„Proletaryusz”
Bezpłodność Sejmu
[1919]
Coraz głośniej rozbrzmiewa narzekanie na bezczynność Sejmu. Mnoży się liczba „zawiedzionych”, którzy tyle nadziei pokładali w pracach Sejmu, roili złote sny w wszechmocność, wszechmądrość i nadzwyczajny patriotyzm, równający się zaparcia wszystkich interesów osobistych i klasowych dla dobra, szczęścia „całej Polski”. To zgromadzenie posłów polskich miało być uniwersalnym lekarstwem na wszystkie dolegliwości Polski, miało uchwalić mądre, uszczęśliwiające wszystkich w Polsce prawa – jednym słowem olbrzymie, wstrząsające całym światem zagadnienia, potężne zmagania dwóch wrogich sobie klas – wszystkie te najgłębsze przepaście, które dzielą cywilizowaną ludzkość na dwa przeciwne sobie obozy – Sejm polski miał sobie cicho „po Bożemu” rozstrzygnąć, obgadać i przeprowadziwszy „mądrą, wyczerpującą i poważną” dyskusję – uchwalić Salomonowy wyrok, to jest prawa obowiązujące. Oczywiście, wobec takiej wiary w Sejm – wszelki rewolucje itp. niebezpieczne eksperymenty, awantury, można było zawiesić na kołku... Proletariat polski, ten wyćwiczony przez setki lat w niewoli polskiej i obcej, jest tak cierpliwy, że aż misja koalicyjna pochwaliła go za tę cierpliwość – dostanie jeszcze trochę „mąki amerykańskiej”, trochę tłuszczów, bezrobotni trochę „używanej odzieży” (bo z maszynami i surowcami to trudniejsza sprawa) i poczeka jeszcze na „szerokie głębokie reformy” – a tych podżegaczy, dezorganizujących budujące się państwo polskie wyśle się do „Krakowa”, tam mają najdoskonalsze środki na „bolszewików”, a nawet po drodze do Krakowa najbardziej „zbrodniczych” można… .zgubić i wszystko będzie w porządku.
Sejm w niezmąconej ciszy, spokoju, imponującym całej awanturniczej Europie – będzie mógł obradować, uchwalać odesłanie do komisji „nagłych wniosków”, a kiedyś tam... kiedy zawieje pomyślniejszy wiatr lub kiedy... Haller z wojskiem dyscyplinowanym, przyjedzie do Polski… poruszy się niektóre sprawy drażliwsze. Lud polski czekał tak długo – poczeka jeszcze trochę.. Kwestię rolną będzie się omawiało wtedy, kiedy nasza dzielna armia zawojuje kresy wschodnie: Wołyń, Białołruś – wtedy ziemi będzie pod dostatkiem, można będzie kolonizować między bezrolnych chłopów polskich, nie robiąc krzywdy wielkiej własności... W ogóle z wszystkimi tymi sprawami nie należy się spieszyć… Więc skądże te dyskretne jeszcze, ale coraz częstsze sarkania, że prace Sejmu nie posuwają się naprzód?... Skądże ten niepokój, który przejawia się coraz mocniej między posłami dalej sięgającymi w przyszłość? Oczywista – do Sejmu weszli ludzie (w znikomej co prawda mniejszości), którzy tą drogą „prawnopaństwową” naprawdę chcieli iść, którzy uczciwie, do gruntu szczerze pragnęli dla Polski pracującej tego okresu parlamentaryzmu, udoskonalenia rządów demokracji, którzy, mając na względzie, iż Polska przez studwudziestoletnią niewolę miała zatamowany naturalny rozwój polityczny i społeczny – musi ten etap przebyć, chociażby w przyśpieszonym tempie, aby nie robić śmiertelnych ryzykownych skoków…
Ci ludzie, tak logicznie rozumujący i tak uczciwie czujący – to są nasi towarzysze spod sztandaru PPS i malutki odłam lewych ludowców. I zdaje się, że ci towarzysze nasi przeżyją najboleśniejszą tragedię w tym „Sejmie polskim”. Zdaje się, że ci nasi towarzysze – wespół z całą chmurą reakcjonistów różnego autoramentu – z całą zgrają zacofańców, fanatycznie nienawidzących wojującego proletariatu – że ci nasi towarzysze niczego tam w tym „towarzystwie” nie dokonają... Polski ludowej tam nie zbudują!... Próżne, daremne wysiłki… Jasnym jak słońce jest fakt – że lud pracujący i jego reprezentanci nie dogadają się z klasą posiadającą! Nie pomogą żadne kompromisy, żadne koncesje na rzecz całości Polski.
Polska powstaje z gruzów w epoce szalonej, wściekłej walki klasowej!... Naokoło wszystkie powstające narody, jak również i te, które wskutek zbrodniczej polityki swych rządów – poniosły ciosy straszliwe, wszystkie te narody staczają bój na śmierć i życie wewnątrz ze swoją rodzinną burżuazją. Jest to okres walki dwóch światów, dwóch pojęć... dwóch sił. I Polska pracująca nie może być widocznie wyjątkiem i od stoczenia tej walki wewnętrznej nie może ją powstrzymać żaden wzgląd na warunki zewnętrzne... Chcemy, musimy budować Niepodległą Ojczyznę – ale budować ją musimy sami... usunąć wszystkie zapory, wszystkie stare rupiecie, które tamują ludowi polskiemu rozmach i wolę... Nic to, że może powstać chaos, nic to, że posypią się gruzy i uczynią się wyrwy, wszystko to lepsze od tego obchodzenia gnojowiska i cackania się z tą zmurszałą, zgniłą, do szpiku kości zdeprawowaną konserwą polską – z tymi tak zdeklarowanymi wrogami rządów ludowych... Oni są w tym momencie szczersi od nas. Oni jawnie, otwarcie wypowiadają nam walkę. Oni mobilizują swe siły przeciw nam. A my ciągle, jak struś, chowamy głowę i ciągle i się łudzimy, że „wspólnie”, „razem”, bez pięści ordynarnej, bez represji, Chrystusową miłością, idealnie pojmując absolutną wolność (niestety, tylko dla nich) Polskę do gruntu odnowimy i pchniemy na nowe tory gospodarki socjalistycznej.
Wszystkie te prawdy daremnych wysiłków naszych posłów niepodobna dalej przeoczać i dłużej się łudzić…
Sejm polski jest bezpłodnym i takim będzie nadal, jeżeli wysiłków – żądań naszych posłów nie poprze mocny, twardy, nieubłagany jak śmierć ruch ludowy od dołu!... Mamy wyrazicieli naszych dążeń tam, w Sejmie, ale głos ich i wola zaważy wtedy, gdy fale rewolucji ludowej bić będą o zgniłe tamy polskiej reakcji. Wtedy ci niezdecydowani, chwiejni, staną jak mur po stronie żądań ludowych, innym głosem przemówią...
Mocna postawa ludu wydobędzie z nich tę moc twórczą, która tak jest konieczną i niezbędną, aby stworzyć nową sprawiedliwą konstytucję ludową!... Daremne i niesmak budzące są te pogróżki, którymi nasi towarzysze w krytycznych chwilach chcą zastraszyć posłów burżuazyjnych…
Tu nie słów groźnych potrzeba – tych panów nie zastraszy się słowami, tu trzeba czynów ludu zdecydowanego na wszystko, na walkę bezwzględną, na walkę okrutną nawet, o swe prawa, o swą wolę, o ustrój socjalistyczny.
A więc rozdzielmy rolę i niech każdy robi, co robić trzeba. Posłowie niech pracują nad obmyśleniem, ułożeniem, spisaniem praw ludu, konstytucji ludowej, niech rozstrzygają trudne sprawy socjalne fachowo i teoretycznie, niech przygotują doskonałe plany tak, jak sztab przygotowuje plany walki, a lud pracujący – partia socjalistyczna, jako wyrazicielka jego, niech mobilizuje swe siły, przygotowuje się do wystąpienia jawnego przeciwko swym wrogom i wrogom nowego, sprawiedliwego ładu, do stoczenia z nimi ostatecznego boju, do objęcia całkowitej władzy w swe ręce!...
Piszcie posłowie konstytucję ludu, a my ją wprowadzimy w życie!
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w piśmie „Proletaryusz. Organ Komisji Związków Zawodowych” nr 7/1919, Cieszyn, 15 kwietnia 1919. Pismo to było dwutygodnikiem wydawanym przez lewicowe związki zawodowe dla robotników narodowości polskiej na Śląsku Cieszyńskim, związane ze środowiskiem Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej. Od tamtej pory tekst nie był wznawiany, poprawiono pisownię według obecnych reguł.