Zygmunt Gross
Człowiek i wolność
[1939]
- Książka niniejsza miała pierwotnie posiadać charakter polemiczny; zamierzałem napisać ją w odpowiedzi na M. Bucharina „Teorię materializmu historycznego”.
Tymczasem jednak, Bucharin, jeden z najznakomitszych teoretyków filozofii marksowskiej, zginął w warunkach budzących wstręt i przejmujących grozą wszystkich uczciwie myślących ludzi [1].
Stał się ofiarą systemu, któremu złożył w dani najsubtelniejsze opracowanie filozoficzne. Uległ losowi, przed jakim ostrzegała walczących bolszewików socjaldemokracja, broniąca szańca demokracji podmywanego przez falę totalizmu wszystkimi rozporządzalnymi środkami.
Wbrew poglądom pisarzy bolszewickich, system sowiecki jest nie tylko wyrazem konieczności dziejowej (tzn. – mówiąc językiem marksowskim – „procesu produkcji i wymiany”), ale jest również dziełem myśli ludzkiej, wyrazem woli i myśli uzbrojonej w żelazną energię i zdolność czynu. Lenin i Trocki wykonali swój plan w sposób konsekwentny, nie licząc się z życzeniem i wolą obywateli. Była to dyktatura „oświecona”, narzucona obywatelom niezdolnym pojąć swych własnych interesów. Wydarzenia rosyjskie muszą wpłynąć w pewnym sensie na rozwój myśli socjalistycznej w pozostałych krajach. Aczkolwiek ludzkość nie bardzo zdatna jest wyciągać korzyści z doświadczeń historycznych, to jednak przynajmniej w dziedzinie myśli, pewne istotne pojęcia winny być poddane wszechstronnej krytyce, by drogą szczegółowej analizy wyszukać wartości trwałe.
Ludzkość bronić musi się przed prądami zagrażającymi bezpośrednio swobodom i wolności obywatelskiej. Poza konkretnymi, podstawowymi dążeniami socjalizmu, tj. równości i sprawiedliwości w sferze gospodarczej, poza zniesieniem tych instytucji prawnych, które przyczyniają się do nędzy i nierówności, socjalizm musi mieć oczy skierowane równocześnie i na inne cele, równie doniosłe i niezbędne dla jednostki jak równość gospodarcza.
Materializm marksowski oddaje los człowieka na falę konieczności dziejowej, czyni z nas jakieś bezwolne narzędzie gry i siły systemu produkcji i wymiany. Przeciwko takiemu sformułowaniu praw rozwojowych umysł ludzki będzie zawsze podnosić bunt, domagając się należytego respektowania woli i rozumu.
- W socjalizmie konserwatyzm myślowy jest na ogół mocno zakorzeniony. Wśród pisarzy myśl marksowska ma stanowisko prawie że monopolistyczne, podobnie rzecz się przedstawia także w ruchu politycznym. Działacze socjalistyczni stoją zasadniczo na gruncie materializmu dziejowego (socjalizmu naukowego). Jednakże nowy prąd, płynący w obecnej dobie ku socjalizmowi jako zgodny z właściwościami ludzkiego rozumu, szuka nowych rozwiązań. Próba podejścia do socjalizmu od strony idealizmu filozoficznego z porzuceniem dotychczasowej historiozofii materialistycznej, spotka się zapewne ze sprzeciwem konserwatywnie nastawionej części obozu socjalistycznego. Czyż słusznie? Zapewne – dyskusja i przyszłe wydarzenia wydadzą świadectwo. Jednakże podobnie jak w każdej innej dziedzinie myśli ludzkiej, również i w socjalizmie zachodzi konieczność wpuszczenia nowego powietrza, by odświeżyć myśl, pobudzić do dyskusji, odrzucić błędne, a utrwalić słuszne poglądy.
Prawo ewolucji działać musi także i w obrębie socjalizmu. Toteż Mieczysław Niedziałkowski pisze, iż „stosunek socjalizmu (a więc i marksizmu) do nowoczesnej myśli filozoficznej domaga się pilnie gruntownego opracowania. Kant już dzisiaj nie wystarcza. Jestem przekonany, że we wspaniałej twórczości Bergsona szkoła marksowska znajdzie wiele myśli zapładniających naszą doktrynę” [2].
Niedziałkowski zatem będzie w pewnym sensie prekursorem rewizjonizmu. W sferze myśli działać musi prawo dialektyki, ciągły ruch, wymiana poglądów, wolność wyrażania swych przekonań, możność poddania prawom krytyki najbardziej – zdawałoby się – spiżowych i fundamentalnych poglądów. Jedynie w tych warunkach możemy zapewnić żywotność i trwanie kierunkom umysłowym, które mają zaważyć na losach ludzkości. Wolność ta ma być przeciwstawieniem niewoli myślowej, jakiej usiłują poddać poszukującego wiecznie prawdy ducha ludzkiego, wszelkie systemy totalne.
Taką próbą filozoficznego sformułowania socjalizmu będzie niniejsza książka.
Wśród działaczy zawodowych opinie i poglądy są mniej jednolite; można zauważyć wyłomy zapowiadające rewizję pojęć. W środowiskach tych, toczących codzienną walkę o poprawę bytu, mocniej działa prawo dialektyki. Dociekania idą w najrozmaitszych kierunkach, zaś ciężar dyskusji spoczywa przy problemie władzy. U nas w Polsce typowym przedstawicielem tej grupy jest Zygmunt Żuławski [3], na Zachodzie zaś rozbieżności powyższe prowadzą ku teoriom syndykalistycznym.
Szukanie nowych dróg w socjalizmie jest przejawem powszechnej reguły w dziedzinie wiedzy, nauki i sztuki. Od tej prawidłowości socjalizm nie czyni odstępstwa. Rewizjonizmu nie należy uznawać za kierunek wrogi socjalizmowi. Byłoby to ujęcie szkodliwe dla istoty samego socjalizmu, grożące mu upadkiem i schyłkiem. Nie można bowiem socjalizmu identyfikować z marksizmem i uznać marksizm za jedyne i ostatnie słowo socjalizmu. Nie negując wielkiej wartości marksizmu, jego roli dziejowej, jego wartości kulturalnej, nie możemy równocześnie pominąć ani wyeliminować innych myślicieli, którzy swą wielką indywidualnością równie mocno zaważyli na rozwoju myśli socjalistycznej. Sama nazwa rewizjonizm nie jest zbyt szczęśliwa. Już przez to samo przesądzilibyśmy ewangeliczną niejako funkcję marksizmu, gdy tymczasem marksizm należy pojąć jako jeden z etapów rozwojowych. Dalsze rozważania mogą być równie cenne dla samej istoty socjalizmu, oczywiście w zależności od talentu syntetycznego twórcy nowego kierunku. Nie można bowiem socjalizmu oceniać wyłącznie według czystości jego zasad w stosunku do socjalizmu naukowego. Nigdy nie zaspokojona ciekawość ludzka pcha człowieka do coraz to nowych odkryć, do wyszukiwania nowych wartości.
Nowatorstwo musi zawsze torować sobie drogę, przeciskać się poprzez uprzedzenia i przeciwności skierowane względem nowego i nieznanego przybysza, zagrażającego dobrze znanym prawdom. Socjalizm więc, aczkolwiek był zwiastunem reform i nowatorstwa, wstrząsów zagrażających spokojnemu bytowi wszelkich prawd społecznych i filozoficznych, równocześnie posiada – jak każda inna myśl – te cechy uporu w stosunku do nowatorstwa. To prawda, że narodziny nowej myśli –jak to już Bacon spostrzegł – u samego zarania przyobleczone są w dość jeszcze niezdarne formy, podobnie jak każdy embrion, dopiero z czasem myśl nabiera właściwego rozpędu i kształtu.
„Rewizjonizm” w socjalizmie w swych początkach będzie więc pełen niedociągnięć, półsłówka zastąpią zdania dopiero w przyszłości mające znaleźć pełny i zaokrąglony sens, będą tam zapowiedzi w przyszłości skrystalizowanych pojęć i poglądów.
- W życiu codziennym przyzwyczajenie przemienia się w drugą naszą naturę. Gdy raz przylgniemy do pewnych metod postępowania, do pewnych zasad, trudno nam od nich odwyknąć. Nieraz przełamanie pewnego nawyku grozi wprost katastrofą organizmowi. A w życiu politycznym? Jakżeż trudno stronnictwa oduczyć dotychczasowej metody; państwa, by odstąpiło od obowiązujących zasad prawnych, zwyczajowych, już bodaj z uwagi na poszanowanie, jakie sobie one zjednały poprzez lata walki, panowania czy też doświadczeń.
W socjalizmie odstępstwo od dotychczasowych podstawowych założeń jest nowatorstwem, z uwagi zaś na sekciarskie w pewnym sensie skłonności socjalizmu, natrafia ono na liczne trudności.
- Jakie są istotne cechy myśli socjalistycznej?
Kamieniem węgielnym będzie idea sprawiedliwości społecznej w sferze gospodarczej. Zrealizowanie jej dokona się drogą kolektywizacji narzędzi produkcji. Istotą socjalizmu będzie zatem idea sprawiedliwości, a nie uspołecznienie środków produkcji; to ostatnie należy uważać za drogę prowadzącą do zrealizowania idei. Socjalizmu zaś nie można pojmować jako techniki społecznej, jako metody rządzenia, czy też techniki przewrotów ustrojowych. Socjalizm jest ideą wyższego rzędu, jest wyznaniem prawdy społecznej sprawiedliwości.
Dla tego, kto w ten, a nie w inny sposób pojmuje socjalizm, odstępstwo od pewnych założeń wkraczających już w dziedzinę techniki społecznej, czy też techniki rządzenia, nie będzie równorzędne ze schizmą natury ideowej.
Z tych przyczyn nie można uważać teorii walki klas za podstawową ideę socjalizmu. Nie będzie ona stanowiła „istotnego sensu socjalizmu” w rozumieniu Cole’a [4]. Założenia walki klasowej zaliczyć należy do techniki społecznej, do sposobu uzyskania konkretnych zdobyczy, zmian w układzie faktycznym – nigdy zaś nie należy ich utożsamiać z istotą myśli socjalistycznej, z założeniami ideowymi socjalizmu.
Dla przedstawicieli czystego marksizmu odsunięcie się od teorii walki klasowej może już stanowić pewnego rodzaju schizmę; dla nich bowiem teoria ta będzie równoznaczna z istotą samego socjalizmu. Kto tej teorii nie uzna, ten nie będzie już socjalistą, lecz przedstawicielem myśli drobnomieszczańskiej, może moralizatorem, może egalitarystą, lecz bramy socjalizmu mają być przed nim zamknięte.
Jest to w rozumieniu tych „staro-marksistów” albo ściślej mówiąc – „czystych marksistów” podstawowe założenie w socjalizmie, rozstrzygające o przynależności do tej ideologii. To jak gdyby religijne ujmowanie socjalizmu prowadzi do formuły „Marks est lex”, wyłącznie marksizm miałby zawierać w pewnym sensie „objawienie” socjalistyczne – rozumowanie nader zbliżone do myślenia o charakterze teologicznym, które Jakuba I doprowadziło w Anglii do teorii „rex est lex”.
Czyż próby krytycznego rozważenia teorii walki klas nie wywołają gwałtownych sprzeciwów „czystych marksistów”? Przecież charakterystyczną jest rzeczą, iż walka klas, niemal już od samego początku swego istnienia, budziła zastrzeżenia w kołach socjalistów. Wystarczy wspomnieć bodaj nazwisko Bernsteina, którego rewizjonizm był przeciwko doktrynie walki klas skierowany.
Czyż pokolenie Plechanowa, Bucharina, Lafargue’a, Kautsky’ego, bezwzględnie broniących czystości marksizmu, nie należy zaliczyć raczej już do historii myśli socjalistycznej? Pokolenie powojenne, nie związane z latami poprzedzającymi pierwsze występy „czystych marksistów”, pozbawione jest myślowej niewoli przedstawicieli tej grupy, która nie dopuszczała do żadnej dyskusji na tematy przez marksizm rozpatrywane, zezwalając co najwyżej na rozwój literatury komentatorskiej.
Klasyczna teoria walki klas może uchodzić za cenny instrument polityczny, którego owoce socjalizm już zebrał. Tą drogą zainteresowano szerokie rzesze proletariatu fabrycznego, wciągnięto w orbitę prądu masy dotychczas z dala przypatrujące się tragicznym skutkom nowej formy produkcji.
Skoro masy zjednano dla socjalizmu, nie zachodzi niebezpieczeństwo utraty ich, gdyż w toku wydarzeń dziejowych przekonały się one o istotnej wartości nowego ruchu. Faktycznie dziś już teoria walki klas nie przedstawia tych walorów, co jeszcze na początku bieżącego stulecia. Natomiast dalsze podtrzymywanie tej teorii grozić może raczej uszczerbkiem politycznym. Odejdą bowiem klasy społeczne, które by ze względów natury moralnej czy też dla innych – zarówno ideowych, jak i praktycznych – przyczyn powiększały zastępy zwolenników socjalizmu.
Rzecz znamienna, że staro-marksiści zgodzą się na krytykę raczej każdej innej doktryny, aniżeli walki klasowej, mimo iż dziś za podtrzymaniem tej teorii nie przemawiają już ani względy naukowe, ani moralne, ani praktyczne.
- O ile rewizjonizm ożywi dyskusję i głębszą wymianę myśli, tym samym spełni wobec socjalizmu swoje zadanie. Myśl twórcza bronić się musi przed wszelakim skostnieniem, choćby powodowanym nawet najszlachetniejszymi założeniami.
Socjalizm musi wykazać bodaj na zewnątrz pewną konsekwencję. Jeśli jest kierunkiem naukowym, a nie religijnym, to musi dopuścić do wymiany poglądów, myśli, do dyskusji, otworzyć dostęp dla krytyki wyposażonej w argumentację naukowo-filozoficzną. Nie może być kierunkiem naukowym, pozbawionym w zupełności cech dyscypliny wiedzy i nauki.
- Poprzez wieki człowiek marzył w chwilach przełomowych o uszczęśliwieniu całej ludzkości. Wtedy, kiedy tragizm życia łamie narody i społeczeństwa, kiedy stajemy się ofiarami losu i przeznaczenia, wówczas mocniej odczuwamy związek nasz z ludzkością i szukamy wybawienia w szczęściu innych.
Czyż w socjalizmie może być dla nas obojętny stosunek do człowieka? W okresie, kiedy życie ludzkie i narodów staje się igraszką w ręku przewrotnych i sprytnych polityków, dla których świat jest terenem wiwisekcji, gdzie dla wypróbowania skuteczności nowych sprzętów wojennych, dla zadowolenia próżności własnej poświęca się tysiące ludzkich egzystencji, czyż można poprzestać na ogólnych teoriach, a zapomnieć o konieczności otoczenia opieką każdej ludzkiej istoty? Dla nas drogowskazem musi być dewiza Miguela Unamuno: „Nullum hominem alienum a me puto” (żaden człowiek nie jest mi obcy), myśl, do której doszedł znakomity Hiszpan w okresie dla swego narodu najtragiczniejszym.
Odrodzenie humanizmu, bogatszego o kulturę współczesną, musi być zadaniem socjalizmu. Inaczej, mimo pozornych postępów, mimo rozwoju nauk i wynalazków, ludzkość zagrożona byłaby schyłkiem kulturalnym , prześcigającym w swym tragizmie proroctwa najbardziej pesymistycznych pisarzy [5].
- Przeciwnikom rewizjonizmu należałoby przytoczyć słowa Bacona, iż „czas jest największym nowatorem” [6].
Powyższy tekst to przedmowa do książki Zygmunta Grossa „Człowiek i wolność. Wstęp do filozofii socjalizmu”, opublikowanej przez Spółdzielnię Wydawniczą „Czytelnik”, Kraków 1939, od tamtej pory niewznawianej, ze zbiorów Remigiusza Okraski. Pisownię miejscami zmodyfikowano wedle dzisiejszych reguł.
Przypisy: 1. Nikołaj Bucharin (1888-1938) – jeden z czołowych bolszewików, zarówno jako praktyk polityczny, jak i – po śmierci Lenina – ideolog partii komunistycznej. Zwolennik Stalina, jednak w ramach „wielkiej czystki” oskarżony o spisek, aresztowany w lutym 1937, po procesie skazany na karę śmierci i rozstrzelany w marcu 1938 (przypis redakcji Lewicowo.pl). 2. M. Niedziałkowski, Teoria i praktyka socjalizmu wobec nowych zagadnień, Warszawa 1926 (przypis autora). 3. Zygmunt Żuławski – więcej o nim i jego poglądach przeczytasz tutaj (przypis redakcji Lewicowo.pl). 4. George Douglas Howard Cole (1889-1959) – myśliciel, politolog, ekonomista i historyk brytyjski o lewicowych poglądach, wykładowca Oxfordu. Działał w Towarzystwie Fabiańskim, był jednym z czołowych teoretyków oddolnego i demokratycznego „socjalizmu gildyjnego”, krytycznego wobec marksizmu, wniósł także znaczny wkład do teorii i badań historii ruchu spółdzielczego. Autor wielu książek poświęconych myśli lewicowej, kooperatyzmowi, ruchowi robotniczemu i związkowemu. Gross nawiązuje tu do jednej z rozpraw Cole’a, jednak niedokładnie, gdyż jej tytuł brzmiał „Istotny sens marksizmu” (przypis redakcji Lewicowo.pl). 5. Dr Feliks Gross, Proletariat i kultura, z przedmową Kazimierza Czapińskiego i wstępem Zygmunta Mysłakowskiego, Warszawa 1938, str. XVII. Przeciwstawiając kulturze faszystowskiej kulturę proletariacką, K. Czapiński pisze: „Jedna (proletariacka) kultura jest zbudowana na zasadzie sprawiedliwości społecznej, druga (faszystowska) – na ochronie wyzysku i przywilejów... jedna – na humanizmie, na szacunku względem jednostki ludzkiej, druga – na pogardzie, nienawiści i okrucieństwie” (przypis autora). 6. F. Bacon, Essays, London 1932 (przypis autora).
Zygmunt Gross (1903-1995) – prawnik, filozof, działacz socjalistyczny. Pochodził z rodziny o żydowskich korzeniach, jego bratem był socjalista i znany socjolog Feliks Gross. Przed wojną działał w PPS-ie i Towarzystwie Uniwersytetu Robotniczego, współpracował z krakowskim socjalistycznym pismem „Naprzód”, był wraz z bratem autorem książki „Socjologia partii politycznej” (1929, drugie wydanie – 1946). Zwolennik socjalizmu humanistycznego, krytycznego wobec ortodoksyjnej, marksowskiej wersji, czego wyrazem stała się książka „Człowiek i wolność”. Podczas wojny najpierw przebywał we Lwowie pod sowiecką okupacją (jako pracownik fizyczny w teatrze muzycznym), następnie ukrywał się w Warszawie przed hitlerowcami. Po wojnie członek PPS i PZPR, jednak krytyczny wobec nowej władzy, był obrońcą w procesach politycznych (m.in. Stanisława Mierzwy z PSL i Władysława Bartoszewskiego). Pracował jako kierownik katedry filozofii WSP w Katowicach oraz w PAN-ie. Po antysemickiej kampanii w marcu 1968, wyjechał wraz z rodziną do USA. Działał wśród Polonii, m.in. jako przedstawiciel polskiej delegacji w ACEB – Assembly of Captive European Nations (Europejskie Zgromadzenie Narodów Ujarzmionych). Kompozytor muzyki poważnej, ojciec Jana Tomasza Grossa.
- Kategorie:
- Swobody obywatelskie
- Teksty
- Teoria