Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Zygmunt Piotrowski

Precz z ministrem oświaty (przemówienie w Sejmowej Komisji Budżetowej)

[1925]

Któżby nie przyklasnął wywodom p. referenta budżetu Ministerstwa Oświaty, który oświadczył, że nie będzie już oszczędności w szkolnictwie i że jest przeciwny podporządkowaniu szkolnictwa władzom administracyjnym? Tych zasad dawno bronimy przeciwko zamachom ze strony Rządu, jak i prawicy sejmowej. Referent przyznał w swym sprawozdaniu, że system p. Miklaszewskiego, jako ministra, doprowadził w r. ub. do zamknięcia 343 szkół powszechnych (do dnia 15 paźdz.), nauczycieli przeznaczono do zredukowania 2686, a z tego zwolniono 779. Jest to rezultat tzw. oszczędności w szkolnictwie w kraju o przeszło 50 proc. analfabetów! Równocześnie z sumy budżetowej 7,5 miliona zł na budowę szkół powszechnych zostało nieużyte 3,5 miliona zł! Etatów nauczycielskich nie wykorzystano, bo z preliminowanych 63 tys. jest istotnie tylko 58 tys. Jak wykazy preliminarza dowodzą, podczas gdy w r. 1924 było szkół powszechnych 29 765, to na rok bieżący tylko 26 715, czyli o 3 tysiące szkół mniej! Referent oświadcza, że etaty nie są wykorzystywane i nie chcąc fikcji, jest za zniesieniem 1 tysiąca etatów i za oszczędzeniem z tej pozycji 3,5 mln zł. Mimo więc głoszonej zasady, że oszczędności nie będzie, w praktyce duch p. Miklaszewskiego góruje nad referentem. A tymczasem potrzeba sił nauczycielskich jest ogromna! Wspomnę choćby, że np. miasto Radom dopomina się o przyznanie nowych etatów i doczekać się nie może. Nie znoszenie etatów, ale wykorzystanie wszystkich etatów winno być drogowskazem.

Podobnie sprawa się ma z zasadą niepodporządkowywania szkolnictwa władzom administracyjnym. Dotąd nie cofnięto rozporządzenia Ministra Wyznań Religijnych i Oświaty Publicznej z 11 lutego 1924 r., na mocy którego kuratorowie w sprawach osobowych zostali poddani wojewodom.

Dopóty nie ma mowy o racjonalnej polityce szkolnej, dopóki nie postawimy na szerokiej płaszczyźnie sprawy budownictwa szkół powszechnych. Nie rozwiąże kwestii jakieś ułamkowe traktowanie i łatanie. Nie podniesienie pozycji 5-milionowej w dwójnasób nawet, ale szersze ujęcie sprawy przez stworzenie specjalnego funduszu jest konieczne. Mówca przytacza szereg przykładów demoralizowania wsi przez nieudzielanie ustawowego 50-procentowego kredytu na budowę szkół, kiedy gmina wypełnia swój obowiązek przez zakup materiału. W dziedzinie ustawodawstwa szkolnego nie robi się prawie nic. Wprawdzie nad projektem pragmatyki nauczycielskiej dyskutuje się już w komisji sejmowej, ale cicho znów w sprawie projektu ustawy o organizacji szkoły, tj. o typie szkoły powszechnej. Może Ministerstwo waha się, czy opowiedzieć się za 7-klasową, czy za 4-klasową szkołą powszechną? A tymczasem w dalszym ciągu około 22 tys. szkół jest 1- i 2-klasowych. Ten najniższy typ szkółki przeważa. Konferencje, zwoływane w sprawie szkolnictwa na Zamku, nie mogą zastąpić planowej pracy przygotowawczej w tej wielkiej kwestii, jaką jest ustawodawstwo szkolne. Mówca zapytuje Ministra, co się zrobiło w ostatnim roku w dziedzinie urzeczywistnienia przymusu szkolnego i jakie są plany Ministerstwa na najbliższy rok.

Uważamy za podstawę szkolnictwa w Państwie szkołę powszechną, która winna być bezpłatna, obowiązkowa, przystępna dla wszystkich dzieci, o organizacji i typie 7 klas. Każdy obywatel winien przejść i ukończyć taką szkołę, a szkoła średnia powinna być nadbudową i po zniesieniu trzech najniższych obecnych klas przystosowaną do dalszego kształcenia. Mówcy poprzedni atakowali szkołę średnią, jako przeznaczoną dla specjalnych sfer, która wiele kosztuje Skarb i produkuje jedynie „nadmiar inteligencji”. Jesteśmy za udostępnieniem szkoły średniej dla wszystkich, zdolności winny jedynie decydować o możności korzystania ze szkoły. Nie możemy cofać się w rozwoju szkolnictwa i sztucznie zamykać dostęp do szkół średnich, ale będąc za ogólnokształcącymi szkołami średnimi, musimy jak najkategoryczniej zastrzec się i zaprotestować przeciwko obecnemu duchowi, który zapanował w szkole średniej. Duch serwilizmu i biurokratyzmu panoszy się, jest przepaść między wychowawcą a uczniem. Władze tolerują taki stan, że duch w szkole jest obcy naszemu życiu demokratycznemu. W czasach, kiedy z powodu oszczędności nie daje się szkoły na wsi i w miasteczku, kiedy znosi się etaty i zamyka szkoły po powiatach – Ministerstwo w stolicy trzyma się zasady staroszlacheckiej z okresu upadku: „zastaw się, a postaw się” i buduje ogromnym sumptem dwa luksusowe, przebogate gmachy reprezentacyjne dla szkół średnich (im. Stefana Batorego i Królowej Jadwigi).

Podobnie jak szkoła średnia, tak i wyższa uczelnia winna być dostępna dla wszystkich zdolnych studentów. Dziś stają się one coraz droższe, chociaż Konstytucja zapewnia bezpłatność wszelkich szkół państwowych. Opłaty te na pomoce szkolne wynoszą w szkołach średnich po 60 zł rocznie od ucznia, a do 220 zł szkolne, ale na budowę domów dla profesorów; gospodarka tymi funduszami po uniwersytetach jest skandaliczna, czego wyrazem sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli z Uniwersytetu Warszawskiego i Uniw. Wileńskiego. Mówca w końcu omawia niedołęstwo w kwesturze Uniwers. Warszaw., przy załatwianiu studentów, którzy od tygodni czekają na załatwienie formalnych kancelaryjnych spraw.

Kierownik Ministerstwa nic nie umiał odpowiedzieć na zapytanie posła Moraczewskiego, co się robi dla przygotowania i wyrobienia kadr nauczycielskich, potrzebnych do wejścia w życie ustawy szkolnej dla Ukraińców i Białorusinów. Ustawa ma wejść w życie z nowym rokiem szkolnym. Wielu ukraińskich nauczycieli z jednej, a polskich z drugiej strony musi się do tego przygotować. Tymczasem Ministerstwo straciło już pół roku i, co gorsze, nie ma planu nawet w tej dziedzinie. Wygląda to tak, jakby sam minister bojkotował ustawę, a Rząd komedię odgrywał! Czas z tym skończyć, bo inaczej ustawy sejmowe na kpiny wyglądają.

Z funduszów oświatowych (z opłat na pomoce naukowe) we wrześniu nieprawnie wypłacono duchowieństwu katolickiemu 30 proc. zapomogi... na zakupy zimowe. To był podarunek byłego min. Miklaszewskiego – teraz dopiero ujawniony. Wtenczas szkoły się zamykało i obcinano etaty nauczycielskie! Renumeracje dla urzędników centrali wypłacono później z funduszu „cele oświatowe” w wysokości 39 tys. zł. Czymże to p. minister usprawiedliwi? A już na śmiech, jeśli nie na oburzenie, zasługuje projekt wstawienia do budżetu Min. Oświaty sumy 103 tys. zł. (na życzenie Prez. Wojciechowskiego!), aby święto 3 Maja obchodzić „na wesoło” w kraju. To święto, które przerodziło się w partyjną uroczystość, usiłuje się galwanizować przez sztuczne podtrzymywanie „na wesoło”.

Referent poseł Rymar prześlizgnął się koło budżetu wyznań, zaznaczając, że wobec nienadejścia jeszcze „pewnych wiadomości” od delegata Rządu z Rzymu – nie wiadomo, jakie wydatki będą wynikały z zawarcia konkordatu. Jest to jednak pierwszorzędna sprawa! Grozi narodowi oddanie całej oświaty narodowej na pastwę Rzymu! Chcemy i musimy wiedzieć, co się dzieje z konkordatem. Jest to zresztą wola Sejmu, wyrażona w uchwale z czerwca z. r., aby Rząd poinformował Sejm o układach z Rzymem. Min. Miklaszewski, który przez miesiące nie chciał spełnić woli Sejmu – wreszcie został obalony. Jeśli Sejm ma szacunek dla swych uchwał, to nie może ścierpieć ani przez dzień takiego ministra, który by się odważył iść w ślady p. Miklaszewskiego. Już dziś w szkolnictwie panują dwie władze: szkolna i kościelna. Katechetę bijącego po twarzy dziecko w szkole w Łodzi władza szkolna nie może sama wydalić; biskup się opiera, a kiedy pod presją opinii publicznej ustępuje, to pisze brutalowi księdzu, że jest zwolniony na własną prośbę! To się dzieje dziś, kiedy konkordat jeszcze nie obowiązuje, a wyobraźmy sobie rozzuchwalenie kleru, który będzie miał za sobą sankcję konkordatu. Dziś więc bijemy na alarm!

 

Zygmunt Piotrowski


Powyższy zapis wystąpienia Zygmunta Piotrowskiego pierwotnie ukazał się w tygodniku „Głos Zagłębia – organ Polskiej Partii Socjalistycznej w Zagłębiu Dąbrowskim” numer 7-8/1925, 22 lutego 1925 r. Od tamtej pory nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł.

Warto przeczytać także: 
↑ Wróć na górę