„Polska Ludowa”
P.P.R.
[1944]
Byłoby dzisiaj lekkomyślną ślepotą lub polityką strusią nie doceniać niebezpieczeństwa, jakie narodowi grozi od strony Polskiej Partii Robotniczej, będącej niewątpliwie agenturą Rosji Sowieckiej. P.P.R. nie jest co prawda ruchem masowym polskiego proletariatu, Klasa robotnicza w Polsce wykazała odporność przeciw komunizmowi w latach przedwojennych. Tym bardziej po krwawych doświadczeniach wojny, po tym wszystkim, co nas spotkało w czasie wojny ze strony Rosji, robotnicy polscy, zespoleni bardziej niż kiedykolwiek z narodem, nie mogli być twórcami organizacji politycznej, która od pierwszych chwil swego istnienia spełnia na ziemiach polskich rolę wyznaczoną jej przez władców Kremla. Któż więc zadecydował o powstaniu P.P.R.? Z początkiem 1942 r., kiedy armia sowiecka zdobyła się na pierwszy odpór, a nawet pomyślne uderzenia na armię niemiecką, Komintern postanowił zorganizować swe macki na ziemiach Polski, które by przyjęły na siebie pewne posługi w stosunku do Rosji. Wszystkie poprzednie próby roboty komunistycznej w Polsce uznano za chybione. Wszak nieraz wybitnym przywódcom polskiego komunizmu odmawiano zaufania i wydawano nawet na nich krwawe wyroki. Komuniści polscy, podobnie jak w innych krajach, byli też skompromitowani indyferentyzmem patriotycznym. A przecież to w czasie największych zmagań się narodu z wrogiem nie może być tolerowane. Toteż nowej organizacji komunistycznej w Polsce moskiewscy autorzy nadali firmę odbarwioną politycznie, nakazali jej przyoblec się w kolory narodowe i obrazować hasłami ultrapatriotycznymi i niepodległościowymi. Dlatego P.P.R. próbowała organizować „narodowe komitety wyzwolenia” i wzywała od początku do czynów zbrojnych przeciw Niemcom.
Jeżeli P.P.R. nie jest ruchem społeczno-politycznym polskiego proletariatu, to w takim razie na kim ta obca agentura oparła swą organizację? Pierwszymi założycielami P.P.R. byli mniej znani komuniści z poprzednich formacji politycznych, niektórzy działacze z terenu klasowych związków robotniczych i różni radykalni inteligenci, którzy za czasów sanacyjnych biernie znosili wszelkie zamachy reakcyjnego reżimu na prawa ludu, a obecnie dopiero zapałali żądzą czynu politycznego.
P.P.R. nie posiadała zbyt pomyślnych warunków rozwoju w uświadomionych szeregach klasy robotniczej. Dlatego przez dłuższy czas unikała formułowania programu socjalnego, natomiast obłudnie uderzała w powszechne uczucia patriotyczne, zarzucała polskim organizacjom niepodległościowym i wojskowym bezczynność i oportunizm, nie zdradzając jednak swej nienawiści i kreciej roboty, podminowującej Rząd Polski i jego krajową Reprezentację.
Przez dłuższy czas owych farbowanych lisów można było rozeznać tylko po rozgłaszaniu komunikatów stacji moskiewskiej im. Kościuszki, sławiących przesadnie postępy armii czerwonej. Odnosiło się stąd wrażenie, że P.P.R. jest nie tyle narzędziem Kominternu, co dywersyjnym organem sztabu sowieckiego na terenach polskich. Dlatego z taką gorliwością P.P.R. organizuje pomoc, a następnie współdziałanie ze zbiegłymi jeńcami i sowieckimi oddziałami dywersyjnymi. Należy bezstronnie stwierdzić, że był to okres bezkrytycznej sympatii w szerokich masach społeczeństwa polskiego do tych pierwszych oddziałów „leśnych ludzi”, którzy najwcześniej rozpoczęli akcję likwidowania różnych konfidentów okupanta. Tym właśnie P.P.R. zjednała sobie wiele jednostek z polskiej młodzieży, nie dość orientujących się politycznie, które pod wpływem pragnienia jak najrychlejszego czynu z bronią w ręku lub na skutek ucieczki przed „łapankami” kierowały się do lasu.
I to właśnie oparcie się P.P.R. o dywersantów sowieckich zdecydowało o jej szerokim zasięgu organizacyjnym. Drugą sprzyjającą dla niej okolicznością było rozproszenie się po terenach wiejskich ludności robotniczej z miast, wśród których było wielu z góry upatrzonych na organizatorów komunistycznych jaczejek.
W ciągu przeszło roku swego istnienia P.P.R. zajmuje w stosunku do polskich czynników oficjalnych postawę przyczajenia się. Dopiero od chwili rozpoczęcia przez Rosję ataków przeciwko Rządowi Polskiemu, mimo iż wyszedł na jaw zachłanny imperializm sowiecki, mimo że Rosja jawnie wystąpiła przeciwko kardynalnym prawom naszego narodu – P.P.R. rozwinęła otwarty atak na legalne władze polskie i rozpoczęła próby dywersyjnej roboty w stosunku do politycznych ruchów warstw ludowych. W ostatnich miesiącach jesteśmy świadkami jej penetracji w szeregach Robotniczej Partii Polskich Socjalistów oraz wysiłków, całkowicie chybionych, ażeby przeniknąć do chłopskich szeregów bojowych, a u dołu ruchu ludowego rozbudzać nieufność do organów kierowniczych pomawianiem ich o odstępstwo od programu i ideologii ludowej.
Nie mamy najmniejszej obawy, ażeby agenci obcego mocarstwa mogli znaleźć jakąkolwiek przychylność i życzliwość w świadomych masach chłopskich, uczestniczących dzisiaj przez swych przedstawicieli w Rządzie Polskim i sposobiących się do przejęcia głównej odpowiedzialności za przyszłe losy Polski. Jeżeli poza naszym ruchem pośród elementów mniej uświadomionych politycznie P.P.R. pozyskuje sobie zwolenników na wsi, to dzieje się to na skutek niedostatecznej orientacji co do jej manewrów i osłon dymnych w zakresie różnych form organizacyjnych. Tak więc w ostatnich tygodniach P.P.R. rozwinęła organizację tzw. „Polskiej Armii Ludowej” (skrót P.A.L.). Biorą udział w tej akcji prócz komunistów także polscy socjaliści, występujący pod nazwą Robotniczej Partii Polskich Socjalistów, radykalni inteligenci spod znaku Polskiego Stronnictwa Demokratycznego, jakieś anonimowe grupki K.O.P., występujące pod firmą wojskową itp.
„Armia Ludowa” reklamuje się często jako „wojsko chłopskie”, odcinające się od Krajowych Sił Zbrojnych, którym zarzuca się, że całkowicie opanowane są przez elementy sanacyjne.
Nie obawa przed zagrożeniem ze strony P.P.R., lecz pozytywny program, który nakazuje odrzucić wszelkie zakusy naszych naturalnych przeciwników ideowo-politycznych, skłania nas do rozwinięcia na tym miejscu argumentów przeciw komunizmowi opartemu na sowieckich wzorach.
Najpierw musimy wziąć pod uwagę nasze stanowisko co do zagadnień związanych z ideą walki o wolność, Niejednokrotnie wypowiedzieliśmy się w sposób jak najbardziej jasny i zdecydowany, że w obecnej wojnie musimy wziąć udział w ostatecznej krwawej rozprawie z naszym największym, śmiertelnym wrogiem germańskim. Podzielając stanowisko Rządu Polskiego, byliśmy poczynając od lipca 1941 r. i jesteśmy obecnie zwolennikami porozumienia z Rosją. Chcielibyśmy, działając solidarnie z jej zwycięską armią, przyczynić się do zadania ostatecznego ciosu odwiecznemu wrogowi, z którym naród polski ani na moment od września 1939 r. nie zaprzestał walczyć. Nie jest to naszą winą, że tę walkę solidarną wraz z armią sowiecką przeciw wspólnemu wrogowi mamy utrudnioną. Od tej walki Rosja w sposób brutalny stara się nas odepchnąć.
Walka z germańskim barbarzyńcą nie może być dziełem jednej warstwy społecznej, nie posiada charakteru socjalno-ideologicznego, nie jest to w naszym pojęciu walka z hitlerowskim totalizmem i faszyzmem, lecz jest to zmaganie się całego narodu polskiego z plemieniem germańskim, które od wieków grozi nam zagładą bez względu na to, jakiej władzy podlega i w jakim ustroju społecznym pędzi żywot. Dlatego nasza walka z plemieniem germańskim musi być solidarna i jednolita. Nie możemy wyłamywać się z ram organizacyjnych powszechnej organizacji wojskowej w Kraju, podlegającej politycznemu kierownictwu Rządu Polskiego i rozkazom Naczelnego Wodza.
Stąd jedynie słuszny wypływa wniosek, że chłopskie oddziały bojowe nie mogą się uchylać od współdziałania z Siłami Zbrojnymi w Kraju. Lecz jednocześnie jesteśmy świadkami, że organizacja wojskowa w Kraju opiera się często o skompromitowanych działaczy reżimu sanacyjnego, z czym mamy odwagę walczyć, czemu konsekwentnie przeciwstawiamy się i żądamy, by wojsko polskie było gruntownie oczyszczone z naleciałości sanacyjnych. Żądamy, by politykujący za czasów sanacyjnych generałowie i pułkownicy z armii polskiej zostali bezwzględnie usunięci. Jednocześnie rozwijamy własny plan zdemokratyzowania armii polskiej, by w przyszłej Polsce była istotnie armią ludową.
Rozpoczęliśmy walkę z P.P.R. oraz jej bojówkami dla własnej samoobrony i ponieważ uważamy to za pożyteczne dla Polski. Do walki stajemy otwarcie i nie chcemy się posługiwać samą negacją. Cudzoziemskiej doktrynie, wyznawanej przez P.P.R., przeciwstawiamy własny światopogląd i program.
Samoobronę przed zalewem obcej doktryny i niszczycielskiej roboty prowadzimy o własnych siłach. Dlatego też nasze oddziały bojowe zdecydowanie odcięły się od krwawej roboty, uprawianej przez faszystowskie oddziały Oeneru, występujące pod firmą tzw. „narodowych sił zbrojnych”. Dlatego przeciwstawiamy się wstrętnej robocie, polegającej na szczuciu a nawet ukrytym denuncjowaniu komunistów, co uprawiają tu i ówdzie inne organizacje reakcyjne i wojskowe.
Krwawe rozprawy z oddziałami P.P.R., ułatwianie wrogowi walki z nimi, czy też paraliżowanie ich akcji dywersyjnej w stosunku do okupanta, a więc to, co wychodzi pośrednio na pożytek śmiertelnego wroga – bezwzględnie musi być wyeliminowane z metod naszej walki z P.P.R.
Samoobronę przed P.P.R. musimy prowadzić na własną rękę, gdyż nigdy nie pójdziemy tutaj na wspólny front z polskim wstecznictwem, które przy okazji walki z komunizmem usiłuje uchronić dwory dla obszarników, które broni ostatnich redut rozkładającego się kapitalizmu, które stara się przedłużyć okres dotychczasowych przywilejów posiadania i władzy.
Kto zdolny jest bliżej wniknąć w istotę dążeń ludowych, ten dobrze świadom jest tego, iż jeszcze w okresie przedwojennym polityczny ruch chłopski zdecydowanie zajął stanowisko przeciwkapitalistyczne.
Powzięte wówczas decyzje programowe nie będą cofnięte, bo fala tych dążeń do przebudowy społecznej w najbliższym okresie powojennym raczej wyraźnie wniesie się wzwyż. Toteż wespół z demokratycznym ruchem robotniczym ruch chłopski podejmie radykalny program reform społecznych, zmierzających ku uspołecznieniu dóbr narodowych, warsztatów i środków wytwarzania. Lecz program ten będzie polski, będzie zbliżony do programów demokratycznych ruchów ludowych zachodniej Europy, a nie będzie naśladownictwem wzorów wschodnich.
Chłop polski nie pozwoli się zapędzić do pańszczyźnianej pracy w kołchozach! Przed tą nową formą niewoli będzie się bronił, składając w razie potrzeby ochotnie ofiary krwi. Będzie bronił wolnej pracy w oparciu o skrawek posiadanej i obrabianej przez siebie ziemi. Nikt mu nie narzuci poglądu, że to przestarzała, „kułacka” ideologia. Nikt też w Polsce nie rozpowszechni opinii, że chłopskie dzierżenie na własność ziemi jest sprzeczne z zasadą uspołecznienia. Temu zagadnieniu poświęciliśmy ostatnio osobne rozważanie. Dzisiaj zamykamy je konkluzją: mogą być różne jeszcze koleje wojny na naszych ziemiach, lecz nikt z pewnością nie odbierze chłopu polskiemu posiadania i wolnej pracy na ziemi polskiej.
Powyższy tekst, nie podpisany ze względów konspiracyjnych, pierwotnie ukazał się w podziemnym piśmie „Polska Ludowa” nr 1(42)/1944, styczeń 1944 r. Od tamtej pory nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski.
„Polska Ludowa” była podziemnym pismem (okresowo miesięcznikiem, okresowo dwumiesięcznikiem) o profilu ideowo-programowy. Wydawana była przez konspiracyjne struktury ruchu ludowego – Stronnictwo Ludowe „Roch” i Centralne Kierownictwo Ruchu Ludowego. Ukazywała się od kwietnia 1943 r., pod redakcją Jana Deca, stanowiąc swego rodzaju kontynuację wcześniejszego pisma pt.„Przebudowa” (zachowała ogólną ciągłą numerację z tamtym pismem).