Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Ignacy Daszyński

Głosuj za Polską! Uwagi o tym, jak robotnicy polscy mają głosować podczas plebiscytu

[1920]

Państwo polskie odzyskało wolność i niepodległość po stu z górą latach niewoli u obcych. Trzy miliony rosyjskich, pruskich i austriackich żołnierzy pilnowało, abyśmy kajdan nie zrzucili; sto tysięcy urzędników wymierzało nam obce, wrogie nam prawa, język polski wypędzono nam ze szkół i z urzędów. Ziemię polską wykupowano lub zabierano nam przemocą. Pracę robotnika polskiego płacono gorzej niż pracę Niemca, Czecha lub Moskala. Lasy w górach naszych zrabowali obcy, węgiel i ropę naftową wykupili obcy za półdarmo; sól zabrały obce rządy jako własność państwową.

Ziemia polska i ludzie polscy byli w niewoli przez lat sto z górą. Wyzyskiwano naród polski pod każdym względem. Nie pozwalano mu nawet modlić się, tak jak chciał.

A jednak wydobyliśmy się z niewoli! Nie jako Austriacy czy Prusacy czy Moskale, ale jako Polacy, jako naród, jako państwo polskie! Przemoc trzech największych państw, które przed wiekiem rozebrały Polskę, była za słaba, aby naród polski dłużej utrzymać w niewoli. Widocznie była i jest w nas siła większa niż obca przemoc. Siłą tą jest lud polski, jest dusza masy chłopów i robotników polskich.

Do tego ludu polskiego zwracam się dziś przed głosowaniem plebiscytowym, aby się wraz z nim zastanowić nad tym, jak robotnik polski głosować powinien.

***

Naród drugiej klasy!

Naród jakiś przyłączony do obcego narodowego państwa staje się czymś gorszym i pośledniejszym niż naród panujący, niż naród w większości będący. Czy w tym państwie rządzi samowładny car-despota, czy też parlament, to zawsze biada mniejszości, biada zniewolonemu narodowi!... Niektórym z nas zdawało się, że to tylko szowinizm burżuazji lub pycha feudalnych panków uciskać może Polaków, a gdy przyjdą do liberałowie lub socjaliści, to nam jako narodowi pod obcym rządem będzie bardzo dobrze. Mylili się ci, co tak myśleli. Podam tu kilka przykładów, znanych z mego osobistego doświadczenia w życiu publicznym. Uciskał na Górnym Śląsku Polaków król pruski Wilhelm II Hohenzollern, zapowiadał nieraz zagładę w obłąkanych przemówieniach, w których ogłaszał siebie za narzędzie woli boskiej. Ponieważ byt protestantem, więc wielu katolików-Polaków schroniło się pod skrzydła „Centrum” katolickiego. I cóż się pokazało w dość krótkim czasie? Oto kardynał katolicki dr Kopp z Wrocławia był takim samym wrogiem Polaków, jak i Hohenzollern. Wobec tego wielu socjalistów-Polaków uciekło się pod opiekę niemieckiej partii socjalno-demokratycznej. I znowu doczekali się wkrótce, że niemieccy socjaliści chcieli zabronić polskim robotnikom utworzenia własnej, polskiej partii socjalistycznej i uchwalili to na swoim zjeździe.

Hohenzollern chciał z nas mieć Prusaków,

„Centrum” chciało z nas mieć katolików,

socjaliści niemieccy chcieli z nas mieć socjalistów, ale żaden z nich nie pozwalał nam być Polakiem!

Każdy z nich chciał, żebyśmy byli Niemcami!

Hohenzollern brał z nas podatki i rekruta. Centrum brało nasze pieniądze na kościół i nasze glosy przy wyborach, socjaliści niemieccy zbierali nasze opłaty do stowarzyszeń i nasze głosy przy wyborach, ale żaden z nich nie chciał pozwolić, żebyśmy mieli własne polskie państwo, polskich księży i polską partię socjalistyczną, polski język w urzędzie i szkole, polski sąd i polski parlament i żaden Niemiec nie chciał zwolnić nas z niewoli narodowej. Przeciw Polakom były w obcych państwach prawa wyjątkowe. Co wolno było Niemcowi lub Moskalowi, tego nam nie wolno było. Polaków uważano za buntowników za to tylko, że nie chcieli się wyrzec swojej własnej wolności. I znowu wszystkie klasy Niemców czy Moskali, chcących nam zabrać język i ziemię, zgodne były w tym, żeby Polaków gorzej traktować niż swoich. Wszystko miało być przeciw nam. Monarchista krzyczał, że nie uznajemy władzy monarchy, liberał wołał, że jesteśmy wstecznikami, socjalista obcy chciał nas uczyć rozumu, jakbyśmy swojego własnego nie posiadali. Wszyscy radzili nam, żebyśmy się poddali i znosili w pokorze, co nam obcy rozkażą. Wykreślono imię nasze ze świata i wyzyskiwano bezbronny i pracujący lud polski gorzej niż bydło.

Na próżno starano się obrzydzić nam państwo polskie. Na próżno obiecywali nam klerykałowie i socjaliści niemieccy, że uszanują nas i naszą narodowość, nasz język macierzysty i naszą pracę, byleśmy tylko nie pragnęli własnego polskiego państwa!

W praktyce w sądzie, w urzędzie, na zgromadzeniu, w stowarzyszeniu mówiono do Polaków po niemiecku, a polski język usuwano. Sądzili nas obcy, nauczali w szkole obcy, a nam dawano jakby jałmużnę, jakieś drobne ustępstwa, i kazano nam się cieszyć nimi.

W Austrii żyły że sobą liczne narody, ale do zgody między nimi nigdy nie przyszło. Austria też musiała zginąć z tego powodu, że była wielonarodowym państwem. Dopiero pod koniec niektórzy ludzie zrozumieli, że każdy naród ma sam sobą się rządzić, czyli mieć swoje własne państwo.

Ale straszna nauka, jakiej udzielił narodom upadek Austrii, jakże prędko została zapomnianą!

A potężne Niemcy i ich upadek po wojnie światowej! Przed we pięćdziesięciu laty zabrali Niemcy francuskie dwie prowincje Alzację i Lotaryngię. Złakomili się na węgiel i na rudę żelazną, chociaż i sami mieli to u siebie w domu. Pięćdziesiąt lat uciskali ludność, oświadczyli, że chociaż liczą u siebie 60 000 000 ludzi, nie oddadzą za nic w świecie jednego miliona ludzi w Alzacji i Lotaryngii. Woleli wywołać najstraszliwszą wojnę, posłać na śmierć półtora miliona żołnierzy, drugie tyle wprowadzić do kalectwa, zniszczyć miliony rodzin robotniczych i chłopskich, byle tylko nie oddać zagrabionego kraju! A dziś, gdy wojnę przegrali, musieli oddać i kraj, i węgiel, i rudę żelazną, i zapłacić największą kontrybucję wojenną, o jakiej ludność słyszała. Czy myślicie, że ta straszna lekcja ich czego nauczyła? Nie, bo to samo chcą dziś robić z polskim krajem, z Górnym Śląskiem! Po co? Aby nad Polakami panować, aby polską ziemię i polską pracę dalej wyzyskiwać. Któryż Polak zechce im w tym jeszcze dopomagać? Czy znajdzie się Polak, który by za Niemcami głos oddał w plebiscycie? A przecież to Niemcy mają przysłowie: „Nur die allerdümmsten Kälber wählen sich ihren Metzger selber” (tylko najgłupsze cielęta głosują na swoich rzeźników).

Któryż naród dzisiaj zechce sam szyję swoją oddać w niewolę?

Gdyby konferencja pokojowa w Paryżu miała znajomość stosunków narodowych na Górnym Śląsku, to by była powinna od razu postanowić, że polskie ziemie i polski naród mają należeć do polskiego państwa, ale Niemcy przedstawiali swoim opiekunom, że to niepolskie ziemie i niepolski lud tam mieszka; dlatego postanowiono plebiscyt, to znaczy uchwalono, żeby sam naród powiedział, czy uważa się za Polaków, czy za Niemców. A więc pokażmy, czym się czujemy. Powiedzmy, czy się czujemy Niemcami, czy Polakami, bo od naszych głosów zależeć będzie w przyszłości, czy my i dzieci nasze będą wolnymi ludźmi w wolnym narodzie, czy jakimiś niewolnikami drugiej klasy, którzy będą musieli słuchać obcego rozkazu.

***

Kłamstwa pruskich agitatorów

Gdyby polskiego robotnika czy rolnika zapytano po prostu, czy jest Prusakiem, to by odpowiedział: Nie – jestem Polakiem. I sprawa byłaby skończona.

Dlatego agitatorzy pruscy inaczej biorą się do dzieła i prawią:

– Polska jest państwem, gdzie rządzi szlachcic i ksiądz.

– Polska jest państwem biednym i zadłużonym.

– Polska nie dba o robotnika i rolnika.

– Polska jest państwem militarnym.

– Polska jest państwem słabym.

I dlatego ma robotnik czy rolnik głosować przeciw Polsce.

Inni agitatorzy sprowadzają przy pomocy rządu mąkę, cukier, automobile, dają pieniądze, żeby tylko skusić ludność, aby sprzedała swoje święte, wielkie prawo za misę soczewicy....

Pomówimy więc o argumentach agitatorów pierwszych, bo o tych należy pomówić. O tych zaś, co za kilogram cukru czy mąki chcą kupić duszę ludzką, nie będziemy mówili, bo to są ludzie nie tylko podli, ale głupi, nie rozumiejący wielkiego czasu, w którym naród żyje.

***

Czy w Polsce rządzi szlachcic i ksiądz?

Dnia 10 lipca 1919 r. uchwalił polski Sejm „reformę rolną”. Na czym ona polega? Na tym, że należy ziemię wielkiej szlachty i magnatów biskupich wykupić i dać ją małym rolnikom, co albo wcale ziemi nie mają, albo mają jej za mało. Była za tym większość chłopów i robotników w Sejmie. Jeżeli robotnicy i rolnicy Górnego Śląska wyślą do tego polskiego sejmu swoich posłów, to będzie w sejmie jeszcze znaczniejsza większość robotniczo-chłopska i dopilnuje, żeby „reformę rolną” w czyn wprowadzić. Pewno, że szlachcic polski, tak samo jak junkier pruski, chciałby chłopem rządzić, ale czasy jego w Polsce dawno minęły i lud roboczy w Polsce da sobie radę ze szlachtą prędzej niż Niemcy ze swoimi magnatami wiejskimi. Lud polski jest właśnie w walce ze swoją szlachtą i obowiązkiem robotnika polskiego na Śląsku jest pomóc swoim braciom w tej walce.

Niech się tylko polski lud razem zbierze, to zaprowadzi w Polsce taki porządek, żeby mu było dobrze w tej Polsce. Ale co by było, gdyby rolnik czy robotnik polski został pod panowaniem pruskim? Gdyby się porwał do walki przeciw pruskim rabusiom, w tej chwili zaczęto by krzyczeć, że „Polscy się zbuntowali przeciw państwu” i traktowaliby ich jako zdrajców państwa! A przeciw zdrajcom miano by pod ręką kule karabinów i armaty... Z walki ekonomicznej zrobiono by zaraz walkę przeciw państwu. Dlatego prostą rzeczą jest, żeby właśnie dla osłabienia wpływu szlachty polskiej przyłączył się chłop i robotnik polski do państwa polskiego. W swoim narodzie niech każdy stara się spełnić swój obowiązek społeczny i polityczny. Niechaj Prusacy swój dom oczyszczą, a my już u siebie w Polsce sami porządek zrobimy. Do tego nie potrzebują Polacy Niemców.

W ogóle należy dodać, że jeżeli w jakim kraju jest chwilowo czy urodzaj lepszy, czy rząd lepszy, czy warunki życia lepsze, to nie wynika z tego, że inne narody mają się zrzekać swoich państw i przyłączyć się do tego kraju. Przeciwnie, należy uczyć się u obcych, ale mądrzejszych, ażeby dobre i pożyteczne rzeczy u siebie w czyn wprowadzać. Niemcy przed wojną miały u góry rządy cesarza obłąkanego, ale nie wyrzekały się z tego powodu swego narodowego państwa i nie przyłączały się do republiki francuskiej!

A od polskiego robotnika i chłopa wymaga się, aby przy plebiscycie przyłączył się do gnębiącego go państwa pruskiego? Jest to zaślepienie, które ustać musi, jeżeli każdy Polak będzie śmiało i otwarcie głosował za Polską.

***

Czy Polska jest państwem biednym i zadłużonym?

Polska ma ziemię urodzajną i lasy wielkie, ma węgiel, sól i ropę naftową w swojej ziemi. Ma robotników dzielnych, których sprowadzali Prusacy do swoich kopalń i do swojego rolnictwa. Ziemia i praca to bogactwo największe. Dlaczegożby Polska miała pozostać ziemią biedną? Kto udowodnić może, że Niemcy będą bogatsze od Polski? Można śmiało powiedzieć, że po przyłączeniu Górnego Śląska Polska w krótkim czasie będzie miała i bogactwa swojej ziemi, i pracę przemysłową dobrze nagradzaną. A co do długów wojennych, to Polska ma ich mniej niż Niemcy na głowę ludności. Prawda, że na ziemi polskiej toczyła się straszna wojna światowa, że Polskę obrabowali Niemcy, a niemieccy urzędnicy i oficerowie wywozili z Polski żywność, ile tylko było można, ale z tego chyba wynika, że skoro rabunek i wywożenie masowe żywności ustało po wojnie, to w Polsce będzie żywności i pracy dość.

***

Czy Polska nie dba o robotnika i chłopa?

Pierwszym czynem zmartwychwstałej Polski było równe prawo wyborcze dla robotnika i chłopa. Drugim czynem był dekret o 8-godzinnym dniu prasy. Ustawa o reformie rolnej daje chłopu biednemu ziemię. To wskazówki, po jakiej drodze pójdzie państwo polskie, jeżeli jeszcze więcej w nim będzie robotników i chłopów.

***

Czy Polska jest państwem militaryzmu?

Ci sami Prusacy, co przeciw Polakom utworzyli bandy „Grenzschutzu” i „Reichswehry”, powiadają obłudnie, że Polska ma zbyt wielką armię, że jest państwem militaryzmu. W listopadzie 1918 r. było w Polsce cztery tysiące wojska. Wtedy na nią napaść chcieli i potem napadli i Czesi, i Prusacy, i bolszewicy, i Ukraińcy ze wszystkich stron! Cóż dziwnego, że Polska zaczęła się bronić, że stworzyła armię i odparła Czechów, Ukraińców i bolszewików, a Niemców zmusiła do liczenia się z wojskiem polskim.

Niemcy zaś powiadają, że oni mają wojsko „ochotnicze”, a Polacy wojsko z poboru i dlatego w Niemczech lepiej. Otóż wszyscy spokojni obywatele w Niemczech stwierdzają, że te „ochotnicze” wojska to największe bandy „tyłowych” żołnierzy, którzy za dobre pieniądze służą i dręczą ludność. Kto był 5 lat na froncie, ten ma wojny dość i nie pójdzie do żadnych „ochotniczych” wojsk za pieniądze. I tylko ci, co się kryli za frontem daleko i objadali wsie i miasta, teraz zasmakowali we wojnie i gotowi są dalej służyć. Żadne wojsko nie może tak bezwzględnie i źle traktować spokojnych ludzi jak ci „ochotnicy” w Prusach. Co innego jest milicja ludowa jako system, który zastąpi całą armię, a co innego dzisiejsze „ochotnicze” organizacje wojskowe, gdzie gromadzą się najgorsi wrogowie pracującego ludu. Nie należy zatem tych spraw mieszać ze sobą. Polacy nie pchali się do wojska tak jak Niemcy, i Polacy nie wytworzyli militaryzmu w Europie.

***

Czy Polska jest państwem słabym?

Powiedzieliśmy na początku, że sto lat niewoli nie zgniotło narodu polskiego. Rosja miała największe przestrzenie ziemi i największą armię. Prusy były i przemysłowo rozwinięte, i zbudowały u siebie najsilniejszy militaryzm, a jednak polskiego chłopa ani polskiego robotnika nie pokonały! Jest więc w Polsce siła ogromna. Jeżeli ta siła będzie miała swoje państwo i swoją wolność, to siła ta jeszcze wzrośnie. Do czego zdolny jest naród miłujący wolność, o tym świadczy historia Wielkiej Rewolucji francuskiej. Wtedy przed stu trzydziestu laty uderzyła na Francję cała koalicja państw wrogich. Anglia, Austria, Prusy, Hiszpania, Rosja, papież byli przeciw Francji. Francja była wtedy mniejszą od Polski. A jednak nie poddała się, rozbiła i pobiła wszystkich złączonych ze sobą wrogów. Każdy naród zdobędzie się na takie bohaterstwo, jeżeli czuje, że trzeba bronić swojego życia, swojej przyszłości.

Po pięcioletniej wojnie wszystkie narody w Europie są słabe i potrzebują pokoju. I Polska potrzebuje pokoju, pracy spokojnej, chleba i wytchnienia. A czy pokój będzie zapewniony, jeżeli Prusacy zabiorą polską ziemię i polski lud? Nie! Przeciwnie, jeszcze jedno nowe zarzewie wojny będzie w Europie. Kto chce pokoju, ten niechaj każdemu narodowi na jego ziemi da wolność i niepodległość. Niechaj cudzego nie rabuje, bo taki rabunek mści się i prowadzi całe państwo do zagłady!

***

Gospodarcze względy

Są i tacy, którzy powiadają: po cóż nam po wojnie nowych granic? Po co dzielić narody i państwa granicami? Po co robić politykę „nacjonalistów” i „szowinistów”? Niech będą państwa wielkie, niech cała Europa będzie jednym państwem, niech powstaną „Stany Zjednoczone Europy”. I zaraz dodają: „A więc Polacy, wyrzeczcie się swojego państwa”…

Niechby tak powiedział taki „bezgraniczny” pan te słowa Prusakom, a wnet doczekałby się tego, żeby mu krzyknęli: Precz!

Prusacy, pobici w wojnie światowej, także nie chcą się zlać nawet z innymi Niemcami, nie mówiąc o innych narodach. Każdy z nich wie dobrze, że państwo daje narodowi dopiero zbroję i siłę dla obrony, broni od niewoli obcej i jest polem rozwoju dla narodu. Pewno, że ludy Europy kiedyś się zrozumieją albo może utworzą jedno wielkie państwo „Stanów Zjednoczonych Europy”, ale aby utworzyć spółki wolnych, trzeba samemu być wolnym. Nie robi spółki owca z wilkiem, nie może być równości, gdy jeden jest wolny, a drugi niewolnikiem.

Szowiniści pruscy nie rozumieją, że grabiąc cudze ziemie, uciskając obce narody, sami sobie szkodzą. Kto się nauczy krzywdzić obcy naród, ten będzie potem krzywdził i swój własny. Rosja i Prusy narabowały tyle obcej ziemi, że musiały wieki całe utrzymywać wielką armię dla obrony tej zdobyczy nieprawnej. Wyczerpały się na wykarmienie militaryzmu, wydawały miliardy na wojsko, utrzymywały w honorach różnych generałów – wrogów ludu, aż wreszcie upadły same i łup swój musiały utracić. Kto uczy kraść i rabować u sąsiada, ten doczeka się złodziei i rabusiów w domu własnym! Żadne gospodarstwo nie potrzebuje rozboju i kradzieży cudzej ziemi. Nie jest prawdą, że gospodarka jakiegoś narodu, oparta na rabunku cudzej ziemi i cudzej wolności, przynosi narodowi temu pożytek. Najbogatsze kraje nie muszą być największe. Holandia, Belgia, Szwajcaria są krajami bogatymi i małymi równocześnie. Są to kraje demokracji i postępu. Mało w nich wojska, mało generałów, król cieszy się tam małą władzą, ale są za to na drodze rozwoju, całkiem innej niż była carska Rosja – największy kraj na świecie, albo Prusy Hohenzollernów, które chciały podbić i wyzyskać świat cały.

Gdzie jest silna gospodarka rolnicza i przemysłowa, tam dobro i taniość towaru zachwala ten towar u sąsiadów. O tym, żeby zmuszać tych sąsiadów do kupowania towarów czyichś, zmuszać za pomocą zaboru cudzej ziemi, nie wolno dziś mówić w Europie! To wolno było robić kapitalistom w koloniach, tam wolno było biednym murzynom sprzedawać szkiełka i perkal za złoto i kość słoniową, ale w Europie nie ma murzynów i nie wolno cudzej ziemi uważać za swoją kolonię! Kto chce mi towar sprzedać, musi i mój towar kupować. Kto chce polskiemu ludowi sprzedawać wyroby przemysłowe, ten musi za polski towar zapłacić. Do tego wystarcza wolna wymiana towarów między niepodległymi narodami, a nie wolno w tym celu zabierać cudzej ziemi!

To samo jest z pracą ludzką. Kto chce mieć u siebie polskiego robotnika rolnego, polskiego górnika czy polskiego rzemieślnika, to niech go dobrze zapłaci. Ale nie wolno tego robotnika zrobić swoim niewolnikiem w państwie pruskim, nie wolno go pozbawić jego praw i obedrzeć go z opieki, jaką mu może dać i da państwo polskie! Nie wolno ludu polskiego pozbawiać państwa polskiego.

***

Kiedy narody będą żyły w zgodzie?

Solidarność i braterstwo narodów to największa myśl ludzkości. To szczyt ideałów największych ludzi świata. Daleko jeszcze nam wszystkim do osiągnięcia tego celu. Ale dążyć do niego musimy wszyscy nie tylko przez poszanowanie drugich, ale przez szacunek własnego ducha. Kto się człowiekiem czuje, kto godność ludzką wysoko stawia, ten nauczyć się musi uszanować duszę w każdym człowieku. Kto chce swojej wolności, ten zrozumie wolność drugiego. Niepodległość każdego narodu to podstawa pokoju i solidarności międzynarodowej. Nie będzie solidarności ani pokoju, jeżeli jedni będą wolni, a drudzy pozostaną niewolnikami! Cóż to za bracia byliby, z których jeden cieszyłby się wolnością, a drugiego gnębił? Kto chce spokoju, ten niechaj nie będzie „imperialistą”, tj. niech nie nabiera cudzej ziemi i cudzego ludu!

***

Mniejszości narodowe

Narody nie żyją od siebie tak odosobnione i rozgraniczone, żeby między nimi zawsze można pociągnąć prostą linię jako granicę. Na pewnym terytorium jest wieś polska obok wsi czeskiej lub niemieckiej. Stąd czasem trudno bardzo narody sąsiednie rozgraniczyć. Ale choć trudne wyjście, jest jednak wyjście. Gdy np. po plebiscycie powstanie granica między Polską a Niemcami, to Niemcy będą jeszcze w małej liczbie na polskiej ziemi mieszkali, a Polacy na niemieckiej. Jedni i drudzy będą wtedy „mniejszością narodową”. Czy będą bez praw narodowych? Nie. Należy im się w ich wsi mowa ich ojczysta w urzędzie, należy im się poszanowanie ich zwyczajów, szkoła dla ich dzieci itd. Ale ta mniejszość nie będzie miała praw większości. Dlatego rozumna granica powinna być taka, żeby pozostawić jak najmniejsze „mniejszości narodowe”, żeby o ile możności wszyscy Polacy byli w państwie polskim, wszyscy Czesi w czeskim, a Niemcy w niemieckim. Zapyta kto, czy to na wieki tak się narody mają rozdzielać? Nie na wieki, ale dziś w ustroju burżuazyjnym, kiedy jeszcze szaleje nacjonalizm, imperializm, wyzysk i ucisk narodów, nie ma innej drogi, jak tylko naród nasz uchronić od tarcia z drugim, uchronić od przemocy i wyzysku obcych. Pewno, że jest i wyzysk swój własny wszędzie. Ale nie trzeba do jednego wyzysku dodawać jeszcze cudzego!

***

Czyja kultura wyższa?

Będzie Wam, robotnicy polscy, mówił pruski agitator, że naród polski ciemny, głupi i bez kultury. Człowiek ten jest sam albo bez kultury, albo głupi. Nie potrzebuję wykazywać, że Polska przez tysiąc lat wydała spośród siebie tysiące znakomitych i wielkich ludzi, poetów, myślicieli, administratorów itd. Wystarczy, jeżeli powiem tylko, że nie ma kultury bez mowy ludzkiej i że mowa ludzka, mowa każdego cywilizowanego ludu, tworzyła się tysiące lat, że mieści w sobie życie duchowe milionów ludzi przez te tysiące lat. Nie ma kultury bez narodu i bez jego języka! Tylko ciemni i zarozumiali dorobkiewicze pruscy mogą mówić, że oni dopiero nauczą Polaków kultury. Kiedy patrzyłem na tych zarozumialców, na tych „Kulturträgerów”, odczuwałem wstręt i obrzydzenie, bo oni to siali pomiędzy narodami waśń, wmawiając w jednych, że są podobni do bogów, a drugich poniżając do rzędu bydląt! Każdy naród może się coś u drugiego pięknego i dobrego nauczyć! Ale nie wolno poniżać ani gnębić żadnego! Rzymianie uważali się za panów świata tak długo, aż przyszli germańscy barbarzyńcy i rozbili całe państwo rzymskie i nie zostało z niego nic prócz szczątków. Prusacy tak długo krzyczeli, że są „Herrenvolk” („Naród panów”), aż stali się narodem pobitym i rozbitym.

Muzyka, poezja, malarstwo, rzeźba, słowem sztuki piękne mają źródło swoje w duszy mas ludowych. Nikt zaś nie może powiedzieć, która masa ludowa ma w sobie więcej źródeł piękna. Są wieki całe, że jakiś naród przoduje drugim, są znów wieki, że idzie za drugimi. Kto tępi narody, ten jakby zrywał struny z harfy świata. Cóż komu z tego przyjdzie, że będzie miał harfę tylko o jednej strunie?! Nie tępić, lecz rozwijać trzeba narodowości. A rozwijać je może wolność narodów, niepodległość i poszanowanie ich odrębności. Rozwinięte narody będą kiedyś zjednoczone w Ludzkość, ale nie ludzkość kalek i niewolników, lecz zdrowych, wolnych i solidarnych ludzi.

Socjalizm nie przeczy narodowości, lecz ją dopiero budzi i do głębi uświadamia. Demokracja nie jest zniszczeniem narodowości, lecz jej najwyższą formą rządów.

Dlatego ludu polski – głosuj śmiało za Polską! Głosuj za sobą, głosuj za wolnością i niepodległością narodu Twojego! Nie wstydź się siebie samego! Bądź swobodnym i szczęśliwym w swobodnej, szczęśliwej Polsce!

 

Ignacy Daszyński


Powyższy tekst to cała broszura, Katowice 1920, Odbito w drukarni „Gazety Robotniczej”. Od tamtej pory nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł. Jako ilustrację wykorzystano ulotkę z okresu plebiscytu na Górnym Śląsku, odbitą w drukarni PPS-owskiej „Gazety Robotniczej”.

Warto przeczytać także: 

 

↑ Wróć na górę