Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Rozmowa ze Stefanią Sempołowską o getcie ławkowym

[1937]

W związku z serią wywiadów w sprawie ławek gettowych współpracownik nasz odbył również rozmowę ze Stefanią Sempołowską. Oto relacja naszego współpracownika.

(j. r.) Nie. To nie był wywiad. Siedziałem naprzeciw Stefanii Sempołowskiej i starałem się możliwie dokładnie notować to wszystko, co mówiła. Ale czasem zasłuchiwałem się w nabrzmiałe bólem, szeptane niskim, wyrazistym głosem słowa, z których biło przede wszystkim szlachetne człowieczeństwo. I wówczas prawie zapominałem o tym, że przyszedłem tutaj, ażeby przeprowadzić wywiad taki, jak wiele innych.

Wybaczcie mi, panowie profesorowie! Wasze wypowiedzi, poważne, pełne ważkich słów prawdy i wielkiej w naszych czasach odwagi cywilnej – to jednak coś innego. U was przemawiały znane, powszechnie cenione rozumy, a tu – tutaj przemówiło najprawdziwsze z prawdziwych Ludzkie Serce.

***

Stefania Sempołowska sama podzieliła to wszystko, o czym mówiła, na trzy części: Wczoraj, Dziś i Jutro.

Wczoraj

Gdy w roku 1880 lub 81 przyjechałam z matką jako małe dziecko do Warszawy, zamieszkałyśmy wówczas na ulicy Zielnej, koło Świętokrzyskiej. I wówczas pierwszy raz w moim życiu, a może i ostatni, widziałam pogrom. Naprzeciwko nas stał domek parterowy, zamieszkały przez Żydów. Widziałam, jak motłoch, tłum złożony z niedorostków, rwał okiennice i tłukł szyby. A potem rozdzierali pierzyny i cała ulica wyglądała jak pokryta śniegiem. Policja i żołnierze dokończyli dzieła. Rozbito szynk i przez całą noc słychać było krzyki i hałas.

Matka przedstawiła nam sprawę jako wynik ciemnoty, celowo hodowanej, jako krzywdę polityczną Polaków. Wrażeń, jakie odniosłam wówczas, nie zapomnę nigdy w życiu.

Chodziłam wtedy do tajnej szkoły panny Teresy Papi przy ulicy Wielkiej. Przełożona wygłosiła do nas długie przemówienie. Również i ona uważała, że pogrom jest sprawą polityczną; mówiła nam, że jest to wynik akcji rosyjskiej, celowo zorganizowanej, ażeby przez podział budzić wzajemną nienawiść. Uważała, że jest to jeden ze sposobów osłabienia Polski...

***

Wiele lat później, gdy byłam nauczycielką w polskiej szkole, interesowałam się bardzo historią szkolnictwa. I wówczas dowiedziałam się, że w Księstwie Warszawskim i w pierwszych latach Królestwa Kongresowego, będący bardzo mocno pod wpływem kultury francuskiej, księża pijarzy dla ułatwienia młodzieży żydowskiej uczęszczania do szkół polskich układali tak plan nauki, ażeby w soboty nie było lekcji, podczas których trzeba by pisać lub rysować.

***

Jedną z metod w czasie najsilniejszej reakcji Falkiewicza był podział narodowościowy, wprowadzony wówczas do wszystkich szkół. Panowała wypróbowana zasada: divide et impera.

Dzisiaj

Jeżeli to jest wspomnienie z przeszłości – to dzisiaj jestem świadkiem stosowania metod piętnastego wieku przez bandę uzbrojonych w pałki i żyletki młodzieńców noszących czapki uniwersyteckie. Ta banda zdobyła sobie u władz oświatowych prawo niedopuszczania kolegów innego pochodzenia do wspólnej nauki, a przynajmniej do oddzielenia się od niej określonymi miejscami.

A jutro?

Co będzie jutro? Przecież minister oświaty z zachodniej Europy pan Zay mógł przyjechać do Polski o dwa tygodnie później, aniżeli to uczynił. I wówczas pan minister oświaty Świętosławski pokazałby mu oddzielne ławki na Politechnice i Uniwersytecie...

Jaką opinię wyrobi sobie Polska w kulturalnych krajach Europy? I to, co mnie bardziej obchodzi. Jak będzie wyglądało duchowe oblicze młodzieży? Tej, której ze względu na jej pochodzenie rasowe chciano okazać pogardę w codziennym życiu i nie dopuszczono na wspólną ławę, i tej, która pod okiem i z wiedzą profesorów i władz oświatowych tę pogardę kolegom okazuje? Jak wyglądać będzie młodzież, która jako wielkie hasło życiowe przywykła uważać hasło: bij Żyda! Jak wyglądać będzie wreszcie społeczeństwo, które wśród wielkich spraw ludzkich widzi tylko jedno: walkę z Żydami? Ta walka zużywa wszystkie jego siły i energię, zasłania mu obowiązki ludzkie, pracę twórczą i szczęście urzeczywistniania wielkich marzeń. Nic – tylko bij Żyda!

***

Panowie Profesorowie! Jak mi was żal, że wykładacie przy podzielonych ławkach, tak, jakbyście ten system aprobowali. Czyż patrząc na te podzielone ławki, możecie ich nie widzieć?...


Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w PPS-owskim piśmie „Dziennik Ludowy”, nr 297/1937. Następnie wznowiono go w tomie Stefania Sempołowska – „Publicystyka społeczna” (jeden z tomów „Pism” autorki), Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1960. Przedruk za tym ostatnim źródłem.

Warto także zajrzeć do działu „Przeciwko antysemityzmowi”.

 

Stefania Sempołowska (1869-1944) – działaczka społeczna, polityczna, niepodległościowa, oświatowa i ruchu obrony praw człowieka, publicystka i pisarka. Jako niespełna 20-letnia nauczycielka związała się z tajnym ruchem oświatowym w Królestwie Polskim (m.in. kobiecy Uniwersytet Latający, Kobiece Koło Oświaty Ludowej) i innymi podziemnymi organizacjami społecznymi, następnie prowadziła własną tajną szkołę dla dziewcząt, z nowoczesnymi metodami nauczania, wspierała nielegalną oświatę dla dzieci robotników, działała w Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności. Kilkakrotnie więziona, zmuszona przez władze carskie do wyjazdu do Galicji. Tam aktywna m.in. w Uniwersytecie Ludowym im. A. Mickiewicza. Wróciła do Królestwa w trakcie rewolucji 1905 r., włączając się w działania Polskiego Związku Ludowego oraz ruchu na rzecz „spolszczenia” szkół. Angażuje się wówczas także w pomoc strajkującym, a przede wszystkim więźniom politycznym i ich rodzinom, której to aktywności pozostanie wierna do końca życia. Wraz ze swym ówczesnym partnerem Stanisławem Patkiem prowadziła po stłumieniu rewolucji nielegalną „Kasę Pomocy” dla represjonowanych oraz pomagała bronić ich przed obliczem sądu carskiego. Kontynuuje tajną działalność oświatową, współtworzy pierwsze organizacje poświęcone obronie praw nauczycieli, w 1907 r. bierze udział w pierwszym polskim kongresie organizacji kobiecych, angażuje się w prace utworzonego w 1909 r. tzw. Patronatu – Towarzystwa Opieki nad Więźniami. Podczas I wojny światowej działała w warszawskim Uniwersytecie Ludowym, po odzyskaniu niepodległości zaangażowała się w pomoc dzieciom osieroconym wskutek wojny, była odpowiedzialna za wymianę ludności rozproszonej wskutek wojny między Polską a sowiecką Rosją. W II RP bardzo aktywna w Związku Nauczycielstwa Polskiego i innych inicjatywach środowiska nauczycielskiego, szczególnie tych o lewicowej proweniencji (m.in. Towarzystwo Oświaty Demokratycznej „Nowe Tory”). Przez całe międzywojnie jednak głównym obszarem jej aktywności była opieka nad więźniami politycznymi oraz zabiegi o poprawę sytuacji bytowej w więzieniach. Jej książka „W więzieniach” była głośnym oskarżeniem wad systemu penitencjarnego oraz nadużyć w procesach politycznych; została skonfiskowana przez cenzurę na etapie druku. Oskarżana o filokomunizm – często broniła bowiem uwięzionych komunistów – cieszyła się jednak Sempołowska wielką estymą wśród całej lewicy, a nierzadko nawet przeciwnicy polityczni podkreślali jej bezinteresowność i szlachetność oraz wieloletnią obronę więźniów politycznych bez względu na ich przekonania. W latach 30. ciężko zachorowała, co zmusiło ją do wycofania się ze znacznej części aktywności publicznej. Poświęciła się głównie pracy publicystycznej i pisarskiej, jednak zabierała głos w ważnych sprawach publicznych, m.in. protestując przeciwko antysemickim ekscesom skrajnej prawicy. W latach 1916-27 redagowała dwutygodnik dla młodzieży „W słońcu”, napisała również wiele podręczników szkolnych, jako publicystka współpracowała z prasą lewicową i nauczycielską. Była autorką książek i broszur, m.in. „Niedola młodzieży w szkole galicyjskiej”, „Z dna nędzy” (raport o prostytucji i warunkach w więzieniach kobiecych), „Przewodnik po Powązkach”, „Mazury Pruskie” (apel o pomoc dla Polaków poddawanych germanizacji na tym terenie), „Pomoc więzienna”, „Reforma szkolna 1862 r.”, „Z tajemnic Ciemnogrodu” (raport o niedoborach materialnych i organizacyjnych szkolnictwa w II RP), powieści „Do bieguna północnego” i „Na ratunek”, była też współautorką i redaktorką przewodnika historycznego „Warszawa wczoraj i dziś”. W czasie okupacji aresztowana przez Gestapo we wrześniu 1942 r., jednak wkrótce zwolniona ze względu na ciężki stan zdrowia. Zmarła 31 stycznia 1944 r., pochowano ją na Powązkach.

↑ Wróć na górę