Janusz Korczak
Pierwszy Maj
[1922]
Różne są święta, bo inne święta mają katolicy, inne święta mają żydzi, inne święta mają mahometanie, inne mają tak zwani prawosławni. Trzeba było coś wymyślić, żeby wszyscy ludzie na całym świecie wybrali jeden dzień i powiedzieli: „Niech to będzie święto wszystkich ludzi, którzy pracują: niech sobie odpoczną, niech idą na przechadzkę albo na wycieczkę; niech sobie śpiewają i bawią się”. Trzeba wybrać taki dzień, żeby było ciepło, żeby było wesoło. I wybrali robotnicy dzień pierwszego maja.
I pierwszego maja może padać deszcz, może być chłodno, wtedy się nie uda wycieczka; ale co robić? Zawsze w maju jest cieplej, bo wiosna, i można wyjść bez palta. I przyjemniej patrzeć na drzewa, bo nie miały liści w zimie, a teraz są już zielone. Robotnicy się zgodzili na świętowanie pierwszego maja. Ale zawsze tak jest, że ktoś mówi: „A ja nie chcę, mnie się nie podoba”. Nie – to nie. Kto nie chce, nie trzeba go prosić. Ludzi pracy jest wszędzie najwięcej, więc jak chcą, to świętują pierwszego maja. Pracowali cały rok, to mogą na wiosnę jeden dzień się bawić.
Nie wszyscy się tylko bawią. Idą na zebrania, na wiece i rozmawiają o tym, co robić, żeby ludziom było lepiej żyć, żeby nie chorowali, żeby nie byli głodni, żeby czytali ładne książki. Kto umie ciekawie mówić, wchodzi na podwyższenie, żeby go wszyscy widzieli, i mówi. A potem inni mówią i tak czas schodzi. A potem wychodzą ze sztandarami na ulicę i śpiewają. Robotnicy wybrali czerwony sztandar, bo „na nim robotnicza krew”, a krew jest czerwona. Robotnicy powiedzieli: „Chcemy mieć sztandar tak jak w wojsku”. Bo robotnicy – to także armia, tylko nie zabijają nikogo, ale robią różne maszyny, budują domy, robią samochody, robią aeroplany, robią płótno i sukno, szyją ubrania i buty. Ile razy robotnik-szewc zakłuje się szydłem, płynie krew. Ile razy spadnie blacharz z dachu albo w fabryce komuś rękę urwie maszyna, także leci czerwona krew. A jak dawniej lud się buntował, wojsko strzelało do robotników i także krew się lała. Więc wybrali czerwony sztandar i śpiewają, że jest czerwony jak krew.
I śpiewają, że się wali stary porządek. A stary porządek nie jest dobry. Bo ludzie się ciągle biją i kłócą, i każdy prawie kłamie, oszukuje i nie chcą żyć uczciwie, jeżeli się nie boją.
To nie sztuka słuchać się i nie oszukiwać, jeżeli nie wolno i ktoś pilnuje. Nowy porządek, o którym śpiewają pierwszego maja – to żeby każdy sam wiedział, co trzeba robić, a czego nie należy – i żeby każdy sam siebie pilnował. Nowy porządek powinien być taki, żeby każdy trochę pracował, żeby nie było leniuchów i darmozjadów.
Nowy porządek – to taki, żeby szkoły były ciekawe i żeby każdy, kto chce się uczyć, szedł do szkoły.
Nowy porządek – to, żeby mocniejszy nie bił słabszego i żeby nie odbierał tego, co tamten ma.
Nowy porządek – to, żeby mądrzejszy nie śmiał się, nie przezywał i nie oszukiwał młodszego, który nie tak dobrze rozumie.
Nowy porządek – to, żeby chłopcy nie dokuczali dziewczynkom i żeby dziewczynki nie płakały.
Nowy porządek – to, żeby wszędzie było czysto i wesoło.
A tymczasem jeden pracuje, a drugi sam nic nie robi i innym przeszkadza. Ten, co nic nie robi, więcej ma często i weselej żyje niż ten, co pracuje. I jest źle, bo ten stary porządek – to jest nieporządek. Bo i tak bywa, że ktoś chce pracować, a nie może znaleźć pracy. Bo mówią: „Jesteś za stary, za słaby, jesteś chory”. To niesprawiedliwie jest. Więc stary i chory mają z głodu umierać? Co oni winni? Albo ktoś nie umie?
– Dlaczego nie umiesz?
– Bo mnie nie uczono.
– Dlaczego nie uczono?
– Bo nie miałem rodziców. Albo:
– Bo rodzice byli biedni. Więc jak kto biedny, to już całe życie ma się poniewierać?
Więc robotnicy śpiewają pierwszego maja o nowym porządku. A potem każdy idzie do domu albo idzie w gości. I rozmawiają sobie o różnych sprawach. I cieszą się, że dzień święta robotniczego przyjemnie spędzili.
I cieszą się, że ich dzieciom będzie lepiej. Bo dzieciom też nie jest teraz dobrze. Bo są małe jeszcze i słabe, więc jak się spotkają ze złym człowiekiem, nie mogą się obronić. Może i dzieci wybiorą sobie dzień święta, żeby wszystkie dzieci na całym świecie razem świętowały, wszystkie dzieci – nawet chińskie i murzyńskie. I przyjadą czarne dzieci i żółte do Europy i razem z białymi będą szły w pochodzie i będą śpiewały. A potem znów pojadą do Azji i do Afryki.
Janusz Korczak
Powyższy tekst Janusza Korczaka ukazał się pierwotnie w przeznaczonym dla dzieci i wychowawców dwutygodniku „W słońcu” nr 1-2/1922, którego Autor był stałym współpracownikiem. Następnie zamieszczono go w „Pismach wybranych” Autora, tom II, Nasza Księgarnia, Warszawa 1984, za którym to źródłem go przedrukowujemy.
- Kategorie:
- Publicystyka
- Święta i rocznice
- Teksty