Ignacy Daszyński
Polska wyswobodzona spod panowania Rosjan
[1915]
Z upadkiem Brześcia Litewskiego wypędzono ostatniego żołnierza rosyjskiego z polskiej ziemi. Całe Królestwo Polskie, trzynaście milionów ludzi, wybawiono przez to z carskiego jarzma, całą środkową Europę uwolniono od strasznego zagrożenia jej przez rosyjskie wojsko.
Królestwo Polskie, niesłusznie zwane „Polska rosyjska” (Russisch Polen), było największym obozem wojennym na świecie. Dwieście pięćdziesiąt tysięcy najlepszych żołnierzy Rosji, w 10 wielkich twierdzach i umocnionych obozach wojennych skoncentrowanych, tworzyło bardzo poważną groźbę dla Austrii i Niemiec. Zawsze gotowi do maszerowania na północ, południe i zachód na rozkaz z Petersburga stojącego w związku z Francją i Anglią. Tak gęsta była ta przygniatająca masa żołnierska, iż w niektórych powiatach na straży 5 nieuzbrojonych Polaków stał jeden uzbrojony żołnierz rosyjski.
Przeciw tej militarnej przygniatającej przemocy buntowali się Polacy w XIX wieku cztery razy. Walczyli cztery razy, nie znalazłszy ani razu pomocy w Europie. Młody kapitalizm europejski miał co innego do roboty, niż pomagać polskim powstaniom... Krwawe ziarno wolności musieli Polacy sami zasiewać. A po każdym powstaniu wędrowało buntownicze pokolenie w długim pochodzie na Syberię; w ten sposób wytępiano planowo najlepszych ludzi przez całe stulecie!
Cóż dziwnego, że współczesne pokolenie polskie w swej mniejszości odżegnywało się od wszelkiej walki przeciw Rosji, jako czegoś niemożliwego i niemądrego, i dążyło do ugody z Rosją. Starały się przecież wielkie państwa centralnej Europy usilnie o łaskę i przyjaźń petersburskich władców. Powtarzamy jednak, że była to tylko mniejszość politycznie myślących Polaków, która straciła odwagę i nadzieję. Albowiem zarówno lud, jak i inteligencja pogardzali tymi, którzy w kancelariach petersburskich szukali przyszłości i praw Polski. Zanim ktokolwiek w Europie uwierzył w wojnę z Rosją, kuli już Polacy potajemnie broń przeciw znienawidzonemu wrogowi. Broń była słaba, ale – była; były szeregi buntownicze nieliczne, lecz w którem nowożytnym państwie, a raczej w którym państwie z taką policją jak w Rosji, było możliwe połączyć dziesiątki tysięcy potajemnie do walki przeciw temu państwu? Polacy dopięli tej sztuki.
Niektórzy obserwatorzy wielkich zdarzeń, które się teraz w Królestwie odgrywają, nie znajdują zbyt wielkiego entuzjazmu u Polaków wobec zwycięzców. Jak trudnym jednak wydawało się to zwycięstwo jeszcze przed kilku miesiącami! Linia Dunajca i Wisły, front Narwi i Niemna, nie mogły być przez rok prawie przełamane. Jakie zwątpienie musiało ogarniać serca, jak wahały się nadzieje z powodu trudności osiągnięcia zwycięstwa nad Rosjanami! A do tego niesłychane spustoszenie, brak wszelkiej publicznej organizacji, zniszczenie związków społecznych, trudności komunikacyjne, o rozmiarach, których nie ma się pojęcia, fałszowanie najprostszych faktów przez cenzurę, a przede wszystkim ta niezmierzona, druzgocąca nędza!
Ucieczka Rosjan z Brześcia Litewskiego umożliwia polskiemu narodowi spokojne rozumowanie. Ostateczne zwycięstwo niemieckiej i austro-węgierskiej armii nad Rosjanami, wzmacnia wiarę i pewność w przyszłość. Polski naród łączy się, podnosi się z łoża choroby i może teraz wolny spoglądać na swoje kajdany. Z wyjątkiem znienawidzonej garstki tych, którzy z Rosjanami opuścili kraj dobrowolnie, oddycha z ulgą polski naród.
Jego religia, dzieje, kultura dzielą go od Rosjan; Polacy należą do zachodu, do Europy. A ten zachód nie może sprowadzić takiego ucisku Polaków, jaki był praktykowany przez długie lata ze strony Rosji. Na razie panują tu sprzymierzone armie i żołnierz musi mieć pierwsze słowo. Skutkiem tego cel wojny musi i być jeszcze we mgle, a naród nie może się wypowiedzieć.
W interesie polskiego ludu leży rozszerzenie jego wpływu na Wschodzie. Z tego wynika, że Polacy są naturalnym sprzymierzeńcem tych elementów ukraińskiego narodu i Żydów, którzy są gotowi do walki z carskim absolutyzmem. Tylko wrogowie Polski mogą wysnuwać z wyzwolenia Polaków jakiekolwiek upośledzenie Ukraińców i Żydów. Austriacka polityka na korzyść rozwoju Rusinów byłaby w ogóle niemożliwa, gdyby się nie znalazła polska większość, gotowa do zrobienia ważnych ustępstw Rusinom w Galicji. A Żydzi znaleźli przecież w Polsce drugą ojczyznę.
W jakim stosunku będzie znajdowała się Polska wobec swoich wybawicieli? To pytanie należy do omawiania „celu wojny”, a nie chcę w tej chwili przyjść do konfliktu z p. prokuratorem. Najbliższa przyszłość odpowie na to pytanie. Tylko jedno chcę w tym podniosłym momencie wypędzenia Rosjan z Brześcia Litewskiego podnieść: ludy i państwa, które będą żyły w ścisłej łączności z polskim narodem, muszą zachować się wobec niego jako wolnego i równego. Żaden interes chwilowej polityki partyjnej, żadne wyzyskanie chwilowego szczęśliwego lub nieszczęśliwego położenia, żadne nacjonalistyczne zaślepienie nie powinno być tu miarodajnym. Kwestia polska jest wielką kwestią, której rozwiązanie musi się dokonać na olbrzymim terenie walki jako najważniejsze wydarzenie tej wojny. Od gruntowności tego rozwiązania zależy pokój Europy może na wiele dziesiątek lat. Przygotujmy się wszyscy do tego wielkiego zadania dziejowego.
Ignacy Daszyński
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w głównym organie prasowym austriackiej partii socjalistycznej „Arbeiter Zeitung”. Następnie polskie tłumaczenie opublikowano w piśmie „Robotnik Śląski. Organ Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej” nr 72/1915, Frysztat, 8 września 1915 r.