Kazimiera Muszałówna
Klimat antysemicki
[1936]
Fala antysemityzmu w Polsce nieustannie rośnie, wzmaga się i zbliża się do szczytowego punktu, od którego należy oczekiwać nowej katastrofy w naszym, i tak już nacechowanym wieloma klęskami, życiu publicznym.
Mimo barbarzyńskiego przykładu hitlerowskich Niemiec, w których antysemityzm urósł do roli pierwszego obowiązku narodowego, rozpętał ogrom nienawiści i krzywd, rozpalił fatalne namiętności i – wbrew obietnicom – nie rozwiązał żadnego z konfliktów ekonomicznych, antysemityzm w Polsce rośnie w potęgę, przyjmowany bezkrytycznie jako teza „oswobodzicielska”, jako wizja nowego porządku, w którym likwidacja elementu żydowskiego ma zlikwidować klęskę bezrobocia wśród „rdzennych” Polaków, a kultura polska, oswobodzona od wpływów żydowskich, trysnąć ma i zadziwić świat nowymi czynami.
Hasło „Polska tylko dla Polaków” zaszczepiane jest społeczeństwu polskiemu coraz dokładniej, w coraz szerszym wymiarze, w rosnącej potędze. Ta szczepionka demagogiczna, tym niebezpieczna, że sugeruje wyłącznie poprzez swoje działanie obietnicę rozwiązania wszystkich klęsk i niepowodzeń kapitalistycznej koncepcji ustroju ekonomicznego, znajduje powodzenie wśród mas, zmęczonych chaosem świata i wyczerpanych głodami nędzy. W rozwoju sytuacji dzisiejszej nietrudno dojrzeć wizję dzikich pogromów, w których wyładuje się energia buntu i rozpaczy – nędznie i nietwórczo, ku zadowoleniu i zwycięstwu tych, którzy chcą stępić i unicestwić – w brutalnych aktach gwałtu nad żydami – wszystkie tęsknoty i wszystkie potrzeby zwrócone ku istotnym przemianom warunków życia.
„Polska dla Polaków” – rozwija się w hasłach i praktyce naszych obozów politycznych w sposób znamienny i sygnalizujący nieprzesadzone niebezpieczeństwo antysemickich nastrojów. Od akademików, dla których antysemityzm rysuje się buńczucznym bezmyślnym, bandycko-rycerskim „bij Żyda”; poprzez obozy Narodowej Demokracji, usiłującej wzorem hitlerowców stwarzać ideologię bezżydowskiej Polski, budować matematyczne wzory rozwiązania trudności ekonomicznych na drodze pogromów żydowskich; poprzez obozy katolickie, które w najlepszym wypadku zachowują dyplomatyczne milczenie, jak gdyby ich chrześcijańskie sumienia nie miały obowiązku protestować przeciwko zbiorowym aktom brutalnej i nieludzkiej przemocy; poprzez niby „bezradność” obozu rządzącego wobec szalejącej nagonki antyżydowskiej; i tak aż do „humanitarnego” stanowiska pseudoradykałów polskich z twórcą nowej partii pracy, Filipowiczem, na czele, z niby-komunizującym Legionem Młodych w awangardzie, którzy twierdzą: nie chcemy bić żydów, ale chcemy pozbyć się ich na drodze masowej emigracji – wszystko jedno dokąd.
Ta niezwykle szeroka rozpiętość polskich obozów politycznych upatrujących możliwość uleczenia katastrofy naszego życia poprzez eliminację – w ten czy inny sposób – elementu żydowskiego, jest krzykiem ostrzegawczym, jest alarmującym sygnałem niebezpieczeństwa. Eksterminacyjne ujmowanie kwestii żydowskiej w Polsce przez obozy polityczne, które poza tym jednym momentem niewiele mają z sobą wspólnego, świadczy nieomylnie, że antysemityzm liczyć może w zdezorientowanym ideowo społeczeństwie polskim na pełne powodzenie, stanowiąc jakiś murowany stopień do zwycięstwa.
Nie jest możliwe, aby skądinąd wykształceni i orientujący się w rozgrywkach świata liderzy obozów politycznych, nie zdawali sobie sprawy z pełnych obłudy i kłamstwa antysemickich obietnic. Nie jest możliwe, aby wierzyli oni, że poprzez wybicie czy masową emigrację Żydów z Polski – natychmiast wszelkie trudności życia zostaną rozwiązane, nie tylko wszystkie, lecz choćby jakiekolwiek. Komplikacje i konflikty, jakie prezentuje zwyrodniały ustrój kapitalistyczny, wymagają zgoła innych niż antysemityzm lekarstw. Wymagają przemian rzeczywistych, innego podziału dóbr, przestawienia celów produkcji i nowej organizacji konsumpcji, a w związku z tym – całkowicie odmiennej niż dziś gospodarki materiałem ludzkim zarówno w sensie ekonomicznym, jak kulturalnym i moralnym. Eliminacja – krwawa czy bezkrwawa – elementu żydowskiego z naszego terenu nic nie pomoże, nie tylko nie załatwi, lecz nawet nie zamarkuje rzeczywistego zwrotu ku nowej budowie naszego życia.
Nie mogą nie wiedzieć o tym przywódcy choćby skrajnie reakcyjnych grup politycznych, tym bardziej – nie mogą nie zdawać sobie z tego sprawy menerzy obozów typu radykalnego, operujący kategoriami myślenia racji i nonsensów ustrojowych. Jeśli mimo to i jedni, i drudzy posługują się różnymi odmianami antysemityzmu w swojej akcji programowej i w taktyce zdobywania zwolenników, to czynią to w przeświadczeniu, że hasła antysemickie płacą powodzeniem, zdobywają teren, prowadzą do zwycięstwa.
Wszyscy ci amatorzy zwycięstw za niewybredną cenę głów żydowskich uważają snadź, że klimat społeczny w Polsce sprzyja hasłom antyżydowskim. Nie mylą się, niestety. Ale bo też ten istniejący klimat antysemicki sprzyja zarazem wszelkiej zbrodni i przestępstwu, wszelkiemu barbarzyństwu, sprzyja upadkowi człowieka i klęsce społeczeństwa, a siły żywotne czerpie z ciemnoty i nędzy, głupoty i nienawiści. Oto są czynniki, na których ruch antysemicki wyrasta i rozwija się, a przyznać trzeba – w chwili obecnej w Polsce na czynnikach tych nie zbywa. Na tle obrazu Europy powojennej kraj nasz ustanowił i nieprzerwanie dzierży tragiczny rekord nędzy, bezrobocia i upadku oświaty. Linia podziału pomiędzy szerokimi masami społeczeństwa, wydanymi na wszystkie głody ciała i na wszystkie niedostatki kultury, a niewielką grupą klasy posiadającej i warstwy rządzącej, ta linia podziału przebiega coraz ostrzej i głębiej. Dzień każdy pogrąża nas w chaos coraz większy, w nędzę coraz dotkliwszą, w ciemnotę coraz bardziej ślepą. Siła natarcia dołów społecznych na istniejący ustrój krzywdy rośnie samorzutnie. Objawy niezadowolenia i gniewu, rozpaczy i buntu, niebezpiecznie uderzają w tych, którzy – mimo zasłony państwowo-twórczych haseł – bronią we własnym tylko interesie istniejącego stanu rzeczy.
Ten wrzący ferment dołów, ten gotowy do wystrzału pocisk gniewu i buntu, pragną wykorzystać na swój rachunek karierowicze władzy. Zaciśniętą pięścią wskazują Żydów: oto jedyni wrogowie, sprawcy wszystkiego zła w życiu polskim. Wystarczy wypędzić Żydów, na opróżnione przez nich stanowiska i posady wsadzić pełnokrwistych Polaków i oto już wystarczy, żeby było dobrze. To niechlujne kłamstwo nie kusi się nawet o wytłumaczenie, dlaczego to wraz z wypędzeniem Żydów miałaby zniknąć zbrodnicza działalność karteli, głodowe płace, niszczenie zdobytych praw robotniczych i konflikt pomiędzy światem kapitału a światem pracy, zaostrzający się we wszystkich państwach kapitalistycznych niezależnie od procentu obywateli-Żydów.
Nie ma żadnego zwycięstwa ekonomicznego na drodze antysemickiego barbarzyństwa. Z aktów bezmyślnej przemocy i nienawiści nie może powstać żaden kulturalny dorobek. Antysemityzm nie rozwiązuje ani jednego ze współczesnych konfliktów, a przeciwnie – konflikty te wzmaga. Jedno jest tylko niewątpliwie możliwe zwycięstwo przez antysemityzm: zwycięstwo elementów reakcyjnych, które realizować pragną polityczne swoje kariery raz jeszcze rękami świata pracy, po to, żeby owoc zwycięstwa zatrzymać przy sobie, a zwycięskiemu w walce z Żydami światu pracy zostawić ten sam, co dziś, system ucisku i krzywdy.
Ruch antysemicki wymierzony jest nie tylko przeciwko Żydom, tak jak klimat antysemicki sprzyja nie tylko pogromom żydowskim. W klimacie, w którym obficie wyrastają zaprzysiężeni, uswastykowani wrogowie Żydów, nie mniej obficie i bujnie rosną możliwości, które sprzyjać będą wszelkiej krzywdzie i zbrodni. Stan nędzy, bezrobocia i ciemnoty przedłużający się latami, produkuje wszelki występek, uzbraja człowieka przeciwko człowiekowi, prowadzi do zaniku ludzkiej godności. Z klimatem antysemickim trzeba więc walczyć tak silnie, jakbyśmy walczyć mieli z klimatem zbrodni, poniżenia i upadku, z panującym klimatem nędzy.
Ruch antysemicki związany jest najściślej z programami działania tych, którzy bądź otwarcie bronią kapitalistycznego systemu wbrew jego oczywistemu bankructwu, bądź też bawią się w kompromisy, u podstaw których zawsze leży obrona kapitalizmu, złagodzonego mętnymi poprawkami solidaryzmu faszystowskiego. Ruch antysemicki zbyt ciasno związany został z reżimem hitlerowskim, abyśmy mogli mieć jeszcze złudzenia, i w Polsce jest on tylko forpocztą podobnych zakusów politycznych. Te złudzenia rozwiał zresztą po wielekroć publikowany i omawiany program narodowo-radykalnego obozu w Polsce, który przejawiał jednocześnie najbardziej ostry antysemityzm i pseudoreformizm społeczno-ekonomiczny w wyraźnym wydaniu prohitlerowskim.
Kierownicy ruchu antysemickiego pragną uruchomić do wojny z Żydami świat pracy. Rękami tych, którzy znoszą wszystkie bolesne skutki nonsensów współczesnego ustroju, którzy należą do tragicznej milionowej armii bezrobotnych i nędzarzy, pragnie odnieść zwycięstwo w niepotrzebnej wojnie z Żydami. To bezmyślne zwycięstwo antysemitów przyniesie w wyniku nie tylko porażkę Żydów, lecz i klęskę całego światy pracy, który w zaostrzonym kursie narodowo-politycznego i ekonomicznego ucisku – według przepisów hitlerowskich – z przerażeniem stwierdzi, że znalazł się wbrew własnej woli, choć w wyniku własnych czynów, na drodze nowych niepotrzebnych ofiar, poświęceń i cierpienia.
Kazimiera Muszałówna
Powyższy tekst Kazimiery Muszałówny pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Zew Sumienia. Człowiek Wolny. Tygodnik społeczno-polityczny poświęcony walce o prawo i godność człowieka i obywatela”, nr 8, 9 września 1936 r. Było to postępowo-lewicujące pismo ukazujące się w Łodzi. Od tamtej pory tekst nie był wznawiany, poprawiono pisownię według obecnych reguł.