Wincenty Banaś
Demokracja i reakcja w Powstaniu Styczniowym
[1938]
75 lat mija od owej pamiętnej nocy 22 na 23 stycznia 1863 r., kiedy głośne echo pierwszych wystrzałów Powstania rozdarło martwą ciszę Kampinoskiej Puszczy. Dziś przed kilkunastu żyjącymi jeszcze uczestnikami tego ruchu zbrojnego chylą się z czcią głowy całej demokracji polskiej, całej tej części społeczeństwa polskiego, która w Powstaniu Styczniowym nie widziała ruchu garstki szaleńców, porywających się z motyką na słońce, lecz powstanie to osądzała zawsze jako czynnik postępu społecznego, jako zdarzenie, które ponure czasy powrotnej fali absolutyzmu bonapartystycznego we Francji, panowania kapitału bankierskiego w Austrii i Anglii czy samodzierżawia carskiego w Rosji, rozświetliło błyskawicą nadziei na lepsze czasy. Demokracja polska nigdy nic zapomni, że Powstanie stało się główną przyczyną uwłaszczenia chłopów w roku 1864 na ziemiach całego rosyjskiego imperium, tak jak ,,wiosna ludów” w r. 1848 wyzwoliła chłopa, zamieszkującego ziemie austriackiego cesarstwa. Najemnicy carskiego absolutyzmu w potokach krwi zdusili czyn polskiego szlachcica, mieszczanina, rzemieślnika, robotnika i chłopa. Las szubienic wyrastał po polskich miastach i wsiach, głośno huczały salwy egzekucyjne, a tysiące skazanych na turmy i kazamaty syberyjskie ciągnęło po szlakach obficie zroszonych krwią bojowników o postęp i wolność wszelkich ras i narodowości na bezkresnych obszarach carskiego państwa.
Dwie klasy
W dziejach ruchów wolnościowych nie tylko Polski, lecz całego prawie świata Powstanie Styczniowe zajmuje i zajmować będzie zaszczytne miejsce. A jednak ani na chwilę nie wolno nam zapomnieć o rozbieżnościach i tarciach wśród kierowników Powstania, jak również o ustosunkowaniu się różnych grup ówczesnego społeczeństwa do sprawy zbrojnego ruchu, te bowiem czynniki zaważyły decydująco na przebiegu całego Powstania, na jego końcowym rezultacie. Jest rzeczą niezmiernie charakterystyczną, że w ustosunkowaniu się różnych grup społecznych do Powstania znika skomplikowany podział stanowy, coraz jaskrawiej natomiast zarysowuje się nowoczesny już podział klasowy, na bogatych i ubogich, na wyzyskiwaczy i wyzyskiwanych. Bogaci reprezentowali w tym czasie kierunek reakcyjny, konserwatywny, hamujący; biedni byli przedstawicielami kierunku postępowego i demokratycznego; bogaci bez względu na swą przynależność stanową łączyli się przeciw biednym, zespolonym wspólną demokratyczną ideologią. Zwycięstwo kierunku konserwatywnego, reprezentowanego przez bogatych, kierunku wrogiego wszelkim reformom społecznym, stało się pośrednią przyczyną klęski Powstania.
„Biali”
Spośród ówczesnych stanów dominującą rolę na ziemiach objętych Powstaniem odgrywała szlachta, będąca w owych na półfeudalnych czasach klasą rządzącą. Dawno i niepowrotnie minęły czasy, kiedy szlachta stanowiła zwartą klasę. W r. 1863 wśród szlachty wyodrębniały się wyraźnie dwie warstwy – warstwa wielkich obszarników, stosunkowo nieliczna, mająca w posiadaniu większość ziemi, oraz ogromna masa zubożałej szlachty, w większości nie znajdującej już dla siebie środków do życia na wsi, zmuszonej do szukania sposobów zarobkowania w miejskich urzędach, wolnych zawodach, lub też, po zupełnym sproletaryzowaniu się, w coraz liczniej rosnących fabrykach. Obszarnicy byli wrogami wszelkich reform społecznych, przede wszystkim zaś byli najzaciętszymi przeciwnikami rzeczywistego uwłaszczenia chłopa. A przecież wszyscy zgadzali się na to, że powodzenie powstania zależy w głównej mierze od stanowiska, jakie wobec ruchu zbrojnego zajmie polski chłop. W Powstaniu obszarników było niewielu. Świadczą o tym współczesne pamiętniki. W. Przyborowski w książce pt. ,,Dzieje dwóch lat” pisze, że obszarnicza szlachta „usposobiona konserwatywnie w ogromnej swej większości niechętna była gotującej się rewolucji”. Ci z obszarników, którzy do Powstania poszli, utworzyli w nim stronnictwo „białych”. Powodzenia Powstania nie uzależniali od udziału w nim szerokich mas ludowych, lecz nadzieje swe budowali przede wszystkim na interwencji państw obcych. W Powstaniu usiłowali „biali” wysunąć się zawsze na stanowiska kierownicze. Mieli w tym konkretny plan paraliżowania poczynań lewicowych elementów. Tę rolę w Powstaniu podkreśla wyraźnie mieszczański historyk Koźmian. W książce swojej pod tytułem: „Rok 1863” pisze: „Zachowawcze żywioły, ze względu na czerwonych, by nie wzięli steru Powstania do rąk, musiały brać udział”.
„Wszelką anarchię u siebie zwalczamy...”
Powstańczy „Rząd Narodowy”, znajdujący się przez cały czas, z wyjątkiem krótkiego okresu w maju i wrześniu 1863 r., w rękach „białych”, wysłał do Francji swego ambasadora Czartoryskiego, by błagał u państw zachodniej Europy pomocy. Biali zapewniają kapitalistyczne państwa Zachodu, że „sprawa nasza nie zamąci w niczym porządku europejskiego, że nie ma w sobie nic anarchicznego, że wszelką anarchię u siebie zwalczymy”. W jakiś czas później wysyłają drugą instrukcję Czartoryskiemu. Polecają w niej, aby przekonał rządy państw, iż „Powstanie polskie nie przypuszcza solidarności ze stronnictwami politycznymi zachodniej Europy. Różnica opinii w Polsce dotyczy tylko spraw czysto miejscowych, nie mających związku z kwestiami socjalnymi i politycznymi, które poruszają Europę, nie mając żadnej racji bytu u nas. Zapewne, że sprawa polska jest sama przez się sprawą porządku i pokoju i jesteśmy przekonani, że Polska niepodległa utrzyma z honorem charakter państwa regularnego i spokojnego”.
„Dobra wola i patriotyzm”
Największe rozbieżności między elementami konserwatywnymi a demokratycznymi zachodziły w sprawie chłopskiej. Pod naciskiem opinii demokratycznej „Rząd Narodowy” zdecydował się wreszcie na wydanie manifestu, w którym znosi poddaństwo chłopskie i przeprowadza uwłaszczenie. Tak jednak formy tego uwłaszczenia, jak i termin wprowadzenia go w życie były bardzo mgliście określone, wbrew stanowisku „czerwonych”, domagających się, aby dekret o uwłaszczeniu wprowadzić natychmiast. Dzieje tego dekretu opisuje w swych pamiętnikach członek „Rządu Narodowego”, Janowski: „Wprawdzie podczas dyskusji w komitecie centralnym nad dekretem uwłaszczenia podniesioną była myśl, żeby w tym samym dekrecie włożyć na właścicieli ziemskich obowiązek zastosowania się zaraz do dekretu, ale myśl ta upadła, bo nie chcieliśmy tym przymusem wywołać tak możliwego oporu, jak i zamieszania ekonomicznego, które w połączeniu z zamieszaniem przez samo Powstanie spowodowanym, mogło zaszkodzić i osłabić samo powstanie. Woleliśmy to pozostawić dobrej woli i patriotyzmowi samych właścicieli”. Na próżno jednak czekam na dobrą wolę i patriotyzm obszarników.
„Czerwoni”
Inaczej zupełnie do Powstania ustosunkowała się zubożała szlachta. W Powstaniu odegrała ona wielką rolę, będąc szczerze demokratyczną jego częścią. O „panach”, jak nazywano obszarników, wyrażała się z niechęcią, a nawet z nienawiścią. Zgrupowana razem z innymi demokratycznymi odłamami w stronnictwie „czerwonych”, krytykowała bardzo silnie działalność „panów”. „Czerwoni” na pomoc zagranicy zupełnie nie liczyli. Przeciw staraniom „białych” o interwencję wydali pamflet, w którym piszą: „wszak kruk krukowi oka nie wydziobie i żaden mocarz z moskalami walki dla nas nie rozpocznie”. Ich program Powstania – to poruszenie szerokich mas chłopstwa polskiego, przez danie chłopu rzeczywistej, niezakłamanej reformy rolnej. Walkę wyzwoleńczą narodu polskiego spod carskiego najazdu wiązali „czerwoni” nierozłącznie z walką społeczną chłopa o zupełne zwolnienie z pańszczyźnianego ucisku. W jednej ze swych licznych odezw piszą radykałowie z obozu „czerwonych”: ,,pamiętaj, że wąż nie pod nogą, ale w zanadrzu szkodliwy, że pan w Polsce – to wrzód w ciele”.
Dla chłopów wydaje się dwa pisma rewolucyjne, jedno polskie – „Kosynier” i jedno białoruskie – „Mużickaja prauda”. Dla robotników redagują „Głos Warszawy” i „Głos wyrobników”.
„Najjaśniejszy Panie!”
Rozbicie warstwy szlacheckiej na dwa główne, wzajem zwalczające się odłamy, przeniosło się także, chociaż w mniejszym stopniu, na kler. Z przebiegu Powstania Styczniowego wyraźnie widać odmienne ustosunkowanie się do sprawy walki zbrojnej o wolność kleru wyższego, równego pod względem materialnym magnatom i wielkim obszarnikom, oraz kleru biednego – wiejskiego proboszcza czy wikarego. Duchowieństwo wyższe jest przepojone duchem ugody, sympatiami swymi darzy „białych”. We wrześniu 1863 r. biskup litewski Woloszynowski wydaje list pasterski, w którym pisze: „Pragnąc ocalić tych, których można jeszcze ocalić, zalecam wam wszystkim, dzieci moje, uległość rządowi i rozkazuję nie słuchać tych, którzy was w błąd wprowadzają”. A arcybiskup Feliński, opozycyjnie przecież przeciw władzom rosyjskim usposobiony, pisze do cara 15 marca 1863 r.: „Najjaśniejszy Panie! Weź silną inicjatywę w sprawie Polski, uczyń z niej naród niepodległy, połączony z Rosją jedynie węzłem Twej dostojnej dynastii. Jest to jedyne załatwienie mogące powstrzymać rozlew krwi i nadać silną podstawę stanowczemu uspokojeniu”.
Ksiądz Brzózka
Duchowieństwo niższe do sprawy Powstania ustosunkowało się bardzo pozytywnie, darząc sympatiami „czerwonych”, w kwestiach społecznych mając bardzo radykalne poglądy. Na zjeździe dziekanalnym diecezji augustowskiej zapadła w grudniu 1862 r. uchwała, w której duchowieństwo wiejskie solidaryzuje się zupełnie z poczynaniami „czerwonych”. W uchwale tej czytamy: „Usiłowanie obudzić sympatie zagranicznej szlachty na korzyść interesów naszego kraju jest chimerą, ponieważ państwa monarchistyczne ruchu rewolucyjnego protegować nie mogą z własnych względów; wszystkie wysiłki w sprawie oczynszowania chłopów, kiedy obcy rząd dla podtrzymania swego wpływu ustawicznie różni ze sobą mieszkańców kraju – prawo o nadaniu ziemi na własność, które jedynie może tę sprawę rozstrzygnąć, odkłada na przyszłość – pozostaną z małymi zmianami bezpłodne”. Taką samą opinię o sprawach społecznych wypowiada niższe duchowieństwo w diecezji sandomierskiej, domagając się przeprowadzenia natychmiastowego uwłaszczenia chłopów, jak tego chcieli demokraci. Nic też dziwnego, że z duchownych tego typu rekrutowało się bardzo wielu kapelanów i przywódców oddziałów powstańczych, że klątwa papieska nie powstrzymała księdza Brzózkę przed wyruszeniem z chłopami w bój o wolność Polski oraz o ziemię dla chłopa.
Szubienice sprzed Powstania
Udział mieszczaństwa, robotników i chłopów w Powstaniu wymaga osobnych, obszerniejszych studiów. Zadowolimy się tutaj tylko danymi statystycznymi. Z jednej partii skazańców na katorgę na 3390 osób było 1699 drobnej szlachty, 676 robotników i mieszczan, 705 chłopów, 212 żołnierzy, 98 duchownych. Wiemy, że tłumnie w szeregach powstańczych walczyły zastępy górników z Zagłębia Dąbrowskiego, że robotnicy w Powstaniu stanowili najbardziej bojową i najbardziej aktywną, najbardziej też zdolną do poświęceń część. A najlepiej świadczą o tym szubienice, na których jeszcze przed wybuchem Powstania zawisły ciała Ludwika Jaroszyńskiego, Ludwika Rylla i Jana Rzońcy – warszawskich robociarzy!
Wincenty Banaś
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w postępowo-lewicującym tygodniku „Czarno na białym” nr 4 (30), Warszawa, 23 stycznia 1938 r. Od tamtej pory nie był wznawiany, poprawiono pisownię według obecnych reguł.