Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Kazimierz Czapiński

Marksizm w Polsce

[1933]

Nie będziemy tu pisali o wpływie Marksa na programy polskiego socjalizmu (ten wpływ oczywiście był ogromny), lecz o wpływie Marksa na kształtowanie się ideologii społecznych w Polsce. Nie będziemy też analizowali tej powolnej i niezbyt widocznej „infiltracji” marksizmu do nielicznych ideologii obcych. Wymagałoby to bardzo trudnej i drobiazgowej analizy. Ta „infiltracja” odbywa się do dziś dnia i ujawnia się nawet tam, gdzie ideologia obca marksizmowi świadomie zwalcza wszelki wpływ marksizmu... Chcemy tylko wymienić kilka głównych nazwisk tych postaci, które w Polsce reprezentowały i reprezentują marksizm, aczkolwiek w późniejszym rozwoju próbowały niekiedy zrywać z marksistowskim poglądem.

Marksizm nie wywarł w Polsce tego wpływu, co w Niemczech i w Rosji już chociażby dlatego, że Polska była rozdarta przez zaborców i na porządku dziennym stała sprawa niepodległości. Utrudniało to ideologii klasowej pozyskanie wpływów. Niemniej przeto mamy przed sobą długą listę nazwisk wybitnych i ciekawych przedstawicieli myśli marksistowskiej. Niektórzy nie mogli pracować teoretycznie nad pogłębieniem marksizmu – jak nieodżałowanej pamięci tow. dr Feliks Perl – gdyż codzienna praca partyjna pozbawiała ich czasu i sił; jednakowoż „Historia ruchu socjalistycznego w zaborze rosyjskim” Perla i niektóre drobniejsze prace pokazują nam wyraźnie, czego mógłby dokonać Perl, gdyby mógł poświęcić się pracy teoretycznej. Niektórzy inni znowu pisali przeważnie w językach obcych, skoro nie mieli odpowiedniego warsztatu w kraju, tak np. zmarły lwowski towarzysz dr. Cederbaum umieszczał w centralnym ówczesnym organie marksizmu „Neue Zeit” Kautsky’ego teoretyczne artykuły o Marksie, próbując socjologię Marksa połączyć z teorią poznania Kanta. Te subtelne w pomysłach artykuły Cederbauma pozostawały w Polsce prawie nieznane. Mamy poza tym takich marksistów polskich, którzy zmarli wcześnie i nie mogli wobec tego dać tyle, ile można było się po nich spodziewać. Takim był Krusiński, młody socjolog, przyjaciel Krzywickiego. Jego szkice socjologiczne, które wyszły w książce, świadczą o zdolnościach nieprzeciętnych.

Nie wiadomo, czy Różę Luksemburg wolno zaliczać do marksistów polskich, skoro pracowała przeważnie w Niemczech i pisała swe prace teoretyczne w języku niemieckim. Był to umysł naprawdę ciekawy, zdolności analityczne i stylistyczne wyjątkowe. Jej główna praca teoretyczna o akumulacji kapitału i podręcznik ekonomii (wykłady w szkole partyjnej) zasługują na wielką uwagę. Świetnym jest jej pamflet przeciwko rewizjonizmowi Bernsteina: „Socjalna reforma czy rewolucja?”. Znacznie gorzej się przedstawia doktorska dysertacja Róży: „Przemysłowy rozwój Polski”. Stwierdzając rozwój przemysłu polskiego w związku z rosyjskimi rynkami wschodnimi, wyprowadzała stąd wniosek o „organicznym” wcieleniu Polski do Rosji i „bezsensowności” hasła niepodległościowego. Nie wszystko w tej teorii było nonsensem (przypomnijmy sobie stopniowe przechodzenie narodowej demokracji na stanowisko ugodowe), ale na ogół cała ta teoria nie uwzględniała ani sytuacji międzynarodowej, ani całego szeregu procesów wewnątrz kraju. Stała się klasycznym przykładem zbyt prymitywnego stosowania materializmu dziejowego.

Przy tej sposobności przypomnimy (o czym się zapomina), że Róża nigdy nie była bolszewiczką w zwykłym tego słowa znaczeniu. W swojej pracy o rosyjskiej rewolucji 1917 roku przestrzega przed antydemokratycznym pojmowaniem dyktatury. Dziś „luksemburgizm” jest jedną z „herezji”, które Stalin tępi najbardziej. „Luksemburgistom” zarzuca się zbytnie podkreślanie żywiołowości ruchu, niedocenianie chłopa, niedocenianie ruchów narodowych itp.

Do autorów, którzy zaczęli od marksizmu i na których Marks wywarł wpływ ogromny, należy zaliczyć Brzozowskiego. Był to umysł subtelny i bardzo (nadmiernie) chłonny. Pochłaniał skwapliwie wszystkie ciekawsze ówczesne teorie socjologiczne i filozoficzne, pośpiesznie wcielał je do swego poglądu na świat. W rezultacie jego pisma są pod względem ideologicznym mętne, niewyraźne. Zaczął od marksizmu i Marks został do końca głównym jego ideologiem i bożyszczem. Powoli przesuwał się z biegiem czasu ku etycznej interpretacji Marksa. Poddał się wpływom Sorela. Stworzył „filozofię pracy”, która daleko odbiegła do socjologicznego materializmu marksowskiego. W końcu zaczął zbliżać się ku religii, ku katolicyzmowi. Coraz częściej z jego ust zrywały się panegiryki na cześć katolicyzmu. Kardynał Newman staje się ulubionym autorem. Widzimy w ostatnich utworach rzecz wprost niepojętą – olbrzymią gamę idei od Marksa do Newmana. Łatwo pojąć, jak to musiało wpłynąć na jasność myśli i wykładu.

Nie darmo obóz konserwatywny i endecki coraz częściej anektuje Brzozowskiego dla siebie... Prof. M. Zdziechowski w swej „Gloryfikacji pracy” (rzecz o Brzozowskim) starannie podkreśla religijny pierwiastek w dziełach Brzozowskiego. A p. B. Suchodolski w „Myśli Narodowej” stara się wyłuskać narodowe elementy z filozofii Brzozowskiego. Istotnie, można tam znaleźć wszystko...

Edward Abramowski niewątpliwie był początkowo pod wpływem marksizmu. Do końca życia ten wpływ był widocznym. Dzisiaj możemy te rzeczy zbadać, skoro mamy dzieła Abramowskiego w starannym zbiorowym wydaniu z obszernym wstępem p. Krzeczkowskiego. Rozbrat z marksizmem musiał wziąć Abramowski z tego powodu, że skłonności etyczne stawały się coraz silniejsze, zaś materialistyczne pojmowanie dziejów nie pozostawiało miejsca – zdaniem Abramowskiego – dla wpływu pierwiastka etycznego. Stąd walka z materializmem dziejowym, stąd próba rozluźnienia determinizmu i automatyzmu dziejowego (patrz: „Pierwiastki indywidualne w socjologii”). Ciekawa rzecz, że ze współczesnych nam autorów socjalistycznych Henryk de Mann idzie podobną drogą, zwalczając zbyt, jego zdaniem, automatyczny marksizm na rzecz pierwiastka etycznego i kulturalnego. Wpływ Sorela i szkoły syndykalistycznej w ogóle u Abramowskiego jest niewątpliwy. Stąd nastawienie przeciw państwu jako instytucji. Ale i tu źródło to samo: mianowicie potrzeby etyczne usposabiają Abramowskiego przeciwko „państwowym” metodom socjalistycznym, jako że te prowadzą do zaniku potrzeb etycznych i do zamiany etyki na automatyzm instytucji. Jednakowoż Abramowski tym różni się od syndykalizmu, że na miejscu związku zawodowego (syndykatu) wysuwa spółdzielczość jako źródło odrodzenia moralnego i społecznego. Antypaństwowość, etyka, spółdzielczość – to są trzy „koniki” Abramowskiego. Na pierwszy rzut oka ta ideologia wydaje się sprzeczna z panującą doktryną socjalizmu i wobec tego poglądy Abramowskiego często nazywane są anarchizmem. Nie jest to całkowicie słuszne. Prof. Oskar Lange w swym szkicu o Abramowskim słusznie podkreśla, że we współczesnym socjalizmie są również silne prądy etyczne i obawy przed nadmiernym rozrostem funkcji państwowych.

Kazimierz Kelles-Krauz (Luśnia) był tym marksistą-socjologiem, który łączył swe talenty niepospolite i poważną pracę naukową z bieżącą wierną współpracą w szeregach PPS. Niestety, wczesny zgon nie pozwolił mu dać socjalizmowi tyle, ile mógł...

Krauz był ortodoksyjnym marksistą-socjologiem. Wprawdzie uzupełniał socjologię Marksa pewnym własnym poglądem (retrospekcja dziejowa), ale to nie odgrywało roli. Będąc ortodoksyjnym marksistą, stosował jednakowoż ten marksizm do socjologii bardzo ostrożnie i subtelnie. Przestrzegał przed zbyt prostackim zastosowaniem materializmu dziejowego do najsubtelniejszych wykwitów ducha ludzkiego, religii czy sztuki. Przeczytajmy sobie w tej mierze, co pisał w swych bardzo zajmujących, a dziś niestety zapomnianych „Portretach zmarłych socjologów” o włoskim marksiście Antonio Labrioli.

Z socjologicznych studiów Krauza przypomnijmy obok cytowanych przed chwilą portretów (bardzo godnych przeczytania) jeszcze niewielki, ale ciekawy szkic o „Rozwoju socjologii w XIX stuleciu”. Rozpatrując poszczególne teorie socjologiczne, Krauz stosował do nich metodę materialistyczną, wykrywając źródła klasowe poszczególnych teorii. Tak np., pisząc o Spencerze (którego ideowe wpływy niegdyś dominowały w Europie), stwierdza, że poglądy Spencera mają wyraźnie podkład klasowo-burżuazyjny. Jeśli bowiem np. wziąć próbę zastosowania darwinizmu do życia społecznego (walka o byt), otrzymamy wynik bardzo korzystny dla burżuazji: że walka o byt jest koniecznością i że utrzymują się przy życiu istoty najbardziej przystosowane. Tak samo, jeżeli weźmiemy „organiczną” spencerowską teorię społeczeństwa (społeczeństwo jest organizmem), otrzymamy również bardzo korzystny dla burżuazji wynik, gdyż w myśl tej teorii kierownicy społeczeństwa (burżuazja) są niejako „głową” społeczeństwa, a proletariat na zawsze pozostaje pracującymi mięśniami.

Niektóre socjologiczne prace Krauza są zebrane w tomie „Materializm ekonomiczny”. Inne prace są zebrane w tomie „Wybór pism politycznych”. Nie zapominajmy o ciekawej polemice Krauza z Różą Luksemburg i o próbie marksistowskiego uzasadnienia programu niepodległościowego.

Prof. Ludwik Krzywicki jest dzisiaj największym uczonym, najbardziej zasłużonym wśród żyjących i działających naukowców marksizmu. Kiedyś przetłumaczył na polski część I tomu „Kapitału” i jedno z dzieł angielskich. Na jego drobnych szkicach socjologicznych („Pochodzenie idei” itp.) kształcili się młodzi polscy i rosyjscy marksiści. Te ciekawe szkice są zebrane w oddzielnym tomie.

Działalność Krzywickiego jest tak ogromna i wszechstronna, że nie ma mowy, abyśmy mogli ją tutaj szczegółowo charakteryzować. Przypomnijmy artykuł nieboszczyka tow. Posnera o Krzywickim w „Ekonomiście” (r. 1923). Krzywicki z czasem porzucił teoretyczne studia socjologiczne, a więcej zajął się fizyczną antropologią, psychologią zbiorową, statystyką, ekonomią. Stał się jednym z najwybitniejszych organizatorów pracy naukowej (Instytut Gospodarstwa Społecznego).

Do dziś dnia, gdy Krzywicki, jako marksista, udaje się na teren socjologii, wypowiada poglądy bardzo ciekawe i głębokie. Zwracamy uwagę na jeden ze szkiców socjologicznych, załączony do „Wstępu do historii ruchów społecznych”. Nieco odrębne miejsce w twórczości Krzywickiego zajmuje jego głośna książeczka do młodzieży na tematy moralne („Takimi będą drogi wasze”). Jest ona bardzo piękna, ale niepodobna twierdzić, że przedstawione tam poglądy etyczne mają charakter ortodoksyjnie marksistowski w sensie Kautsky’ego. Należy jednak zważyć, że w tej książeczce Krzywicki zwraca się do młodzieży inteligenckiej z apelem społecznym, a nie daje analizy socjologicznej.

Wymieniliśmy cały szereg głośnych i wybitnych działaczy i pisarzy, marksistów ortodoksyjnych lub takich, którzy znaleźli się pod silnym wpływem ideologii marksistowskiej. Wszystkich nie wymienimy. O młodszej generacji też mówić nie będziemy. Wspomnimy tylko o pracy tow. M. Niedziałkowskiego, która jest poświęcona teoretycznemu opracowaniu niektórych problemów marksizmu.

To, co powiedzieliśmy, wystarcza do stwierdzenia, że i w Polsce marksizm odegrał wielką rolę nie tylko w zakresie programów partii robotniczych, ale także w zakresie naukowej twórczości całego szeregu wybitnych jednostek.

Kazimierz Czapiński


Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w PPS-owskim dzienniku „Robotnik” nr 94/1933, 14 marca 1933 roku. Był to numer poświęcony pięćdziesiątej rocznicy zgonu Karola Marksa. Od tamtej pory nie był wznawiany. Poprawiono pisownię według współczesnych reguł. Na potrzeby Lewicowo.pl przygotował Przemysław Kmieciak.

↑ Wróć na górę