Stefan Themerson
Listy z Francji
[1939]
Arcueil, latem 1939
Lecz puśćmy mimo uszu aktualne sprawy,
uchwały parlamentu, orędzia, konklawe
i uznanie przez Francję generała Franco.
Wyjmijmy z konta w banku trente sous-czyli franka
i pięćdziesiąt centimów, chodźmy z tym na dworzec
podziemny anioł metra, elektryczny bożek
wywiezie nas za miasto. O nie, nie na pole,
nie ma tu pól złoconych, ogrody tam, w dole,
obok garaż miast stajni i dom murowany.
Oko ci się buntuje, oko pobielanych
szuka desek i strzechy; najpierw oko łudzi
cię, że twoje piękniejsze, że tutejsze nudzi;
wtem spostrzega zrąb piękny, ogląda powoli
stromy dach ogniotrwały, marszczy się i boli;
potem, oko, gdy nagle słońce z wysokości
oświetli wnętrze domu – zaczyna zazdrościć,
lecz wkrótce, zawstydzone, opuszcza powiekę
i tylko wyobraża sobie wsie dalekie,
posrebrzone pszenicą kwadratowe pola,
przy nich domy jak tutaj, w nich – jak tutaj-dolę
Drogą przebiegły dzieci, skręciły pod wzgórzem,
szkoła tam stała. Wkoło szkoły kwitły róże.
Nad drzwiami napis: Wolność, Równość i Braterstwo.
Nie grzech zazdrościć takich róż, lecz bohaterstwo.
Któż to zrozumie? Chyba tylko nauczyciel
polskiej powszechnej szkoły. On kieruje życiem,
w jego rękach dojrzewa to co za lat dziesięć
na swoich barkach statek ojczysty poniesie.
On jest rząd i prezydent, wódz, skarb i parlament,
steruje w przyszłość poprzez okólników zamęt,
mus raportów i zbiórek, zebrań, hołdów, składek
od dzieci, które tydzień nie jadły obiadu,
które przez rok nie miały w ustach cukru ani mięsa.
Dramatycznych kołtunów i tragicznych pejsów,
hodowanych z rozmysłem i premedytacją,
którą raz zwą kościołem, drugi – stanu racją,
niszczycielu szlachetny. Sam gruźlicą zżarty
chciałbyś mieć skromną gażę pana policjanta,
chciałbyś mieć widną izbę a w niej dzieci syte,
chciałbyś by ci nie brakło w abecadle liter
a prawdy w podręczniku. Pod grozą inspekcji
portrety dekorujesz nim zaczynasz lekcję.
Polska jest dzięki tobie. Wiesz o tym codziennie
bez krzyku i bez fanfar. Wbrew nim. Potajemnie.
Stefan Themerson
Powyższy wiersz Stefana Themersona, w oryginale niezatytułowany, jedynie oznaczony trójką jako ostatnia część tryptyku „Listy z Francji”, ukazał się pierwotnie w tomiku poezji autora „Dno Nieba”, wydanym w Londynie w 1943 r.; od tamtej pory prawdopodobnie nie był wznawiany. Na potrzeby Lewicowo.pl udostępnił i przygotował Wojciech Goslar.