Zygmunt Żuławski
Ohyda
[1937]
Na miłość boską – przestańcie! Nie określajcie wszystkiego, co ohydne, co niskie i brudne – nazwą „narodowe”… Nie macie prawa twierdzić, że taki jest właśnie ten naród i że taki ma charakter – takie właściwości i dążenia, jakie wy sami, w swoich własnych, obłudnych ustach, nazywacie „narodowymi”!
Wedle was – czynem „narodowym” była swego czasu ugoda wobec wszystkich rządów zaborczych, które w zamian rzucały ugodowcom nagrody w formie posad, stanowisk i orderów. „Narodowy” był fakt udziału w odsłonięciu pomnika carycy Katarzyny II w Wilnie ziemian polskich, kryjących kornym pokłonem rumieńce, które musiały skrasić wówczas nawet ich miedziane twarze... „Narodowi” byli ci, którzy w tchórzostwie i poniżeniu składali hołdy i kwiaty zwycięskim kozakom, prującym nahajami grzbiety polskiego ludu... „Narodowa” była podstępna, ohydna zbrodnia, dokonana na pierwszym prezydencie Polski za to, że jego wybór miał obrazić „narodowe” uczucia... W interesie „narodu” – przed wojną i po wojnie – potrzebne były oszustwa wyborcze, kradzieże głosów oraz niecne, niegodne sztuczki, by osiągnąć zwycięstwo „narodowej myśli”!
Jeszcze nie przebrzmiały w naszych uszach argumenty, że tylko „dla dobra narodu i państwa” trzeba było odebrać ludowi prawo wyborcze... Dla dobra tego ukochanego „narodu” musiało się sięgnąć ręką po judaszowskie „pokaźne sumy na cele polskiej propagandy rządowej organizacji politycznej” – i przy materialnej pomocy p. Jana Henryka Plessa, niemieckiego księcia na Pszczynie – organizować bezpartyjny „blok całego narodu”.
To „narodowe” czynniki rzucają się dziś w bestialski i bezwstydny sposób na ludność żydowską – to one, w obronie... „godności narodu”, napadają na spokojne studentki w salach wykładowych i na bezbronne kobiety i dzieci na ulicach i w sklepach – dlatego tylko, że są żydowskie...
„Narodowo” sławi się dziś Niemcy i hitleryzm; „narodowo” łączy się w duchu i uczuciach z „narodowymi wojskami” zdradzieckiego gen. Franco, który przy pomocy obcych, najezdniczych wojsk niemieckich i włoskich rujnuje lud hiszpański; „narodowo” napada się na każdy ruch wolnościowy i potępia się każdą walkę tych, którzy mają odwagę podnosić rękę na uświęcone prawo wyzysku i egoizmu wyzyskiwaczy, pokrywających te swoje „narodowe” czyny frazesem solidaryzmu...
Wszystko to w waszych oczach i uszach i w waszej „narodowej” prasie rozmaitych kierunków są „narodowe” czyny, które możecie spełniać póty, póki macie przemoc i siłę.
Tylko nie nazywajcie ich narodowymi – nie kłamcie, że ta ohyda, niskość, tchórzliwość, podstęp, fałszerstwo i chciwość – to cechy naszego narodu!
Zygmunt Żuławski Lipiec 1937 r.
Powyższy tekst przedrukowujemy za książką Z. Żuławskiego „Refleksje”, Wydawnictwo Komisji Centralnej Związków Zawodowych, Warszawa 1939. Zawiera ona teksty autora drukowane uprzednio na łamach czasopism wydawanych przez Polską Partię Socjalistyczną i klasowe związki zawodowe. Od tamtej pory tekst nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski, poprawiono pisownię wedle obecnych reguł. Zygmunt Żuławski (1880-1949) – działacz socjalistyczny i związkowy. Członek Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej Galicji i Śląska Cieszyńskiego, po odzyskaniu niepodległości wstąpił do Polskiej Partii Socjalistycznej, był członkiem jej władz. Przez prawie cały okres trwania II RP był przewodniczącym lub sekretarzem Komisji Centralnej Związków Zawodowych (tzw. klasowych związków zawodowych), a także posłem. Podczas II wojny światowej aktywnie działał w konspiracyjnej PPS. Po wojnie próbował tworzyć niezależną od prokomunistycznej PPS – Polską Partię Socjalno-Demokratyczną, a po zablokowaniu tej inicjatywy przez komunistów został posłem z listy opozycyjnego PSL.