Norbert Barlicki
Warszawa 18 września
[1939]
Nasze położenie wytworzone przez najazd germano-faszyzmu jest b. poważne i groźne. Wierzę jednak, że ostatecznie zwycięstwo zostanie przy nas, ale pod jednym zasadniczym warunkiem: musi nastąpić akt konsolidacji wewnętrznej wszystkich sił ducha w narodzie. Konsolidacja musi być rzetelna, musi odpowiadać powadze wielkiej chwili dziejowej i najistotniejszej ze wszystkich potrzebie pokonania wroga-najeźdźcy. Tylko taka konsolidacja może usunąć wszelką małość, wszelki jad zawiści, wszelkie nikczemne drobne przeciwdziałania. Tylko taka konsolidacja da moc i siłę do spełnienia najświętszego obowiązku: obrony niepodległości ojczyzny i wolności jej obywateli.
Małość i nikczemność w chwili tak poważnej, jak chwila dzisiejsza, byłyby jadem trucicielskim, paraliżującym bezmiar sił w narodzie i ułatwiającym wrogowi sukcesy.
Dlatego też każdy z nas i wszyscy razem musimy bronić się od wszystkiego, co nosi charakter prywaty, spekulacji, co jak źdźbło w oku nie pozwala widzieć wielkich dziejowych zadań.
Wszyscy bez reszty musimy się oddać dziełu obrony najważniejszych dóbr i wartości naszego bytu. Tak pojęła chwilę obecną PPS, tak ją zrozumiały Klasowe Związki Zawodowe, a wraz z nimi cały proletariat polski.
Gdy zaszła potrzeba walki, organizacje te zjawiły się na arenie śmiertelnych zapasów i po prostu zajęły miejsce w szeregach obrońców.
Dziś robotnicy na okopach Warszawy walczą wraz z żołnierzami i giną wraz z żołnierzami. Ich dzień roboczy, ich krwawy trud nie 8 godzin, lecz objął cale ich życie ofiarne.
Czy można się zdobyć na większy dowód ofiary i poświęcenia, które już płoną żywym ogniem czynu, jarzą się blaskiem nie mniejszym niż blask znicza na mogile Nieznanego Żołnierza.
Chcemy wierzyć, że i inne nierobotnicze czynniki zdołały się oczyścić dziś od zwykłej szarej małości i ulegają procesowi tej samej wewnętrznej konsolidacji, której ulegaliśmy i my.
Gdyby zdarzyło się gdzie indziej inaczej, oświadczamy, że z całą otwartością i bezwzględnością objawy takie piętnować i likwidować będziemy zarówno we własnych szeregach, jak i u innych. I czynić to będziemy nie w imię swego własnego „widzimisię”, lecz w imię zagrożonej Polski i jej obywateli. Do tego ma każdy uczciwy obywatel prawo. A nasze prawo ponadto przypieczętowane jest krwią robotników i rzemieślników, która nieraz płynęła obficie na ulicach walczącej z przemocą i gwałtem Warszawy.
Norbert Barlicki
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w PPS-owskim dzienniku „Robotnik” nr 260, 18 września 1939. Następnie wznowiono go w Norbert Barlicki – „Muszą zamilknąć spory na lewicy. Wybór pism”, Książka i Wiedza, Warszawa 1980. Przedruk za tym ostatnim źródłem.
Norbert Barlicki (1880-1941) – prawnik, działacz ruchu socjalistycznego, publicysta. Od 1902 r. związany z Polską Partią Socjalistyczną. Po rozłamie w partii w roku 1906, opowiedział się po stronie PPS-Lewica. W połowie roku 1915 powrócił jednak do tego środowiska w ruchu socjalistycznym, które mocniej akcentowało kwestię niepodległości Polski. Wiceminister spraw wewnętrznych w rządzie Jędrzeja Moraczewskiego. W czasie wojny polsko-bolszewickiej członek Rady Obrony Państwa, uczestnik rokowań pokojowych. Minister robót publicznych w rządzie Aleksandra Skrzyńskiego. Od roku 1919 członek władz PPS – Rady Naczelnej i Centralnego Komitetu Wykonawczego, w latach 1926-31 przewodniczący CKW. W latach 1919-1935 poseł na sejm z ramienia PPS, w tym w latach 1920-26 przewodniczący klubu parlamentarnego Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów. Oskarżony w tzw. procesie brzeskim, skazany na dwa i pół roku więzienia (odsiedział 6 miesięcy). Członek redakcji centralnego organu PPS, dziennika „Robotnik”. W II połowie lat 30. zwolennik taktycznego „jednolitego frontu” całej lewicy, łącznie z komunistami, przeciwko rządom sanacyjnym, redaktor naczelny „Dziennika Popularnego”, wyrażającego takie poglądy i zamkniętego przez władze sanacyjne. W 1937 r. wybrany prezydentem Łodzi, jednak władze centralne nie zatwierdziły go na tym stanowisku. W czasie okupacji hitlerowskiej działacz podziemia politycznego, współtwórca środowiska socjalistycznego, krytycznego wobec PPS-WRN i wszelkich związków ze środowiskami sanacyjnymi. Aresztowany przez Niemców wiosną 1940 r. i osadzony w obozie Auschwitz-Birkenau, gdzie został zamordowany we wrześniu następnego roku.