Adam Próchnik
Czym jest dzień 1 maja?
[1920]
Jeżeli powiadamy, że majowy wiosenny dzień święta robotniczego, dzień odrodzenia się całej natury, dzień, w którym z długiego, ciężkiego zimowego snu budzą się młode, potężne, twórcze siły przyrody, jest słonecznym dniem triumfu młodych, żywych, siew przyszłości rzucających idei, nie jest to bynajmniej frazesem, nie jest to tylko prostym symbolem. Proletariat obrał sobie święto wiosny za dzień swego święta, ponieważ w wielkim procesie historycznym przypadła mu podobna rola, jak wiośnie w procesie rozwijania się przyrody. Socjalizm wyzwala młode, twórcze siły społeczeństwa, rzuca podwaliny pod nowy, słoneczny świat sprawiedliwości i prawdy, kroczy na czele postępu gospodarczego, skupia w sobie bogactwo wielkich idei moralnych, w ogóle jest dźwignią powstawania i rozwoju wyższych i bujniejszych form życia ludzkości. Dzień pierwszego maja jest zatem w swej najgłębszej treści świętem wiosny.
Klasa robotnicza całego świata, a z nią solidarnie i robotnik polski, obchodzą święto majowe po raz trzydziesty. Pierwszy raz w roku 1890 proletariat zdumiał cały świat potęgą i siłą swego wystąpienia, jawiąc prawdę, że narodził się budowniczy przyszłości. Od tego czasu rok w rok z wzrastającą siłą i świadomością obchodził człowiek pracy swój dzień świąteczny. 1 Maja roku bieżącego jest zatem do pewnego stopnia rocznicą. Jest słupem granicznym znaczącym długi okres rozwoju, walk i triumfów myśli socjalistycznej. Ale nie momentowi rocznicy, nie wspominaniu minionych dni majowych, nie historii święta robotniczego uwagę naszą dziś poświęcamy. Nie w przeszłości bowiem leży znaczenie dnia 1 Maja. Ludzkość, jej narody i warstwy obchodzą całe plejady świąt i uroczystości. Mamy święta kościelne, narodowe, rewolucyjne nawet. Ale wszystkie te dnie świąteczne mają jedną cechę wspólną, są poświęcone pewnej chwili z przeszłości. Uroczystości religijne mają na celu uczczenie jakiegoś ważnego momentu dziejów kościoła, przekazanych nam w piśmie świętym, obchody narodowe zmierzają do upamiętnienia szczególnie podniosłych i pięknych chwil, znanych nam z tradycji i historii narodu, święta rewolucyjne zwracają naszą myśl ku dniom triumfu i zwycięstwa idei rewolucyjnej. Czcząc zatem jakiekolwiek z tych świąt, kierujemy oczy nasze ku latom minionym, ku wydarzeniom przeszłości, ku wypadkom dawniejszym. Uroczystości te są rzutem oka, który ludzkość wstecz, za siebie, na przebyte szlaki i drogi rzuca.
Ale wśród tego nieprzebranego mnóstwa świąt dzień majowy ma swój zupełnie odrębny charakter i specjalną odgrywa rolę. Święto proletariatu jest jedynym świętem, które poświęconym jest w całości przyszłości. W dniu tym nie wspominamy, nie kierujemy uwagi naszej ku czasom minionym, ale wszystkie nasze myśli zwracamy ku świtającym ideałom Jutra. Jest to jedyny dzień w roku, w którym ludzkość wychodzi naprzeciw oczekiwanym, wielkim przemianom, daje wyraz swej głębokiej wierze w postęp i rozwój świata, jedyny dzień, w którym myśl nasza wypowiada swoje nadzieje, oczekiwania i tęsknoty. Proletariat, czołowy oddział ludzkości w pochodzie ku przyszłości, wskazuje dnia tego całemu światu wielki ideał gmachu sprawiedliwości i swobody. Nie jest to święto wspomnień i rozpamiętywań, ale święto nadziei i wiary w zwycięstwo. I na tym właśnie polega siła i znaczenie święta robotniczego, tu tkwi przyczyna, że klasa robotnicza obchodzi ten dzień z rosnącym z każdym rokiem przywiązaniem i zapałem.
Ale nie tylko należy odróżnić święto majowe od innych uroczystości; winniśmy zdać sobie również sprawę, czym różnią się nasze wiece, zebrania i obchody majowe od tych tysięcy zebrań, które klasa robotnicza urządza przez cały rok, od form walki stosowanych przez nas przy tylu innych sposobnościach. Podobnie jak dzień majowy, są one poświęcone walce o socjalizm, poświęcone są zagadnieniom przyszłości. Ale jedna zaznacza się różnica. Gdy odbywamy nasze zwykłe wiece, pochody, demonstracje, mamy zawsze na myśli pewne konkretne sprawy, idzie nam o zagadnienia specjalne, bierzemy w pierwszym rzędzie pod uwagę jakiś szczegół naszej ogólnej walki. Żądamy np. pewnych reform, protestujemy przeciw jakimś zakusom reakcji, domagamy się zakończenia wojny, w każdym wypadku walczymy o daną, określoną sprawę i jej poświęcamy specjalną uwagę.
Inaczej pierwszego maja. Wtedy nad umysłami naszymi nie panuje żadne zagadnienie – wtedy możemy swobodnie oddać wszystkie nasze myśli sprawie ogólnej, całości naszej walki o wyzwolenie.
Nie zwracamy się pierwszego maja do szczegółów, do poszczególnych postulatów, nie gubimy się w rozpamiętywaniu zagadnień będących tylko częścią naszego światopoglądu. Pierwszy Maj jest dniem, w którym staje przed nami socjalizm jako całość, w którym uprzytomniamy sobie całokształt naszej sprawy. Istnienie takiego dnia, takiego momentu skupiania się naszej świadomości, posiada olbrzymie znaczenie i wagę. Umysł nasz, w ogniu gorącej i bezustannej walki, reagujący ciągle na tysiące zagadnień narzucanych mu przez wypadki, musi przystanąć na chwilę i objąć jednym rzutem oka całokształt swoich ideałów, musi spoić i powiązać wszystkie swe codzienne wysiłki w jeden obraz, przedstawiający jego ogólne dążenia i cele. Dzień święta robotniczego jest zatem chwilą poświęconą ujęciu syntezy naszej walki. A ponieważ w codziennych zmaganiach się pracy z kapitałem, myśl nasza często się gubi, często skupiając na danym punkcie swą uwagę, zapomina o całej płaszczyźnie ideałów socjalistycznych, przeto święto majowe godzi się nam nazwać świętem świadomości robotniczej. W dniu tym zdajemy sobie jaśniej niż kiedykolwiek sprawę, że wszystkie nasze czyny, wszystkie formy naszej walki, że cała nasza działalność, to tylko poszczególne etapy wielkiego procesu rozwijania się nowego społeczeństwa socjalistycznego na tle rozkładającego się porządku kapitalistycznego wyzysku. Pierwszego Maja uprzytomniamy sobie wyraźnie, że nad naszym całym życiem, jego wypadkami i ideałami góruje walka pracy z kapitałem. Święto robotnicze, dając zatem proletariatowi obraz całości, odgrywa w ruchu socjalistycznym rolę o wielkim i poważnym znaczeniu.
Święto pierwszego maja obchodzone jest równocześnie na całym świecie. W najodleglejszych zakątkach kuli ziemskiej rozlegają się równocześnie te same hasła i wołania. Nic w tym zatem dziwnego, że dnia tego proletariat wyraźniej niż zwykle uprzytomnia sobie znaczenie międzynarodowej solidarności robotniczej. Myśleć musi o tym zwłaszcza w dobie obecnej, ponieważ stoi w rezultacie wojny światowej i jej przemian gospodarczych, wobec zagadnień bezpośredniej walki o socjalizm. Chwila obecna jest przełomowa, ale przełom nastąpi tylko w takim wypadku, jeżeli świat pracy, świat wyzyskiwanych skupi wszystkie swoje wysiłki w jedno wielkie ognisko, jeżeli skieruje wszystkie swe siły, jakby taran, w chwiejące się mury starego świata. Uderzenie nasze musi być potężne, musi być uderzeniem krzepkiego i zdrowego ramienia.
Niestety rany zadane przez wojnę idei międzynarodowej nie są jeszcze zupełnie uleczonymi. Dźwiga się już z ciężkiej niemocy świadomość braterstwa robotniczego, ale proces ten nie jest ukończonym. Młode, zdrowe siły nie pokonały jeszcze całkowicie czynników rozkładczych. Istnieją dwie Międzynarodówki, zwalczające się, istnieją partie robotnicze stojące całkowicie na uboczu, panują silne różnice w łonie proletariatu każdego kraju. Ale jedno możemy stwierdzić. Istnieje już dziś pewna wspólna linia, po której kroczy proletariat całego świata. Linia ta polega na ogólnej ocenie warunków powojennych, na zrozumieniu roli i odpowiedzialności dziejowej, spoczywającej dziś na socjalizmie, wreszcie, uwydatnia się w tym, że mimo wszystkich dzielących różnic, partie i kierunki socjalistyczne spotykają się na jednej płaszczyźnie, a mianowicie w walce z wojną i jej skutkami. Życie i warunki tworzą dziś nową, potężną, solną do zwycięstw Międzynarodówkę, choć nie powstała jeszcze formalnie. Wybuch wojny zniwelował pozornie przeciwieństwa klasowe, a wytworzył silne przeciwieństwa między proletariatem różnych narodów, przebieg wojny zaś pogłębił niesłychanie różnice klasowe, a wzmocnił ponownie solidarność robotniczą. W oczach naszych dojrzewają warunki zwycięstwa socjalizmu.
Proletariat polski obchodzi po raz drugi swoje święto w niepodległej ojczyźnie, zdobytej ofiarną walką ludu pracującego. Te dwa lata niepodległego bytu przyniosły nam jednak skupienie się i wzmocnienie rodzimej reakcji, która chwyciła opróżnioną przez zaborców władzę i dąży obecnie do ustalenia kapitalistycznego ładu i porządku. Z reakcją tą, nie przebierającą w środkach i metodach, czeka robotnika polskiego ciężka i uciążliwa walka, walka której owocem musi stać się polska republika socjalistyczna, rozpościerająca się wśród wielkiej rodziny socjalistycznych narodów.
Ku temu ideałowi przyszłości – w dniu pierwszego maja – ulatuje myśl nasza, zgodnie z myślami i uczuciami proletariatu całego świata.
Adam Próchnik
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w „Jednodniówce majowej – 1 maj 1920 r.”, wydanej nakładem Centralnego Komitetu Wykonawczego PPS, dotychczas prawdopodobnie nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski.
Adam Próchnik (1892-1942) – działacz socjalistyczny i spółdzielczy, oficer Wojska Polskiego, poseł na Sejm RP, ideolog polskiego ruchu socjalistycznego, doktor nauk historycznych. Nieślubny syn wybitnego działacza socjalistycznego, Ignacego Daszyńskiego. W młodości działacz Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej, członek Związku Walki Czynnej, w czasie I wojny światowej walczył w armii austriackiej, a następnie organizował we Lwowie niezależne polskie struktury wojskowe, za co został aresztowany, groziła mu kara śmierci. Brał bohaterski udział w walkach w obronie Lwowa, otrzymując stopień podporucznika. W niepodległej Polsce działacz Polskiej Partii Socjalistycznej, pracował jako historyk-archiwista, szykanowany przez władze sanacyjne. W latach 1925-31 przewodniczący rady miejskiej Piotrkowa Trybunalskiego, w roku 1928 wybrany posłem na Sejm z listy PPS. Przez pewien okres członek władz Związku Nauczycielstwa Polskiego. W latach 30. związał się z Warszawską Spółdzielnią Mieszkaniową, będąc jednym z liderów intelektualnych tego środowiska, m.in. sprawował funkcję przewodniczącego stowarzyszenia lokatorów WSM „Szklane Domy”. W roku 1939 wybrany radnym Warszawy. W latach 1934-39 członek Rady Naczelnej PPS. Początkowo zwolennik współpracy z komunistami, po procesach moskiewskich zmienił stanowisko w tej sprawie na negatywne. Uznany publicysta polityczny oraz badacz dziejów polskiego ruchu socjalistycznego i demokratycznego, autor m.in. książek „Demokracja kościuszkowska”, „Bunt łódzki w roku 1892”, „Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej”, „Ideologia spółdzielczości robotniczej”, „Idee i ludzie”. Po wybuchu wojny działał w konspiracji politycznej, najpierw w środowisku WSM, później w grupie związanej z pismem „Barykada Wolności”, następnie jako lider Polskich Socjalistów. Brał udział w pracach na rzecz zjednoczenia PS z PPS-WRN i krakowską grupą PPS Zygmunta Żuławskiego. Zmarł na zawał serca 22 maja 1942 r.