Lewicowo.pl – Portal poświęcony polskiej lewicy demokratycznej, patriotycznej i niekomunistycznej

Logo Lewicowo

Kazimierz Czapiński

O uchwaleniu konstytucji

[1921]

17 marca została ostatecznie uchwalona konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Socjaliści odegrali w dziele pracy nad konstytucją ogromną rolę, walcząc bezwzględnie o demokrację w Polsce. Bez przesady można powiedzieć, że w ostatnich czasach nigdzie na świecie, w żadnym państwie socjaliści nie rozwinęli takiej energii w walce o demokrację w konstytucji, jak w Polsce. Niedawno została uchwalona przy współudziale socjalistów konstytucja w Niemczech, Prusach, Austrii i Czechach. Wszędzie ustanowiono Senaty, przy czym w Niemczech i Prusach, a częściowo w Czechach – ustanowiono kwalifikowane większości dla obalenia poprawek senackich. Mimo to nigdzie frakcje socjalistyczne nie używały takich środków jak obstrukcje hałaśliwe i techniczne, lub nawet powszechne strajki demonstracyjne.

PPS jednakowoż będąc świadoma wielkiej odpowiedzialności, jaka ciąży na niej, jako przodowniczce demokracji w kraju agrarnym i klerykalnym, w kraju do niedawna szarpanym przez najezdników i politycznie mało wyrobionym – nie wahała się użyć wszelkich środków celem uzyskania możliwie daleko idących gwarancji demokratycznych. Posłom z PPS przyświecała myśl stworzenia odpowiedniego terenu dla legalnej walki klasowej w Państwie, a zarazem wzmocnienia wiary szerokich mas ludowych w demokrację polską. W ten sposób akcja socjalistyczna była nacechowana najgłębszymi ideami państwowości polskiej i walki klasowej proletariatu.

Na wszystkich etapach dwuletniej walki o konstytucję posłowie PPS wraz z całą partią rozwinęli akcję niezmiernie żywą i odegrali znaczną rolę. Główne etapy były następujące: Pierwszą podstawą ustroju Rzeczypospolitej była uchwała sejmowa z dn. 20 lutego 1919 r.; w tym dniu na trzecim z kolei posiedzeniu Sejmu złożył Naczelnik Państwa swą władzę w ręce Marszałka Sejmu i w odpowiedzi na deklarację Naczelnika Państwa Sejm powziął jednomyślną uchwałę ustanawiającą Sejm jako władzę suwerenną w Polsce. Rząd wniósł pierwszy projekt deklaracji konstytucyjnej dopiero 6 maja 1919 r. bardzo ostro krytykowany przez mówców socjalistycznych w dyskusji konstytucyjnej, która trwała od 6 do 24 maja 1919 r. Już w tej dyskusji ujawniło się bezwzględne stanowisko socjalistów w obronie demokracji, świeckiego państwa i szkoły. Od maja do listopada 1919 r. pracowała komisja konstytucyjna przy bardzo czynnym udziale posłów socjalistycznych, opracowując kompromisowy projekt ustawy konstytucyjnej. Przy czym socjaliści złożyli przez posła tow. Niedziałkowskicgo własny projekt ustawy konstytucyjnej. 3 listopada przedłożył rząd Sejmowi własny projekt ustawy konstytucyjnej, który został bez dyskusji w dniu 4 listopada odesłany do komisji konstytucyjnej. 8 lipca 1920 r. komisja przedłożyła Sejmowi projekt większości, przy czym socjaliści ze swej strony zaopatrzyli go w mnóstwo poprawek, pomyślanych w duchu projektu socjalistycznego. Najgorętsza walka rozgorzała w drugim czytaniu ustawy, kiedy to socjaliści zostali zmuszeni do zastosowania obstrukcji hałaśliwej i nawet demonstracyjnego strajku powszechnego; 10 grudnia 1920 r. artykuły o senacie zostały z powrotem odesłane do komisji, wreszcie 5 lutego 1921 r. ukończono drugie czytanie nad konstytucją. Rozpoczęły się ponowne obrady komisji i podkomisji, a wreszcie trzecie czytanie w plenum Sejmu. W tym trzecim czytaniu początkowo zastosowali socjaliści techniczną obstrukcję, która zakończyła się znanym kompromisem w sprawie rewizji konstytucji.

Oto są główne etapy ciężkiej walki o demokrację w Polsce, którą musiała staczać lewica sejmowa pod przewodnictwem socjalistów.

Zachodzi pytanie, jaki jest konkretny wynik tych wszystkich walk staczanych w ciągu dwu lat.

Jako marksiści rozumiemy, że konstytucja nie może być oderwanym od życia skrawkiem papieru i musi wyrażać ustrój danego społeczeństwa, musi odbijać to realne ustosunkowanie sił w państwie, o którym mówił Lassalle w swej głośnej mowie o konstytucji. Otóż żyjemy w kraju, jak powiedzieliśmy, przeważnie chłopskim, klerykalnym, mało oświeconym, politycznie mało wyrobionym. Łatwo więc zrozumieć, iż frakcja socjalistyczna, stanowiąca 1/8 część składu Sejmu, nie mogła odnieść decydującego zwycięstwa, dlatego też poprawki socjalistyczne, zmierzające do podkreślenia przejściowego charakteru obecnej konstytucji w obecnej epoce przejścia do ustroju socjalistycznego, uzyskać większości nie mogły, a więc nie uzyskały np. większości formuła socjalistów, dotycząca własności oraz Izba Pracy. Należy jednak zważyć, że nawet w takich krajach uprzemysłowionych i posiadających stary ruch socjalistyczny, jak Niemcy, Izba Pracy w tej formie, jak myśmy ją proponowali, nie istnieje; tym trudniej, oczywiście, byłoby ją przeprowadzić w Polsce, w kraju agrarnym, z ruchem robotniczym rozbitym na szereg prądów.

Co się tyczy demokracji jako takiej, nie ulega wątpliwości, że na ogół uzyskaliśmy konstytucję o charakterze demokratycznym. Jeszcze raz skonstatowaliśmy dodatni wpływ rządu Moraczewskiego, którego dekretu o powszechnym i stosunkowym prawie głosowania, o głosowaniu kobiet itd. Senat nie odważył się zmienić. Wszystko to są zasługi socjalistów. Trzeba przyznać uchwalonej konstytucji, jak to czyni oficjalna deklaracja partyjna, odczytana na posiedzeniu 17 bm., że może być uważaną za podstawę dalszego rozwoju ku konsekwentnej demokracji. Zawiera szeroki samorząd lokalny, gwarantuje mniejszościom narodowym prawo rozwoju. Ustanawia wybieralność pewnej kategorii sędziów, gwarantuje w znacznej mierze prawa obywatelskie itd.

Jednocześnie jednak musimy stwierdzić, iż cały szereg ważnych postulatów demokratycznych, z naciskiem podkreślanych przez socjalistów, nie został uchwalony, jak np. referenda (bezpośrednie głosowanie ludowe), inicjatywa ustawodawcza ludowa, wybór prezydenta przez elektorów wybranych przez lud itd. Najważniejszą zdobyczą reakcji sejmowej jest dwuizbowość. Pomimo uporczywej walki o skreślenia Senatu, Senat jednak został zatrzymany większością zaledwie kilku głosów. Co więcej, zatrzymano także ukwalifikowaną większość dla obalenia poprawek senackich, mianowicie 11/20 Sejmu. Sprawiedliwość jednakowoż każe przyznać, że i w sprawie Senatu lewica osiągnęła pewne i nawet dość znaczne zwycięstwa. Po pierwsze zmniejszono ukwalifikowaną większość z 3/5 na 11/20, po drugie skreślono horrendalny ustęp, według którego kadencja Senatu trwa dwa razy dłużej niż kadencja sejmowa; ten ustęp art. 36 dawałby niewątpliwą przewagę Senatowi. Po trzecie: skreślono wszelkich wirylistów i Senat staje się jak gdyby drugim Sejmem, wybieranym przez prawie powszechne głosowanie, a mianowicie z zachowaniem jednego cenzusu – wieku (czynne prawo wyborcze od 30 lat, bierne od 40). Rzeczą jest bardzo ważną, iż drugi cenzus osiadłości jest prawie skasowany, gdyż robotnicy, zmieniający miejsce pobytu, urzędnicy itd. nie tracą prawa głosowania do Senatu. W ten sposób Senat jest w znacznej mierze unieszkodliwiony. Dodać należy, iż jego rola w konstytucji jest w ogóle drugorzędną, gdyż nie posiada nawet inicjatywy ustawodawczej i może rozpatrywać tylko te projekty ustaw, jakie przedłoży Sejm. Jeśli przy tym zważyć że, jak wspomnieliśmy, ani Niemcy, ani Prusy, ani Czechy, ani Austria (wszystko kraje z silnym ruchem socjalistycznym) nie potrafiły jednak usunąć drugiej izby, jeśli zważyć, że towarzysze belgijscy, walcząc obecnie przeciw Senatowi, wysuwają obecnie reformę Senatu, nie mogą jednak wprowadzić zupełnego zniesienia, wówczas znaczenie uchwalenia Senatu sprowadzimy do właściwych granic.

Wielkim zwycięstwem jest klęska Lutosławszczyzny w artykułach szkolnych i kościelnych. Tu rzeczywiście wojowniczy klerykalizm rzymski, pragnący wziąć w opiekę młode państwo polskie i uczynić zeń posłuszne narzędzie do swej polityki na Wschodzie, poniósł gruntowną klęskę. A więc zdobycz najważniejsza – skreślono art. 121 projektu, zawierający zasadę wyznaniowości szkoły. W ten sposób uniknęliśmy niebezpieczeństwa wniesienia groźnej dla Rzeczypospolitej wojny religijnej i narodowej do szkoły. Dla oświaty polskiej otworzyliśmy szeroką drogę. Z naciskiem trzeba podkreślić, iż zasługa to przede wszystkim socjalistów, gdyż inne partie centrowe i lewicowe wahały się nie raz do ostatniej chwili w zwalczaniu klerykalizmu. Np. PSL Wyzwolenie wprawdzie było przeciwne szkole wyznaniowej, ale co do akcji antyklerykalnej w Sejmie w ogóle, to mówca tęgi radykalizującego stronnictwa, p. Waleron, oświadczył, iż jest „neutralny”, zaś NPR jeszcze do ostatniej chwili się wahała, głosując w drugim czytaniu i w komisji za wyznaniową szkołą. Dopiero w ostatniej chwili, przed samym trzecim czytaniem, pod silnym naciskiem socjalistów, NPR zlitowała się nad oświatą polską. Co prawda art. 120 o przymusowej nauce religii w szkołach został utrzymany, ale to już jest sprawa stosunkowo drugorzędna. Ten artykuł już nie wprowadza tak dalece klerykalnej dyktatury do szkoły, jak śp. art. 121. Podkreślić należy jeszcze bezpłatność nauczania we wszystkich szkołach państwowych i samorządowych. Widzimy więc, iż konstytucja dla oświaty nie jest złą macochą.

Co się tyczy stosunków państwa i kościoła., to konstytucja nasza niestety nie uznała oddzielenia kościoła od państwa, ale też i nikt się nie łudził z nas, ażeby to ważne hasło socjalistyczne już dzisiaj weszło w życie. Wszak w katolickich krajach, jak Włochy i Austria, gdzie socjalizm jest tak silny, rozdziału jeszcze nie ma. Zaś katolicyzm w Polsce, do niedawna nieraz prześladowany przez Rosję i oddający czasem pewne usługi na kresach polskich w dobie najazdu, otoczony jest jeszcze dziś dla niektórych warstw ludu pewnym urokiem. Rzucając hasło rozdziału w Sejmie – socjaliści zrobili krok pierwszy. Konstytucja nie stoi także na stanowisku równouprawnienia religii, skoro wprowadza konkordat, albowiem w ten sposób katolicyzm znajduje się w sytuacji uprzywilejowanej i Polska nie jest suwerenną w sprawie uregulowania instytucji katolickich; tymczasem swój stosunek do wyznań niekatolickich państwo może uregulować wyłącznie własną władzą, tzn. jednostronnie bez żadnego konkordatu. Sprawiedliwość jednak każe przyznać, że i w stosunku państwa do kościoła zaszły pewne korzystne zmiany, a więc zachowano w art. 114 „naczelne stanowisko” dla religii rzymskokatolickiej, ale z dodatkiem „wśród równouprawnionych religii”. Tak samo przy słowie „układ ze Stolicą Apostolską” (konkordat) dodano „który podlega ratyfikacji przez Sejm”.

W ten sposób Watykańczycy Sejmowi podnieśli ogromną porażkę. Wcale tego nie ukrywali i przyznawali się do tego w kuluarach sejmowych. Przypomnijmy jeszcze, że także i poprawka chadecka do art. 42, żądająca, aby tylko Polak katolik mógł być Prezydentem Rzeczypospolitej, upadła. Poseł Czerniewski w ostatnim swym przemówieniu żądał nawiązania konstytucji do tradycji katolickich, tzn. do nietolerancji i jezuityzmu epoki Zygmunta III i Sasów. Sejm jednak pokazał w swych uchwałach, iż woli raczej nawiązać do tradycji Jagiellonów i Komisji Edukacyjnej. Sejm swymi uchwałami zamanifestował, iż Polska w swej polityce i oświacie chce rządzić się potrzebami narodu i nauki, nie zaś według wymogów watykańskich.

Głosując „przeciw” konstytucji w jej całości, Klub Socjalistyczny pokazał, iż nie chce brać odpowiedzialności za konstytucję, w której jest tak mało nowożytnych pierwiastków socjalnych, w której zachowano dwuizbowość, a więc pluralizm głosowania; która nie ma decydowanego charakteru świeckiego. Jednakowoż w swej deklaracji Klub Socjalistyczny jednocześnie stwierdził, iż konstytucja zawiera cały szereg pierwszorzędnych wartości demokratycznych i może stać się terenem legalnej walki klasowej i dalszego rozwoju ku konsekwentnej demokracji i socjalizmowi.

Chodzi teraz o to, aby te dodatnie strony naszej konstytucji zostały naprawdę wprowadzone w życie i obronione przed reakcją, która niezawodnie będzie próbowała codziennie naruszać wymogi konstytucyjne.

Jak widzimy, socjaliści odegrali wielką rolę w walce o demokrację polską. W kraju gospodarczo zacofanym, chłopskim, sklerykalizowanym, niewyrobionym, stali się pierwszorzędnym czynnikiem państwowości demokratycznej i postępu nowożytnego.

Wśród nieustannych przeszkód, prześladowań i trudności walczyli i walczyć będą dalej o demokrację polską i socjalizm polski.

Kazimierz Czapiński


Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Wyzwolenie Społeczne. Organ Polskiej Partii Socjalistycznej” nr 13/1921, 27 marca 1921 r. „Wyzwolenie Społeczne” było regionalnym PPS-owskim tygodnikiem skierowanym do ludności Bielska-Białej i okolic. Od tamtej pory tekst nie był wznawiany, poprawiono pisownię według obecnych reguł.

↑ Wróć na górę