Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

„Gazeta Ludowa”

Odprawa Lidze Narodowej

[1905]

Liga Narodowa, jak wiadomo, przypisuje sobie wielkie znaczenie i wielkie zasługi. Powiada ona o sobie, że jest ni mniej ni więcej jeno prawowitym rządem polskim, którego wszyscy Polacy słuchać powinni. I powiada jeszcze o sobie, że to ona od długich lat prowadzi całą politykę narodową, a wszyscy inni, którzy się na jej politykę nie piszą, są złymi Polakami, albo całkiem nie są Polakami, albo są po prostu zaprzedańcami obcych rządów. Słowem, nadyma się Liga niczym indyk i ludzie czytujący tylko „Polaka” gotowi myśleć, że rzeczywiście na narodowych demokratach świat się zaczyna i kończy. My socjaliści nie zaprzątaliśmy sobie zbytnio głowy Ligą, bośmy wiedzieli z góry, że po niedługim czasie wszyscy ludzie poznają się na niej i na jej całej polityce. Dopóki były czasy spokojne, to narodowi demokraci mogli jeszcze jako tako łatając i udając podawać się za demokratów, czyli przyjaciół ludu pracującego i udawać, że interesy włościańskie leżą im na sercu. Ale teraz, kiedy rozpoczął się ogromny ruch pomiędzy ludem po miastach i po wsiach, kiedy lud sam o własnej sile ruszył się jak mrowie i wielkim głosem upomniał się o swoje krzywdy – okazało się najlepiej, że lud ten jest najzupełniej obcy całej Lidze Narodowej. Po miastach było to dawno wiadomym i tam narodowi demokraci nawet się nigdy nie kusili o wpływanie na robotników. Toteż podczas wielkiego ruchu strajkowego obrzucali oni błotem strajkujących robotników, nazywali ich rabusiami, a cały wielki ruch, który setkom tysięcy ludzi wyzyskiwanych i zapracowanych przyniósł polepszenie bytu, nazwali wielkim nieszczęściem narodowym. Był on zaś tylko nieszczęściem dla fabrykantów, którzy ze swoich lichwiarskich zysków zmuszeni byli oddać robotnikom jakąś małą cząsteczkę. Toteż jasno się okazało nawet dla tych, którzy jeszcze tego nie wiedzieli, że narodowa demokracja jest partią trzymającą z fabrykantami przeciwko robotnikom. Nic też dziwnego, że w pismach swoich, jako to w „Przeglądzie Wszechpolskim” i w „Polaku”, narodowi demokraci szkalowali zawsze ruch socjalistyczny. Czynili to zasługując się swoim wspólnikom fabrykantom i w ogóle ludziom zamożnym, którzy zwykle na socjalistach psy wieszają, gdyż się ich boją, jako tych, którzy z ludu pracującego pochodzą i ludowi pracującemu służą.

Tak się rzecz miała od samego początku między panami „narodowymi demokratami” a ludem pracującym – po miastach.

A jakże się ta partia zachowywała na wsi między ludem wiejskim? Przecież oni, jak to sami powiadają, na wsi krzepko między chłopami siedzą i chłopom służą. Przecież wydają od kilku lat i puszczają między chłopów „Polaka” po numerze co miesiąc.

Ano zobaczymy. Przede wszystkim jednak powiedzieć trzeba tę jedną wielką prawdę, że lud pracujący, czyli ten, który żyje ze swojej, a nie z cudzej pracy, jest jeden i ten sam zarówno po miastach, jak i po wsiach. Zarówno robotników fabrycznych, jak robotników folwarcznych, jak i małorolnych gospodarzy, (których u nas przecie jest po wsiach najwięcej) – jednakowo gnębi poza rządem carskim jeszcze przewaga i zdzierstwo ludzi bogatych. Przeto dziwnym by się wydało, żeby narodowi demokraci trzymali po miastach z bogatymi, przeciwko robotnikom, a po wsiach z ludem wiejskim, przeciwko bogatym. Byłoby to dziwnym, gdyby tak się rzecz miała, ale po prawdzie to narodowi demokraci zawsze byli jednacy, czy to po miastach, czy to po wsiach, tylko, że po wsiach nie od razu i nie wszędzie się ludzie na nich poznali. Trzeba i to powiedzieć, że przez długi czas jedni tylko narodowi demokraci wydawali wiejskie pismo dla ludu, czyli „Polaka”, więc też ludzie wiejscy radzi czytali tę gazetę jako patriotyczną i przeciwrządową, bo czuli potrzebę walki z rządem. Ludzie przyzwyczaili się do „Polaka” i nie mając żadnego innego nielegalnego pisma ani też, jak to jest po wsiach, nie bardzo wiedząc, co się dzieje po miastach i w szerokim świecie między ludźmi, poprzestawali na „Polaku” i na tym, co w nim stało. Zawszeć jednak czuli czytelnicy „Polaka”, że w nim czegoś brakuje, tylko nie każdy mógł powiedzieć, czego. Jak się ukazała nasza „Gazeta Ludowa” i nasza bibuła na wsi, od razu wielu ludziom oczy się otworzyły i odtąd zaczęły się kłopoty panów narodowych demokratów.

Zaczęli ich się ludzie po wsiach pytać: „a co to są socjaliści?”. Co tam opowiadali o socjalistach narodowo-demokratyczni agitatorzy, to nam nie wiadomo, podobno gadali o nas dość paskudne rzeczy, jak nam nieraz wiejscy ludzie opowiadali. My chcemy tylko tutaj o tym pisać, co stoi czarno na białym w „Polaku”, w którym przez pół roku w sześciu numerach pisano o socjalistach. Sami sobie tymi artykułami narobili kłopotu, bo mimo woli wzbudzili ciekawość ludzką do socjalizmu, a niewielu przekonali o szkodliwości i niesłuszności nauki socjalistycznej, choć się o to bardzo starał ten pismak, który owe fałszerskie artykuły smarował. Tak się też stało, że chcąc zwalczać nas socjalistów, narodowi demokraci nam jeszcze dopomogli. My w naszej Gazecie nie zaczepialiśmy ich długo, ale wreszcie i nam cierpliwości zbrakło i teraz będziem nieraz o nich pisali, bo zaczynają się czasy gorące, kiedy trza dokumentnie wiedzieć, kto jaki jest i kto czego chce, żeby uniknąć błędów i zamętu. Teraz jasno trza sobie zdawać sprawę z tego, kto wróg, a kto przyjaciel, i to trzeba nareszcie wszystkim ludziom wiejskim wiedzieć, że w zbliżającej się ostrej walce z rządem należy dobrze miarkować jaką drogą i jakimi sposobami należy walczyć. A wiadomo, że pańska polityka i polityka, ludowa to są rzeczy rozmaite. Przeto partia narodowo-demokratyczna, jako partia pańska, idzie inną drogą, niż socjaliści i cały lud pracujący. Niechaj sobie idzie zdrowa swoimi drogami – nam rozchodzi się tylko o to, żeby narodowi demokraci i ich macierz Liga Naro Iowa nie bałamucili już dłużej ludu wiejskiego i nie marnowali świadomie rewolucyjnej siły tego ludu!

W lutowym numerze „Polaka” stoi odezwa Ligi Narodowej, wydana przeciwka Polskiej Partii Socjalistycznej. W odezwie tej pełno jest fałszu i krętactwa, jakimi zwykle posługują się narodowi demokraci, kiedy mówią o pracy socjalistów. Odezwa ostrzega, że PPS chce niebawem wywołać powstanie ludowe. Jest to fałsz wierutny. Nasza partia nie myśli wcale o powstaniu takim, jak to sobie wyobraża Liga, czyli o wojnie polskiej przeciwko Rosji. W odezwie i w osobnym jeszcze artykule dowodzi Liga, że powstanie teraz byłoby skazane na klęskę. I nam to jest wiadomym – tylko my nie radujemy się z tego tak jak Liga, ale godzimy się z tym jako z dziejową koniecznością. Tylko przede wszystkim nie rozchodzi się tu Lidze bynajmniej o powstanie. Idzie o co innego. Idzie o to, że partia nasza zaczęła w ostatnich czasach ostrzej występować przeciwko rządowi tak samo, jak to zaczęły czynić partie socjalistyczne wszystkich ludów uciśnionych przez carat, jak to czynią wszystkie partie prawdziwie ludowe, którym nie dość gadaniny i pisaniny i odgrażania się, ale które chcą pokazać rządowi, że nie ustąpią za żadną cenę, że nie ulękną się żadnych prześladowań, tylko muszą zdobyć wolność polityczną, która ludowi z pracy swej żyjącemu, jest konieczną do życia. Bo jeżeli Moskal nie pachnie tym panom z Ligi, to nam chłopom i nam robotnikom carskie rządy zatruwają życie całe, skazują nas i rodziny nasze na nędzę i głód – co nie grozi i pod Moskalem panom i paniczom z Ligi. To jest cała różnica! Więc tedy my ostrzej musimy walczyć i będziem ostrzej walczyć! O powstaniu nie myślimy, ale to wiemy dobrze, że nastąpić musi i nastąpi niezłomnie taka godzina rewolucyjna, kiedy nie dość będzie bibuły, odezw i demonstracji i oporu łagodnego, kiedy przyjść musi i przyjdzie do gwałtownych starć rewolucyjnych między ludem polskim a rządem carskim i jego siłą. My takich starć gwałtownych bynajmniej się nie zarzekamy. I to już taki rwetes i gwałt uczyniło między panami z Ligi! Okazali oni w swej odezwie taki małoduszny strach przed rewolucją, takie niedołęstwo polityczne w ważnej chwili dziejowej – że nic dziwnego, że od tej chwili ich znaczenie w Polsce zmalało bardzo, choć nigdy nie było zbyt wielkie. Przecie to nie żadna tajemnica, że bardzo wielu ludzi się od nich po tej odezwie odsunęło po wsiach. Boć dla każdego rewolucjonisty jest wysoce wstrętnym takie tchórzostwo i odżegnywanie się od wszelkiej ostrzejszej walki wtedy właśnie, kiedy od takiej walki zależy wszystko, kiedy do niej sama historia pcha ludy państwa rosyjskiego i kędy wszystkie ludy tego państwa przygotowują się do niej!

A więc nie o wojnę z Rosją, nie o „powstanie ze zrabowanymi dubeltówkami” idzie, jak to w swój oszczerczy sposób głosi Liga. My socjaliści mamy swoją wyraźną politykę: ta odsuwa myśl o powstaniu, ale nakazuje jak najostrzejszą walkę z rządem. A w tej walce krew nasza i wroga nieraz się będzie lała. I z nami do tej walki pójdzie cały lud pracy, pójdzie cały lud polski i z nami zwycięży wroga!

A Liga Narodowa zostanie sobie w bezpieczności, udając trzeźwość polityczną i biadać będzie nad przelewaną krwią polską... A nazajutrz po zwycięstwie, kiedy ziemie polskie dostaną od wroga ustępstwa zdobyte krwią i ofiarą ludu pracującego, panowie i panicze z Ligi Narodowej powypełzają z ukrycia i rzucą się do posad rządowych „polskich”, rzucą się do korzyści i owoców nie swojego zwycięstwa.

My socjaliści przeczuwamy w tych panach z Ligi Narodowej przyszłych urzędników, naczelników i gubernatorów w autonomicznych czy usamodzielnionych ziemiach polskich i wiemy, że wtedy nawet w tych polskich czasach będziemy mieli z nimi nieraz do czynienia jako z gnębicielami ludu tak samo, jak to ma do czynienia teraz lud galicyjski ze swoimi polskimi starostami, prokuratorami i namiestnikami, a o czym nigdy nie pisali w „Polaku” narodowi demokraci.

Niechaj się jak najprędzej całemu ludowi wiejskiemu rozjaśni, kim jest i czego chce Liga Narodowa. Niech Liga wydaje jeszcze nowe odezwy przeciw socjalistom! To nam tylko dopomoże i dopomoże tym chłopom, którzy jeszcze Ligi słuchają, do ostatecznego z nią zerwania!


Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Gazeta Ludowa – organ Polskiej Partii Socjalistycznej”, nr 8, kwiecień 1905 r. „Gazeta Ludowa” była PPS-owskim czasopismem skierowanym do chłopów i robotników rolnych. Od tamtej pory tekst nie był wznawiany, poprawiono pisownię według obecnych reguł.

↑ Wróć na górę