„Gazeta Ludowa”
Nowy pomysł rządu carskiego
[1903]
Nigdy jeszcze rząd carski nie był w takim strachu o los swój jak obecnie. Coraz to trudniej mu wyciskać podatki z chłopa rosyjskiego, bo chłop ten przymiera głodem i żyje w nędzy ostatecznej. Gospodarka rządowa, niedbanie o oświatę ludu rosyjskiego, o jego dobrobyt, doprowadziły do tego, że obecnie włościanie rosyjscy nie mają za co kupić najpotrzebniejszych rzeczy. Fabryki, które wyrabiają to, co zwykle kupują chłopi, muszą bankrutować, a robotnicy, którzy w nich pracowali, sami nie wiedzą, co mają z sobą począć. W mieście brak pracy, na wsi głód i brak chleba. Burzy się więc lud rosyjski. Coraz więcej robotników rosyjskich staje się najstraszniejszymi wrogami cara – socjalistami. Buntują się nawet ciemni chłopi rosyjscy, którzy jeszcze nie tak dawno cara uważali niemal za Boga. Tajne związki wrogów caratu socjalistów-rewolucjonistów w biały dzień mordują ministrów i gubernatorów carskich. Niezadowolenie szerzy się coraz bardziej. Narody zagrabione przez Moskwę – Polacy, Litwini, Rusini i inne – coraz wyżej podnoszą głowę, a socjaliści tych narodów otwarcie zmierzają do oderwania Polski, Litwy, Ukrainy itd. od Rosji. I zagraniczni wrogowie Rosji – Anglia, Japonia itd. – nie śpią, czekając tylko sposobności, aby zemścić się na osłabionym nieprzyjacielu i odebrać Rosji część zagrabionych przez nią łupów. Jednym słowem, położenie rządu carskiego jest kiepskie: trzeba walczyć z wrogiem wewnętrznym i zewnętrznym, trzeba utrzymywać armie szpiegów, żandarmów i wojska, sprawiać nowe armaty i karabiny, budować twierdze i koleje, a pieniędzy brak i pożyczać je zagranicą coraz trudniej. Bankierzy zagraniczni nie chcą pożyczać wielkich pieniędzy takiemu rządowi, który sam nie jest pewien swojej przyszłości.
Miota się więc rząd carski na wszystkie strony i szuka sposobów, jak by odwlec tę chwilę, kiedy trzeba będzie zrobić niezadowolonemu ludowi jakieś ustępstwo. Więzi więc socjalistów tysiącami, wysyła ich na Sybir setkami, zamyka uniwersytety – wyższe szkoły – i rozpędza uczącą się w nich młodzież, zawiesza gazety, które odważą się coś śmielszego napisać, wydaje pisma w rodzaju „Oświaty”, strzela do robotników upominających się o lepszą dolę itd. Nareszcie wpada na szatański pomysł odwrócenia od siebie niezadowolenia ludu, zwłaszcza najciemniejszej jego części i skierowania tego niezadowolenia gdzie indziej.
Pisma, wydawane przez rząd carski, stale podjudzają naród rosyjski przeciwko innym narodom znajdującym się pod panowaniem cara moskiewskiego. Pisma te na rozkaz urzędników carskich piszą, że lud cierpi dlatego, że go gnębią i wyzyskują cudzoziemcy – Niemcy, Polacy, Żydzi, Ormianie itd. Urzędnik moskiewski łupi z chłopa podatki bez żadnej litości i jednocześnie tłumaczy mu, że temu są winni Niemcy albo Polacy. Robotnik rosyjski przymiera głodem – a taki pismak carski wmawia mu, że ta cała bieda pochodzi od Polaków albo Żydów. W końcu ciemny chłop rosyjski, albo nawet robotnik, który się jeszcze nie stykał z socjalistami, poczyna wierzyć, że naprawdę nie rząd carski go gnębi, ale Polak, Żyd czy Niemiec, więc miarkuje sobie, że należy nienawidzić nie rządu carskiego, tylko tego Polaka, Żyda albo Niemca.
Najbardziej obawia się rząd carski niezadowolenia i ruchu socjalistycznego wśród narodowości ujarzmionych. Rozumie on dobrze, że socjaliści w Polsce, na Litwie itd. nie zadowolą się jakimiś drobnymi ustępstwami, jakąś nieznaczną zmianą porządków, jakimś usunięciem najbardziej krzyczących nadużyć. Rozumie on, że socjaliści ujarzmionych narodów nie uspokoją się dopóty, dopóki nie oderwą całkowicie od Rosji swojej ojczyzny, dopóki nie stworzą niepodległej Polski, Litwy, Ukrainy itd. Toteż dla odwrócenia uwagi ludności ujarzmionej od łotrostw carskich, dla zwichnięcia wśród niej ruchu socjalistycznego, rząd carski obmyślił nowy sposób.
Ten nowy sposób – to zwrócenie Polaków, Litwinów, Rusinów, Rumunów itd. przeciwko Żydom. Od dłuższego już czasu na całym obszarze ziemi, gdzie rząd carski pozwala mieszkać Żydom (w Rosji właściwej – poza ziemiami dawnej Polski – Żydzi nie mają prawa mieszkać), prowadzi się robota podburzania ludności chrześcijańskiej przeciwko Żydom. Robotą tą kieruje rząd carski, znajdując czasami wśród ludzi głupich lub nikczemnych u nas dobrowolnych pomocników, którzy, sami tego nie rozumiejąc, popierają usiłowania carskich siepaczy. Gazety tzw. antysemickie (przeciwżydowskie) wygadują niestworzone rzeczy o Żydach. Od czasu do czasu na murach miast pojawiają się kartki nawołujące do bicia Żydów, do tegoż nawołują niektórzy nikczemni księża, niepomni, że Chrystus nakazał miłować wszystkich ludzi. Od czasu do czasu tu i tam wybuchają rozruchy przeciwko Żydom, Żydów biją, rozdzierają im pierzyny i psują dobytek. A rząd carski przez swych tajnych pomocników (agentów) popiera ten ruch.
I oto stała się rzecz straszna. W mieście Kiszyniowie, w ujarzmionym przez Rosję kraju Besarabia, rządowi udało się wywołać rzeź Żydów. Przez kilka dni podjudzana przez urzędników carskich i popów ludność mordowała Żydów, dopuszczając się niesłychanych okrucieństw. Na samą myśl o tym, co się działo w Kiszyniowie, krew w żyłach stygnie. Rozpruwano tam kobietom brzemiennym brzuchy i wydobywano dzieci, gwałcono dziewczynki kilkuletnie, zrzucano starców zgrzybiałych z dachów, odcinano ludziom ręce i nogi. Około stu osób skonało w strasznych męczarniach, do 1000 poraniono, zrabowano mienie kilkudziesięciu tysięcy osób. Policja pomagała zbrodniarzom podburzonym przez rząd carski, wojsko nie zapobiegało mordom. I rząd carski ręce zacierał z uciechy, że lud, który już gotów był zwrócić się przeciwko niemu z żądaniem wolności i praw, rzucił się na Żydów, zapominając o swym wrogu głównym – carze.
To, co się stało w Kiszyniowie, na długo zepsuło tam wszelką walkę z rządem. Nie można więc wątpić, że rząd zechce i u nas wywołać coś podobnego, ażeby osłabić wszystkich tych, którzy walczą z rządem. Już przed 1 maja, kiedy robotnicy-socjaliści gotowali się do uroczystego obchodzenia swego święta, rząd puszczał pogłoski o gotujących się rozruchach przeciwko Żydom. Tak było w Warszawie i w Wilnie, w Kownie i w Lublinie, w Łodzi i w Radomiu. Ale nie udało się rządowi carskiemu wywołać u nas tego, co zamierzał. Nasz robotnik rozumie już, że jego wrogiem, że głównym wrogiem całego narodu polskiego jest carat, rząd carski, że z nim musi walczyć przede wszystkim.
Ale że się rządowi nie udało wykonać swego zamiaru na razie, z tego nie wynika, aby nie chciał on powtórzyć prób takich kiedy indziej.
Miejmy się więc na baczności, tłumaczmy ciemnym i nierozumnym, dla kogo pożądane są rozruchy przeciwko Żydom, kto je wywołuje i w jakim celu. Gdyby rządowi udało się gdzie u nas wywołać rozruchy przeciwko Żydom, obowiązkiem każdego uczciwego człowieka, każdego nieprzyjaciela caratu, jest powstrzymać, chociażby przemocą i gwałtem, nierozumnych ludzi, nieświadomie pomagających naszemu najstraszniejszemu wrogowi – rządowi carskiemu – i bronić napastowanych Żydów, chociażby z narażeniem własnego życia.
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w piśmie „Gazeta Ludowa. Organ Polskiej Partii Socjalistycznej” nr 4, 1903. Od tamtej pory nie był wznawiany, poprawiono pisownię według obecnych reguł.