Jerzy Górzański
Biała kurtka, biała kura, trzycalowe gwoździe
[1982]
Podobno powieść Hermana Melville’a White Jacket została przedłożona Kongresowi USA i doprowadziła do likwidacji kary chłosty. Był to rok 1850.
Przykład budujący wpływu literatury na zmianę stosunków społecznych.
Marzenie każdego pisarza, nie pozbawionego instynktu moralnego – napisać jedną taką książkę, a potem usunąć się w cień prywatności.
Czy ten odwieczny problem zasięgu i oddziaływania literackiego opisu nie stał się dzisiaj zwykłą fikcją w obliczu nowych doświadczeń ludzkości?
Kiedyś w Afryce,
W małej wiosce,
Na placu,
Pośród rozgdakanych kur i kwiczących wieprzy,
Widziałem –
Bo Afryka to wyciąg fantasmagoryczny
Z wielu bryków kolonialnych –
Nie zmieni go, nie udoskonali
Pęd industrialny do samostanowienia
Ani defilady kawalerzystów z pękami piór
Rajskich ptaków zatkniętych na czapach
Jakby wypożyczanych z rekwizytorni
Europejskich operetek.
Widziałem,
O południowej porze, pośrodku wioski,
Jak młodą Murzynkę ćwiczono batogiem.
Jej małe piersi podskakiwały za każdym uderzeniem.
A kiedy upadła w gorący pył placu,
Podbiegła do niej biała kura i przekrzywiając łeb
Poczęła się przyglądać nieszczęśliwej.
Och, te fantasmagorie,
Najtańsze podróże z Afryki do Europy!
Niezbyt wiarogodne są opowieści naszej wyobraźni, gdyż zawsze najpierw oskarżają fakty, a nie uduchowione symbole będące domeną liryki.
Prawdopodobnie w 1906 roku –
Można to znaleźć w Rozważaniach o religii Marka Twaina, który powołuje się na korespondenta Bourse Gazette –
Prawdopodobnie chodzi o masakrę Żydów
W Białymstoku,
W czerwcu,
Przypuszcza się, że to była robota carskich oficerów –
Trup nauczyciela Apsteina leżał w trawie
Ze związanymi rękoma.
W twarz i w oczy powbijano trzycalowe gwoździe.
Oprawcy zabili nieszczęsnego
Wtargnąwszy do jego domu,
Po czym wymordowali całą rodzinę
Złożoną z siedmiu osób.
Pyta Twain:
„Czy jest jakiś postęp między nocą św. Bartłomieja, a dzisiejszymi masakrami Żydów?”
Czy jest widoczny postęp między masakrą Żydów z 1906, a dzisiejszą rzezią w obozach Szatila i Sabra?
Stary Twain na cztery lata przed śmiercią już wiedział, że postęp to ślepota optymisty –
Ślepota ambony.
O nic innego dziś nie modlimy się, Panie,
Jak tylko o taką książkę-bestseller
W dziedzinie łagodzenia metod.
W bibliotekach oprawców, morderców i katów
Niech stanie jako nakaz jurysdykcji.
Obok Biblii, Marksa, Koranu, Lincolna,
Deklaracji Praw Człowieka i wycinków z gazet
Starannie wklejanych do albumów zamiast fotografii –
To są nasze wspólne zdjęcia, wspólne groby –
Wspólnota plemienna karnych ekspedycji.
wrzesień 1982
Powyższy wiersz Jerzego Górzańskiego, napisany w obliczu masakry w Sabrze i Szatili , pierwotnie ukazał się w „Piśmie Literacko-Artystycznym” nr 7, 1984. Następnie wznowiono go w zbiorowym wydaniu poezji autora „Z życia wierszy (wybór utworów z lat 1963-1985)”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1989. Przytaczamy go za pierwodrukiem. Na potrzeby lewicowo.pl tekst przygotował Wojciech Goslar. Publikujemy go w 34. rocznicę tamtych tragicznych wydarzeń.