolucjonisty, współpracownika Bakunina, Siergieja Nieczajewa, w celu wydania go następnie caratowi. Ostrzeżenia te najściślej odpowiadały prawdzie.
Kiedy do Tokarzewicza doszły wieści, że członek Towarzystwa zamieszany jest w sprawę aresztowania Nieczajewa (policja szwajcarska popełniła tę nieostrożność, że aresztowała Nieczajewa, gdy ten siedział w kawiarni ze Stempkowskim, i przypadkowymi świadkami wydarzenia stali się inni Polacy, którzy błyskawicznie rozpowszechnili tę wiadomość wśród kolonii polsko-rosyjskiej ), złożył 15 sierpnia 1872 r. oficjalną rezygnację z udziału w pracach Towarzystwa.
Jak to sam pisał w liście do redakcji „Głosu Polskiego”, datowanym dnia następnego z Zurychu i motywującym wystąpienie z Towarzystwa Polskiego Socjalno-Demokratycznego, jego udział w „pracach towarzystwa w przeciągu dwóch tygodni ograniczył się: 1. do obalenia pierwotnego programu [tj. tekstu Bakunina] i do przeprowadzenia nowego [...]”.
Niezbyt jeszcze okrzepłe Towarzystwo zuryskie nie dało sobie rady z tymi wszystkimi wstrząsami moralno-politycznymi i wkrótce zakończyło swą działalność. [...]