Czerwoni Harcerze
Pogawędka z Czerwonym Harcerzem
[1927]
Pomyśl sobie, Czerwony Harcerzu, jakżeby wyglądała praca w Twojej Gromadzie, gdyby nie było w niej komendanta, ot, wziął sobie i wyjechał gdzieś, albo może zachorował, albo coś, a innego nie wyznaczono i została Gromada bez kierownika. Przychodzisz na zbiórkę i od razu widzisz bałagan. Ten chce robić to, tamten co innego. Jeden by chciał, żeby była musztra, a inny, żeby śpiewać, a jeszcze trzeci jest za gimnastyką.
Co głowa, to zdanie, co głowa to rozum. A na wycieczce to samo. Jakby nie było kierownika, to jeden chciałby w prawo, drugi w lewo, jeden jest zmęczony i chce odpocząć, a tamten właśnie wolałby teraz maszerować. Znów na pewno spory, kłótnie i nieporządek. Widzisz więc, że jak tylko się Was paru zbierze, to potrzebny jest ktoś, kto by kierował. Potrzebny jest komendant, żeby decydował, czy iść, czy odpocząć, śpiewać, czy słuchać gawędy itp.
Ale ładnie by wyglądała gromada, gdzie komendant by powiedział na wycieczce np.: „teraz ty pójdziesz naprzód pod ten domek i zobaczysz czy tam jest studnia”. A Ty na to: ,,a niech tam inny idzie, mnie się nie chce, wolę odpocząć albo coś innego” – na pewno gromada taka daleko by nie zaszła, ci by się zbłąkali, tamci pogubili rzeczy; w końcu skończyło by się to dla wszystkich smutnie.
Widzisz więc, że nawet w Gromadzie, gdzie Was tak znowu wielu nie ma, że nawet w Gromadzie musi być ktoś, kto by kierował, kto by decydował i że inni muszą umieć słuchać. Często może Ci się będzie wydawało, że to, co mówi komendant, jest niesłuszne, albo niepotrzebne. Idziecie wycieczką, zmęczony jesteś, gorąco ci, pot spływa kroplami z czoła. Widzisz, że przechodzicie koło studni. Ach, z jakąż rozkoszą napiłbyś się zimnej wody. Piłbyś, piłbyś, zda się, bez końca. A tu komendant nie pozwala się zatrzymać, każe iść dalej. Ciebie to może oburza nawet, ale komendant ma na pewno swoje ważne powody. On wie, że woda może być niezdrowa, może mieć zarazki, że na upał niedobrze pić wodę, bo jeszcze większe potem zmęczenie, że trzeba się spieszyć, żeby na pociąg zdążyć itd., itd. Ty tego wszystkiego może nie wiesz, masz ochotę ugasić pragnienie, ale skoro komendant zabronił, to nie będziesz przecie targować się z nim, jak przekupka, tylko idziesz dalej, bo jesteś karny, bo wiesz, że bez karności nie dokonasz niczego w gromadzie, niczego w życiu. Albo – jesteś w lokalu. Chciałbyś pośpiewać, poskakać, pohałasować, a tu komendant mówi: „Harcerze – spokój”. Nie bardzo ci się to może podoba, ale rozumiesz, że komendant bez powodu nie zabrania tego. Może ktoś obok jest chory, może starsi towarzysze mają jakieś ważne zebranie i nie można im przeszkadzać. Na pewno są jakieś poważne powody, więc siedzisz spokojnie – bo jesteś karny.
Nie myśl, że to tylko Ty, dlatego żeś mały chłopiec, że to tylko Ty masz być karny, masz ściśle się stosować do poleceń komendanta. Tak się układa, że i potem, kiedy już dorośniesz, będziesz starszym człowiekiem, może z brodą i wąsami, też jeśli ma być z ciebie pożytek, też będziesz musiał umieć być karnym. Masz tatusia może w Związku Zawodowym; spytaj go się, co wart byłby taki Związek, gdzie członkowie nie byliby karni, gdzie by zarząd coś uchwalał, a członkowie ten do Sasa, a ten do Lasa. W całym swoim życiu, w fabryce, w zakładzie, w związku, stowarzyszeniu, wszędzie będą od ciebie wymagać tej cnoty: karności. Jak się do tego nie przyzwyczaisz za młodu, nie wyrobisz sobie już w Gromadzie poczucia karności, ileż potem Cię spotka przykrości, ba, więcej, ileż szkód ty możesz innym wyrządzić.
Żeby więc w Gromadzie praca szła dobrze, żebyście nie wyglądali jak stado kogutów skaczących sobie do oczu, ale żebyście mogli razem porządnie pracować, będziesz Czerwony Harcerzu karny.
Nie znaczy to, żebyś co chwila „rrrozkaz” miał wołać, albo żebyś się prężył na baczność przed każdą szarżą, nie chodzi tu przecież o jakąś ślepą karność wojskową, ale chodzi o to, by jak komendant coś powie, to wy do tego zastosujecie się, że spełnicie to szybko i sumiennie, albowiem Czerwony Harcerz nie tylko jest karnym. Wypełnia chętnie i sumiennie obowiązki na nim ciążące.
Harcerz wypełnia obowiązki na nim ciążące. To znaczy, że nie uchyla się od nich, nie wykręca, nie „łazikuje” jak to mówią w wojsku. ,,Janek pójdzie i przyniesie wody do obozu”. Janek bierze kubeł i idzie. Idzie powoli, mruczy pod nosem i wyrzeka, że to wszystko on, że czemu nie Antek czy Władek, a twarz to ma już tak ponurą, jakby dwóje przyniósł ze szkoły, albo wszystkie marki zgubił, albo coś innego. Taki Janek to nie jest harcerz. Harcerz wie, że wszyscy muszą coś robić w Gromadzie, czy na wycieczce, czy też na zbiórce. Jeśli idzie po wodę, to pewnie inni rozbijają namiot, a inni jeszcze zapalają ognie; inni szykują jedzenie itd. Idzie więc po wodę szybko i tylko myśli o tym, żeby polecenie jak najdokładniej wykonać.
Nigdy nie może nie dotrzymać tego, co przyrzekł. Jeśli uważa, że czegoś naprawdę już nie jest w stanie zrobić, że nie da rady, to raczej powie, że trudno, że nie potrafi, albo że nie może. Ale jeśli się już podejmuje to na pewno wykona i to wykona dobrze. „Pójdziesz do przodownika drugiego zastępu i powiesz, żeby przyszedł na zebranie Rady Gromady do lokalu jutro o 7-ej. Jak go nie zastaniesz, to zostawisz kartkę”, mówi do Janka komendant. „Dobrze” – powiada. Na drugi dzień jest odprawa ale przodownika nie ma. Co, jak, dlaczego. Okazuje się że nic nie wiedział, że go Jasiek nie zawiadomił. „Dlaczegoś nie zawiadomił” – pyta komendant. ,,A nie mogłem”. „Jak to nie mogłeś”, ,,Nie mogłem”. Okazało się, że mama dała Jankowi na bilet do kina, a on wolał patrzeć na ekran niż wypełnić polecenie. Czy tak postąpiłby prawdziwy Harcerz? Wiecie dobrze, że nie. Jak by mu coś naprawdę poważnego wypadło, to by dał znać, że nie może polecenia spełnić, żeby go kto inny zastąpił, ale zawsze postarałby się, żeby to do czego się zobowiązał, było wykonane.
Kto sobie lekceważy przyjęte obowiązki, kto ich nie wypełnia, albo wypełnia byle jak, byle zbyć, kto nie umie być karnym, ten w Gromadzie jest tylko przeszkodą, ten nie jest Czerwonym Harcerzem, choćby Bóg wie ile odznak na sobie zawiesił. Bo Czerwony Harcerz:
Jest karny, wypełnia chętnie i sumiennie obowiązki na nim ciążące.
Twój Towarzysz
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w piśmie „Głos Młodzieży Robotniczej” – organ Komitetu Centralnego Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego, nr 5(16), październik 1927. Od tamtej pory prawdopodobnie nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł.