Herman Diamand
Pańszczyzna polityczna
[1930]
Wolnemu ludowi w Polsce, który zdołał wyzwolić się z rozmaitych form niewoli, grozi we własnym państwie nowa forma niewoli: pańszczyzna polityczna, przypominająca żywo niewygasłą jeszcze z pamięci pańszczyznę szlachecką.
Pańszczyzna dawniejsza, mimo swej zgrozy, była zrozumiała, odpowiadała ona pojęciom ówczesnym, gdy równość ludzi, równość wobec prawa, wolność osobista, były jeszcze pragnieniem, marzeniem, których urzeczywistnienie leżało na dalekim widnokręgu. Szereg zmagań, bunty, powstania i krwawe rewolucje usunęły przeszkody; marzenia i pragnienia stały się rzeczywistością. Zdawało się, że nierówność wśród ludzi znikła bezpowrotnie, że niewolnik pańszczyźniany stał się na zawsze wolnym, równym człowiekiem. Zdawało się, że panowanie klasy panów, klasy szlacheckiej, zostało obalone; że Polska składa się z równych, wolnych obywateli i że zadanie socjalizmu będzie jedynie zniesienie nierówności gospodarczej, przywilejów kapitalistycznych; że równość polityczna jest pewnikiem, żadnych nie budzącym wątpliwości. Nawet za czasów niewoli politycznej szlachta marzyć o tym nie śmiała, by panowanie jej mogło zmartwychwstać, by powstać mogła nowa pańszczyzna.
A jednak jesteśmy świadkami namiętnych poczynań pozbawienia narodu wolności, nałożenia z powrotem jarzma pańszczyźnianego szerokim masom miejskim i wiejskim.
Ustrój nowoczesny nie polega na samowoli jednostki, wolność to nie samowola. Jesteśmy zorganizowanym społeczeństwem, poddajemy się woli zbiorowej, umiemy słuchać tych, którzy z woli narodu do rządzenia, zgodnego z wolą narodu, przez naród są powołani.
Rząd w inny sposób powstały – prawa do rozkazywania, do rządzenia, do stanowienia o narodzie nie ma i mieć nie może.
Rząd taki byłby rządem pańszczyźnianym i naród byłby podły, gdyby pozwolił zabrać sobie wolność okupioną krwią przodków i największymi ofiarami całych pokoleń, gdyby pozwolił nałożyć sobie jarzmo w nowej, a chytrze obmyślanej formie.
W nowoczesnym społeczeństwie polityczny ustrój państwa jest tak związany z ustrojem gospodarczym, że pańszczyźniane rządy polityczne tworzą konsekwentnie i przyczynowo nieuchronnie pańszczyznę gospodarczą. Tak jak wolność polityczna prowadzi konsekwentnie poprzez wysiłki klasy pracującej do równości gospodarczej, do socjalizmu i dlatego jest tak znienawidzona i zwalczana – tak pańszczyzna polityczna doprowadzić musi do pańszczyzny gospodarczej.
Im bliżej demokracja doprowadza do wyzwolenia gospodarczego, tym silniej warstwy dzierżące dzisiaj władzę gospodarczą, dążą do zniszczenia demokracji, do wznowienia dawnych form politycznych, do niewoli mas, do pańszczyzny.
Źródła władzy zawsze były mętne i zawsze do władzy dostawały się elementy najniżej moralnie stojące, najmniej sumienia posiadające, ludzie bez serca i czci. Stan rycerski, ojcowie szlachty dzisiejszej, posiadacze broni, a zatem i siły, opierał się na okradaniu chłopów z ich gruntów i nakładaniu im jarzma pańszczyźnianego, na obrabowywaniu kupców na drogach, na napadach i mordach.
Dzisiaj jesteśmy świadkami prób stworzenia nowej kasty panów, a środki dla zdobycia przez nią władzy, dla ujarzmienia ludzi pracujących nie są lepsze aniżeli te, którymi posługiwało się rycerstwo. Przeciwnie, ustrój kapitalistyczny stworzył tyle nowych metod bandytyzmu, tyle nowych instrumentów mordu, tego rodzaju środki obezwładnienia słabszych, uczciwszych, gardzących szubrawstwem – że powstająca nowa kasta panów ściąga do swego grona wszystko, co jest najgorsze w społeczeństwie. Wszystko, co jest sprzedajne, co wystawia na targ swój honor i swoje sumienie, co gotowe jest zdradzić to, co mu jest najcenniejsze, rozwielmożniona korupcja, rozpanoszone karierowiczostwo – wszystko to ciągnie do nowej kasty panów. Nowa, zbliżająca się pańszczyzna polityczna grozi tak potworną demoralizacją, jakiej świat dotychczas nie widział.
Dla socjalizmu powstaje nowe niebezpieczeństwo.
W chwili, gdy ustrój społeczny zmienia swoją formę, gdy kapitalizm indywidualny stracił swoje znaczenie i ustępuje miejsca zorganizowanemu kapitalizmowi, którego dalszym etapem musi być objęcie produkcji i wymiany przez zorganizowane społeczeństwo, ohydna mafia staje rozwojowi społecznemu, politycznemu i gospodarczemu na drodze, usiłując nadać społeczeństwu organizację polityczną, która jest groźną dla kultury narodu, dla jego dążności do dobrobytu, do podniesienia poziomu etycznego, do zrealizowania wszystkich tych dążeń, które lud pracujący łączył z powstaniem własnego, wolnego ustroju państwowego.
Pańszczyzna polityczna nie da się pogodzić z ideałami przyświecającymi bojownikom o niepodległość.
Walkę o wolność polityczną narzucono nam; wysuwa się ona na czoło dążeń proletariatu, którego położenie społeczne zmusza do wysunięcia się na front w walce o swoje prawo stanowienia o sobie. Prawo to jest podstawą i warunkiem urzeczywistnienia wszystkich dążeń społecznych i gospodarczych.
Tak samo, jak lud pracujący wypełnił cały front walczących o niepodległość i niepodległą Polskę stworzył, tak samo bronić będzie swej wolności politycznej i ujarzmić się nie pozwoli.
Dzień 1 maja jest świętem wyzwolenia proletariatu i dlatego hasło „precz z pańszczyzną polityczną” powinno nadać ton naszym tegorocznym obchodom majowym.
Herman Diamand
Powyższy tekst przedrukowujemy za pismem „Łodzianin” – tygodnik PPS w regionie łódzkim, numer 18/1930, 26 kwietnia 1930 r.
- Kategorie:
- Publicystyka
- Swobody obywatelskie
- Teksty